„Przegram i powiedzą: a ch*j z tym Gamrotem, balonik pękł!” – Mateusz Gamrot rozbrajająco szczerze o gigantycznych oczekiwaniach fanów
Idący jak burza w UFC Mateusz Gamrot zabrał głos na temat wielkich oczekiwaniach względem swojej sportowej przyszłości ze strony nadwiślańskiej sceny MMA.
Gdy ogłaszano jego starcie z Mateuszem Gamrotem na październikowej gali UFC 280 w Abu Zabi, Beneil Dariush ochrzcił je mianem eliminatora do walki o tytuł mistrzowski w wadze lekkiej. W bliźniaczo podobne tony uderzył też polski zawodnik.
Jak jednak Gamer przyznał w najnowszej odsłonie prowadzonego przez Macieja Turskiego na Kanale Sportowym magazynu, absolutnie nie fiksuje się na takim założeniu. Zdaje sobie doskonale sprawę, że na titleshot wpływa wiele czynników – aspekty sportowe, medialne, promocyjne, sytuacja w dywizji i wiele innych.
– Jest duże prawdopodobieństwo, ale ja się nie nastawiam, że wygrywam i pas, bo nie wiadomo co – powiedział. – Bo może być tak, że będzie jeszcze jedna, dwie walki. A będzie tak, że przegram z Darkiem i w ogóle wszystko zostaje przekreślone. Musimy mieć taką świadomość, że nie można się usztywniać i presjować w jedną stronę.
Ba! Polski zawodnik nie ukrywa, że duże względem niego oczekiwania oraz mistrzowska przyszłość, jaką fani wróżą mu na każdym niemal kroku, zmuszają go do delikatnej zadumy i nabrania dystansu.
– Jak już wcześniej mówiłem tutaj u ciebie w poprzednim programie, troszkę mnie tak to (wróżenie mi pasa)… – powiedział. – Jest to miłe, ale generalnie już za dużo tego jest, jak ciągle wszyscy mówią, że wiesz, „pas, pas, pas, zaraz pas, już mistrzostwo, już mistrzostwo!”. Wiesz, o co chodzi.
– A zaraz przegram i powiedzą „a chuj z tym Gamrotem, balonik pękł, jest, kurwa, słaby jak barszcz”. Dlatego ja się tak nie usztywniam. Kroczek po kroczku. Teraz Darek, później dalej.
– Mnie cieszy, że dostaję coraz to mocniejszych zawodników, coraz wyżej rankingowo i z każdą walką pnę się do góry rankingowi. I będąc cierpliwym, jak do tej pory, wiem, że sobie tam doczłapię albo nie odpuszczę.
Nie ulega natomiast żadnych wątpliwości, że wiktoria z Beneilem Dariushem bardzo mocno zbliży kudowianina do rozgrywki mistrzowskiej. Wiele zależeć natomiast będzie też od wyniku walki wieczoru gali UFC 280, w której Charles Oliveira pójdzie w tany z Islamem Makhachevem. Brazylijczyk po raz kolejny zapowiedział, że jego celem jest kasowa konfrontacja z Conorem McGregorem i tylko dlatego przystał na starcie z Dagestańczykiem.
Cały program poniżej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.