„Pytanie brzmi, czy dalej tego chcę?” – Dustin Poirier załamany po porażce z Charlesem Oliveirą, nie wyklucza emerytury
W drugim podejściu do walki o najwyższy laur w wadze lekkiej Dustin Poirier doznał drugie, bliźniaczo podobnej porażki.
Nie tak walkę z Charlesem Oliveirą o złoto wagi lekkiej podczas gali UFC 269 w Las Vegas wyobrażał sobie Dustin Poirier.
Amerykanin miał dobre momenty w pierwszej rundzie, ale nie był w stanie skończyć brazylijskiego mistrza – sam został natomiast poddany w rundzie trzeciej, kończąc drugie w karierze starcie o złoto identycznie jak to pierwsze. Dwa lata temu również przegrał bowiem w trzeciej rundzie przez duszenie zza pleców, tyle że z Khabibem Nurmagomedovem.
Podczas konferencji prasowej po gali Diament nie ukrywał wielkiego rozczarowania i smutku, z trudem powstrzymując napływające do oczu łzy.
– Jest marnie – powiedział. – Ciężko pracowaliśmy, żeby tu wrócić i walczyć ponownie o pas mistrzowski. I znów zostałem uduszony. Po prostu pęka mi serce.
Amerykanin przyznał, że nie spodziewał się, iż Brazylijczyk będzie w stanie wytrzymać tak wiele uderzeń.
– Zaskoczyła mnie jego odporność – powiedział. – Nie był jakoś niesamowicie silny. Wiedziałem oczywiście, że jego jiu-jitsu jest najlepsze. Jedne z najlepszych. Wiedziałem, że ma najwięcej poddań w historii UFC. Dlatego w drugiej rundzie nie szalałem i nie próbowałem ani wracać na nogi, ani przetaczać. Tak, jak mówiłem, przed walką, lepiej przegrać rundę, niż przegrać walkę, próbując robić kocioł i wracać na nogi.
– A na koniec i tak zaszedł mi za plecy. Gość jest mocny. Mistrz.
Poirier stwierdził, że uderzenia na korpus autorstwa Oliveiry nie wyrządziły mu krzywdy. Poczuł tylko jedno z kolan, ale nie na tyle, by jakkolwiek zmieniło jego postawę w oktagonie.
Sporo kontrowersji wywołał początek drugiej rundy, gdy Brazylijczyk rzekomo złapał Amerykanina za rękawicę, w ten sposób torując sobie drogę do dominującej pozycji w parterze. Poirier stwierdził jednak, że nie wie, czy Oliveira trzymał go nieprzepisowo za rękawicę – wie tylko, że próbował wyciągnąć rękę, ale nie był w stanie tego zrobić.
Z kolei w rundzie trzeciej Do Bronx szybko uderzeniami zamknął Luizjańczyka na siatce, w klinczu zachodząc mu za plecy, co okazało się początkiem końca pretendenta.
– Wiedziałem, że zacznie się wślizgiwać z trójkątem na brzuchu – powiedział o finalnej akcji Poirier. – Próbowałem utrzymać go nachwytem, ale zaszedł mi za plecy. Na początku czułem, że jest bardzo wysoko i wydawało mi się, że może się zsunie, ale potem naprawdę się wpiął i poprawił pozycję.
– Zaczął najpierw od pewnego rodzaju naciskówki na kark. Rozpiąłem jego ręce raz, ale potem wsadził przedramię pod moją brodę, a gdy dopiął, nie miałem już ręki, żeby go chwycić i rozerwać. Podobnie było z Khabibem. W tego rodzaju walkach margines błędu jest bardzo mały.
– Czułem się dobrze. Po pierwszej rundzie siedziałem na stołku, piłem wodę i wychodziłem do drugiej, sądząc, że będę dzisiaj mistrzem świata. To po prostu szaleństwo…
Drogę do walki z Charlesem Oliveirą Dustin Poirier utorował sobie dwoma tegorocznymi zwycięstwami z Conorem McGregorem. Nie ocenia zatem 2021 roku negatywnie, ale…
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
– Ta walka zrujnowała moje marzenie, aby na zawsze zostać mistrzem świata – powiedział. – Ten rok nie jest jednak zrujnowany. Przepadła tylko szansa, jaką miałem. I w porządku. Tak już jest. Spojrzę w lustro jak mężczyzna.
Zapytany o dalsze plany sportowe, obchodzący za miesiąc 33 urodziny Amerykanin nie udzielił konkretnej odpowiedzi, nie wykluczając żadnego scenariusza – z emeryturą włącznie.
– Myślę, że cały czas są dla mnie walki w 155 i w 170 funtach – powiedział. – Nie chcę natomiast nawet zastanawiać się, kto będzie dla mnie następny, co będzie dalej. To był dla mnie szalony rok. Trzy duże walki.
– Wrócę do domu, do rodziny. Jestem zdrowy, one są zdrowe. To położenie nie jest dla mnie nowością. Nikt nie chce przyzwyczajać się do przegrywania, ale jestem przyzwyczajony do nauki. Jest, jak jest. Walka. Staram się nie siedzieć znowu na konferencji prasowej i płakać przed wami, ale… Będę dalej kontynuował swoją pracę. Będę ojcem, będę ciężko pracował.
– Mogę dokonać wszystkiego, czemu się poświęcę – zapewnił, zapytany o potencjalny powrót do rozgrywki mistrzowskiej. – Mogę walczyć jeszcze raz o pas, mogę znów uzbierać serię zwycięstw, mogę wedrzeć się na szczyt. Wrócić, gdziekolwiek zechcę. Pytanie jednak brzmi: czy tego chcę? Na to pytanie muszę sobie odpowiedzieć, spoglądając w lustro. Czy chcę to ponownie zrobić? Czy chcę znów podążyć tą drogą? Odpowiedź nadejdzie za kilka dni, za kilka tygodni. Muszę pozwolić, aby opadł kurz. Jeśli jednak mam to w sercu i będę tego chciał, będę znów walczył o pas mistrzowski.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.