Rampage Jackson: „Marzę o pomszczeniu porażki z Shogunem”
Zaprawiony w bojach Quinton Rampage Jackson opowiada o swoim kontrakcie z UFC, zdradzając też swoje dwa sportowe cele, jakie mu pozostały.
W 2013 roku Quinton Rampage Jackson opuścił szeregi UFC, związując się z Bellatorem. Po trzech występach ogłosił jednak, że druga organizacja świata nie wywiązała się ze swoich zobowiązań kontraktowych, wobec czego jest ponownie wolnym zawodnikiem. W rezultacie stoczył jedną walkę w UFC, wypunktowując Fabio Maldonado.
Bellator jednak nie ustąpił i ostatecznie Rampage zmuszony był ponownie zamienić oktagon na okrągłą klatkę, gdzie stoczył jeszcze dwa pojedynki.
Teraz natomiast – jak sądzi – ponownie znajduje się pod banderą Dany White’a i spółki.
To bardzo zagmatwane.
– powiedział w programie The MMA Hour Jackson.
Nie jest sekretem, że byłem z Bellatorem w sądzie po tym, gdy wróciłem do UFC na walkę z Fabio. Musiałem potem wrócić do Bellatora i wypełnić kontrakt, który teraz dobiegł końca. Nadal mam obowiązujący kontrakt z UFC, ale sporo się zmieniło. UFC zostało sprzedane i tak dalej, więc sam już nie wiem.
39-letni zawodnik nie ukrywa jednak, że w idealnym dla siebie scenariuszu nie wystąpiłby już w oktagonie UFC, ale zamienił go na… bokserski ring.
Dana White pozwala boksować Conorowi McGregorowi, a od zawsze prosiłem Danę, żeby mi pozwolił na to gówno. Mam nadzieję, że teraz, gdy Wujek Dana ma już jakieś powiązania z boksem, pozwoli mi tego spróbować.
Jeśli jednak jego życzeniu nie stanie się zadość, Rampage ocenia, że ma jeszcze w sobie siły na trzy mocne walki w klatce. I ma już nawet konkretny pomysł na jedną z nich – jest nim rewanżowe starcie z Mauricio Shogunem Ruą, który brutalnie rozbił go w 2005 roku pod banderą PRIDE.
Marzę o pomszczeniu tej porażki z Shogunem, bo ta jedna porażka po prostu nie daje mi spokoju z powodów osobistych.
– przyznał Amerykanin.
Uwielbiam Shoguna jako człowieka, świetnie się dogadujemy, ale jako zawodnik nigdy nie powinienem był wziąć tej walki z tamtą kontuzją. Żałuję, że nie wycofałem się wtedy z walki. Naprawdę. Byłem wtedy głupkiem. Zarabiałem żywe siano, przepalałem to i żyłem od walki do walki. Uliczne życie.
Wiele razy walczyłem z kontuzją. Czasami wygrywasz, czasami nie – ale w tamtej konkretnej walce powinienem był powiedzieć: „Nie, nie, muszę się zaleczyć”.
Rzecz jednak w tym, że od trzech pojedynków Jackson nie zrobił limitu kategorii półciężkiej, w której walczy Rua, dwie walki tocząc w wyższych catchweightach i ostatnią już w kategorii ciężkiej. Jak wyjaśniał wcześniej, z powodów zdrowotnych nie jest już w stanie ścinać tak wielu kilogramów.
*****