Pudzianowski ostro o imigrantach
Mariusz Pudzianowski w mocnych słowach wypowiada się o nadciągającej do Polski fali imigrantów.
Od jakiegoś czasu Mariusz Pudzianowski, który 31 października na londyńskiej gali KSW 32 zmierzy się z Peterem Grahamem, głośno wypowiada się w kwestii imigrantów, głównie islamskich, którzy ciągną na północ Europy, a spora ich część najprawdopodobniej trafi do Polski. Pudzian nie ma wątpliwości, że nic dobrego z tego nie wyniknie.
Żeby taką kulturę zmienić, to ten Irańczyk musiały się w Polsce urodzić. Jedno, drugie, trzecie pokolenie. I dopiero by się zmienił. Są to ludzie, którzy mają tę kulturę zakorzenioną i tego nie zmienią. A jeżeli oni tu przyjadą, nie będą chcieli się asymilować i będą po prostu swoje poglądy, swoją kulturę próbować tu wprowadzić, a my tego nie stolerujemy, no i będzie zgrzyt.
Ja nie stoleruję tego. Przykro mi, ale nie. Nie mam osobiście do tych ludzi nic, ale gdy będą próbowali narzucić mi na moim podwórku swoją kulturę za wszelką cenę, wygonię – choćby nawet siłą.
– stwierdził podczas media treningu przed KSW 32 w rozmowie z portalem Sporty-Walki.org.
Znajdujący się na fali czterech zwycięstw zawodnik, który w Polsce jest jednym z najbardziej popularnych sportowców, odniósł się też do ewentualnej kariery politycznej, którą często wybierają byli sportowcy.
Nie jestem zainteresowany byciem posłem. Mam z czego żyć, nie potrzebuję tej pensyjki, 15 tys. złotych, nie wiem, ile tam dokładnie jest, bo się tym nie interesowałem, plus te diety, nie diety. Mam z czego żyć, prowadzę sobie firmę.
Oczywiście wypowiadam głośno swoje zadanie, żeby tym ludziom, którzy jeszcze lekcji nie odrobili, uświadomić, co się dzieje. Niektórzy siedzą sobie przed tym komputerem, pierdzą w stołek i myślą, że samo się coś zrobi. Myślą, że ja sobie pierdzę w materac lub pierdzę sobie w fotel, przychodzę na salę i kondycja przychodzi, umiejętności same przychodzą. Samo nic nie przychodzi.
Były strongman ocenia, że istnieją media, które mają swoje interesy w tym, aby manipulować informacjami. Liczy na to, że fani, którzy śledzą jego profile w internecie dzięki jego wypowiedziom, otworzą szerzej oczy, a jego słowa wywołają w nich jakieś refleksje.
Mówię głośno swoje zdanie. Nie chcę wchodzić na Wiejską. Tyle, ile mogę, uświadomię.