Feijao: „W Strikeforce byłem zabójcą zapaśników”
Rafael Cavalcante zapowiada gromy przed starciem z Patrickiem Cumminsem.
Kiedyś uważany za jednego z najlepszych półciężkich na świecie, dziś walczy o to, by pozostać w UFC.
Gdy zdobywał pas mistrzowski Strikeforce w 2010 roku, nokautując Muhammeda Lawal, wydawało się, że dla 30-letniego wówczas Rafaela Cavalcante cały świat stoi otworem. Nie wykorzystał jednak swojej szansy. Nie potrafił odzyskać już dawnej formy, zwycięstwa przeplatając od tego momentu z porażkami. Po rewanżowej walce z Mikem Kylem został nawet przyłapany na stosowaniu dopingu. Brazylijczyk nigdy nie słynął z przesadnego dbania o formę w okresach roztrenowania, co wraz z upływającymi latami nie służyło jego oktagonowej formie.
W swoich dotychczasowych trzech występach w UFC również nie zachwycił. W debiucie po całkiem niezłym początku pojedynku przegrał przez nokaut z Thiago Silvą. Później świetnie rozprawił się co prawda z Igorem Pokrajacem, ale potem znów przegrał, tym razem padając ofiarą zapaśniczej dominacji Ryana Badera.
Przed pojedynkiem z kolejnym zapaśnikiem w osobie Patricka Cumminsa, z którym Feijao zmierzy się już dziś w nocy na UFC 190, w rozmowie z MMAJunkie nie próbował usprawiedliwiać swojej ostatniej porażki.
Bader zasłużył na wygraną. Był w stanie wyłączyć moją grę. Moją pracą domową teraz była poprawa tego wszystkiego. Na szczęście cały Team Nogueira pomógł mi w tym. Nie mam żadnych kontuzji i jestem spragniony walki.
Feijao wyjaśnił też swoje szalone statystyki w dotychczasowych pojedynkach – z osiemnastu walk, jakie Brazylijczyk stoczył w swojej karierze, tylko jedna wymagała pracy sędziów punktowych.
Wchodzę do klatki, aby zabić albo zginąć. W całej karierze tylko jedna moja walka doszła do decyzji – ostatnia. Zdecydowanie nie taki był mój cel. Ale (Bader) był w stanie zneutralizować mój styl walki. Tamte błędy w gameplanie zostały już naprawione. Nie mogę się doczekać pojedynku, aby pokazać mój progres.
Trenujący wspólnie z braćmi Nogueira oraz Andersonem Silvą zawodnik zdaje sobie sprawę z atutów Patricka Cumminsa, ale zapowiada powrót do korzeni, czasów, gdy bez problemu stopował zapaśnicze zapędy samego Yoela Romero.
(Cummins) jest sportowcem na olimpijskim poziomie. To mówi wszystko. Moje przygotowania i strategia były jednak ukierunkowane specjalnie pod niego. Zawsze sobie dobrze radziłem z zapaśnikami. W Strikeforce byłem znany jako zabójca zapaśników.
Absolutnie jednak nie zamierza zmieniać swojego stylu walki.
Moje dawne problemy mam już za sobą i agresja znów będzie częścią mojego planu na walkę.