Przyjaciel broni oskarżonego o napaść Nicka Diaza – ofiara oskarża go o kokainę
Przyjaciel Nicka Diaza stanął w jego obronie w związku z doniesieniami, jakoby stocktończyk próbował udusić kobietę.
Po tym, jak gruchnęła nowina o aresztowania Nicka Diaza, który miał jakoby próbować udusić kobietę w czwartkowy wieczór w Las Vegas, w sukurs swojemu przyjacielowi ruszył niejaki Matt Staudt. W obszernym wpisie na Instagramie stanął w obronie kompana, przekonując, że rzekoma ofiara to tak naprawdę gnębiąca od lat Nicka kobieta.
https://www.instagram.com/p/BjNoBCyBhTV/
To jeden z najporządniejszych ludzi, jakich znam i prawda jest taka, że gra po swojemu, postrzega świat zupełnie inaczej niż większość z nas i cały czas był wykorzystywany. Do furii doprowadziło mnie to, jak daleko to zaszło.
Wiadomość poszła w eter, więc lepiej się do tego odnieść niż tego nie robić – niekoniecznie w jego imieniu, ale bardziej ze względu na mnie.
Widziałem pijanych gości wyskakujących do Nicka, którzy jednak unikali poważnych obrażeń, bo Nick ma w sobie ducha sportów walki i jednocześnie jest zabijaką, ale dawno temu minęły czasy, gdy czuł potrzebę, aby to udowadniać. Nawet nie robi z siebie twardziela w stosunku do innych… Nie ma opcji, aby Nick kogokolwiek zaatakował, jeśli nie byłoby to w ramach obrony koniecznej – a wtedy lepiej, kurwa, uważać.
Przechodząc dalej, dziewczyna, która go oskarża, jest najbardziej obłąkaną i szaloną, jaką w życiu widziałem. Miała obsesję na punkcie Nicka i prześladowała go przez może dwa lata. Próby samobójcze, wydzwanianie do jego rodziny z dziwnych numerów, tysiące telefonów dziennie – tak, tysiące. Pokazywała się wszędzie, gdzie przebywał, śledziła wszystko, co robi.
Zmienił swój numer, żeby się od niej uwolnić, ale Vegas to małe miasto i znów się spotkali. Odeszła wczoraj jakaś nieswoja, a potem złożyła fałszywy donos, żeby mu się zrewanżować i żeby trafił za kratki – czym groziła mu wiele razy w przeszłości.
Nawet nie jestem w stanie tego przetrawić – tak jest to szalone i niesprawiedliwe. Jeśli jest tu jakaś wina Nicka, to polega na tym, że za nic w świecie nie chciał zgłosić jej na policję, co mu doradzałem, gdy go w przeszłości uderzała, niszczyła jego telefon, włamywała się do miejsc, gdzie przebywał, czy kradła mu różne rzeczy, grożąc samobójstwem.
Każdy może traktować te wiadomości, jak chce, ale dla mnie bardzo ważnym jest, aby przedstawić fakty. #fakenews
Z kolei TMZ.com donosi, że rzekoma ofiara oskarża Nicka o stosowanie kokainy. Zawodnik miał wpaść w czwartek wieczorem w szał, a ich relacje – głównie seksualne – trwają od lat. W ostatnich dniach miały się jednak pogorszyć – właśnie z uwagi na kokainę.
Krótkie oświadczenie wydała też organizacja UFC. Czytamy w nim standardowe formuły o tym, że przemoc domowa nie jest tolerowana, ale każdy zawodnik zasługuje na uczciwy proces.
Sprawa – jak zawsze – pozostaje rozwojowa.
*****