„Przekroczył granicę” – Anderson Silva zabrał głos na temat konfliktu na linii Jones – Adesanya
Anderson Silva wypowiedział się na temat medialnych tanów, w jakie poszli w ostatnich dniach Israel Adesanya i Jon Jones.
W ostatnich dniach przez media przewalił się jak huragan konflikt pomiędzy Jonem Jonesem i Israelem Adesanyą, którzy nie szczędzili sobie mniej lub bardziej wyszukanych uprzejmości wszelakich.
Właśnie o te medialne boje zapytano Andersona Silvę – byłego rywala Nigeryjczyka i serdecznego przyjaciela Amerykanina.
Patrzę na to w ten sposób, że jako sportowiec znieważył Jona Jonesa.
– powiedział Brazylijczyk o tyradzie, jaką The Last Stylebender uraczył w poniedziałek Bonesa (za MMAJunkie.com).
Z biznesowego punktu widzenia jest to świetne dla UFC i dla Dany (White’a). To biznesowo świetne dla UFC. Bez względu na to, czy dojdzie do tej walki, czy do niej nie dojdzie – UFC wygrywa. I fani także. Ale brak tutaj szacunku. Uważam, że trochę przekroczył granicę.
Z czasem (Adesanya) nauczy się, jak radzić sobie z tego rodzaju rzeczami. Uważam, że powinien szanować dokonania Jona Jonesa. To dwaj wielcy zawodnicy. W przyszłości mogą walczyć. Kto wie. Ale ja pochodzę z czasów, gdy miałeś honor. Szanowałeś przestrzeń innych. To moje zdanie.
Zobacz także: Jon Jones kpi ze zwycięstwa Israela Adesanyi z Kelvinem Gastelumem
Silva i Adesanya – dla którego Pająk był od lat idolem – spotkali się podczas lutowej gali UFC 234 w Melbourne. Nigeryjczyk wygrał jednogłośną decyzją sędziowską, a obaj zawodnicy okazali sobie ogromny szacunek.
Israel jest młody, a Jon Jones pisze wspaniałą historię w tym sporcie od dawna.
– kontynuował Silva.
Uważam, że Adesanya powinien szanować Jona Jonesa, ale biznesowo jest to korzystne dla Dany. Ja szanuję wszystkich zawodników, szczególnie Jona Jonesa. Jon Jones to mój młodszy brat i nie mam problemów, żeby o nim rozmawiać. To najlepszy zawodnik na świecie.
Pająk powróci do oktagonu podczas majowej gali UFC 237 w Rio de Janeiro, gdzie skrzyżuje rękawice z Jaredem Cannonierem.
*****
Komentarze: 1