Przed burzą – UFC on Fuel TV 7: Barao vs McDonald
Po dwutygodniowej przerwie do oktagonu powracają zawodnicy UFC. W Londynie na UFC on Fuel TV 7 Renan Pegado będzie bronił tymczasowego pasa kategorii koguciej w walce z Michaelem McDonaldem.
Poniżej zapowiedź całej gali w odrobinę innej niż dotychczas formule.
Renan Barao (29-1) vs Michael McDonald (15-1) – 135 lbs
Wobec przedłużającej się kontuzji mistrza Dominicka Cruza Brazylijczyk Renan Pegado znany lepiej jako Barão będzie bronił wywalczonego w pojedynku z Urijah Faberem pasa tymczasowego. Zmierzy się z Michaelem McDonaldem, który tym samym może zostać najmłodszym mistrzem w historii UFC.
Brazylijczyk bardzo dobrze pracuje lewym prostym oraz kopnięciami, co w połączeniu z doskonałymi defensywnymi zapasami i co najmniej przyzwoitymi ofensywnymi pozwala mu zawsze utrzymywać walkę w płaszczyźnie i w dystansie, w których czuje się najlepiej. Michael McDonald jest prawdopodobnie najciężej bijącym zawodnikiem w dywizji koguciej – często korzysta z podbródkowego, bowiem jego rywale – świadomi siły jego ciosu – na ogół trzymają szczelną gardę wysoko przy szczęce. Bardzo niewiele kopie, za to kapitalnie kontruje niskie kopnięcia i ten element może okazać się kluczowy – jeśli McDonald będzie w stanie karać Brazylijczyka w ten sposób, ten ostatni może mieć spore problemy.
Tym niemniej wydaje się, że na Renana dobry boks w połączeniu z kowadłem w pięści może okazać się niewystarczający. Renan Barão zwycięży na punkty.
Cub Swanson (18-5) vs Dustin Poirier (13-2) – 145 lbs
Szalenie istotne starcie dla dalszych losów w dywizji piórkowej. Cub Swanson wygrał ostatnie trzy pojedynki przez (T)KO, natomiast Dustin Poirier udanie podniósł się po porażce z Koreańskim Zombie, stopując Jonathana Brookinsa. Zwycięstwo bardzo mocno przybliży jednego z nich do walki o tytuł.
Cub Swanson to prawdopodobnie najciężej bijący zawodnik w kategorii piórkowej, z którego siłą ciosu liczyć musi się każdy. Nie jest może jakoś szczególnie poukładany technicznie, ale ciężkimi rękami i dobrą dynamiką nadrabia te niedostatki. Dustin Poirier posiada lepszą technicznie stójkę, ale jeśli przyjmie furiacki styl walki, jak oglądaliśmy w pojedynku z Brookinsem, polegnie – Swanson bowiem bije znacznie mocniej. Najlepszą taktyką dla Poiriera wydaje się być miksowanie uderzeń, kopnięć i obaleń – w parterze powinien mieć przewagę nad Swansonem. Jeśli Dustin Poirier umiejętnie rozegra ten pojedynek i nie będzie szedł w szalone wymiany w stójce – wygra na punkty.
Jimi Manuwa (10-0) vs Cyrille Diabate (19-8-1) – 205 lbs
Pojedynek dwóch strikerów, z których Jimi Manuwa jest dynamiczniejszy i uderza znacznie mocniej, podczas gdy Cyrille Diabate ma znacznie lepsze warunki fizyczne i prezentuje bardziej techniczne podejście do walki, łącząc precyzję z szerokim arsenałem uderzeń.
Jimi Manuwa będzie musiał przedrzeć się przez zasieki w postaci kopnięć i prostych Francuza – jeśli uda mu się wejść w półdystans, będzie musiał uważać na kolana Diabate. Tym niemniej to właśnie tam powinien szukać swojej szansy, zwłaszcza w pierwszych pięciu minutach walki – wraz z upływającym czasem będzie bowiem prawdopodobnie słabł znacznie szybciej niż Francuz. Cyrille Diabate powinien robić wszystko, by trzymać Brytyjczyka na dystans, choć wobec przewagi w parterze być może dobrą taktyką będą też obalenia. Jeśli Francuz przetrwa pierwsze dwie rundy, powinien pokonać Manuwę. Stawiam jednak na to, że nie poradzi on sobie z siłą i dynamiką rywala w pierwszej rundzie i Jimi Manuwa wygra to starcie prze T(KO).
Gunnar Nelson (10-0-1) vs Jorge Santiago (25-10) – 170 lbs
Przed utalentowanym Islandczykiem Gunnarem Nelsonem to zdecydowanie najtrudniejszy sprawdzian w jego dotychczasowej karierze. Jorge Santiago zszedł do kategorii półśredniej i w niej spróbuje zagościć w UFC na dłużej.
Nelson w stójce przypomina odrobinę Lyoto Machidę, z tą jednak kluczową różnicą, że Islandczyk wykorzystuje karate raczej tylko po to, by „przygotować” rywala do sprowadzenia. W parterze bowiem nie ma sobie równych. Z drugiej strony, Santiago nigdy nie został poddany i nie wydaje się, by Nelson był tym pierwszym, który tego dokona. Nie zmienia to jednak faktu, że Gunnar Nelson powinien jednak przez dłuższy czas kontrolować Brazylijczyka w parterze, by finalnie po wyrównanym boju wygrać na punkty.
Ryan Jimmo (17-1) vs James Te Huna (15-5) – 205 lbs
Błyskawicznym zwycięstwem nad Peroshem Ryan Jimmo zawrócił nieco w głowie fanom, bowiem Kanadyjczyk – wbrew temu, co zrobił ostatnio w oktagonie – nie jest specjalnie efektownie, delikatnie mówiąc, walczącym fighterem. James Te Huna z kolei wygrał trzy ostatnie walki i jeśli pokona Jimmo, zmierzy się prawdopodobnie z kimś znacznie mocniejszym.
Jimmo wywodzi się z karate, ale nie jest to szczególnie widoczne w walce, gdzie raczej skupia się na potężnych ciosach, aniżeli na technice. O boksie Jamesa Te Huny pisaliśmy w cyklu „Sierpem” tutaj – w tej płaszczyźnie Nowozelandczyk powinien mieć przewagę, skutecznie zasypując Jimmo mocnymi kombinacjami, trzymając go jednocześnie w dystansie dobrymi prostymi – o ile chociaż odrobinę schowa swoją na ogół wysoko uniesioną szczękę. Również w klinczu przewagę powinien mieć Te Huna, zwłaszcza rzucając potężne podbródkowe, ale jeśli Jimmo sprowadzi go do parteru, Kanadyjczyk powinien być w stanie kontrolować tam Jamesa. Biorąc wszystko to pod uwagę, Te Huna przerwie serię 16 zwycięstw Jimmo, stopując go uderzeniami w pierwszej bądź drugiej rundzie.
Che Mills vs Matt Riddle – 170 lbs
Obaj powalczą o to, by zbliżyć się choć odrobinę do czołówki swojej dywizji.
W stójce na pewno lepiej poukładany jest Che Mills, choć od pewnego czasu Matt Riddle również prezentuje znaczny pod tym względem progres – który objawia się przede wszystkim tym, że już nie rzuca furiackich ciosów bez przygotowania z uśmiechem na ustach, walcząc znacznie ostrożniej. Wydaje się, że kluczem do zwycięstwa Amerykanina mogą być jego zapasy, które być może nie są na jakimś światowym poziomie, ale na pewno na wystarczająco wysokim, by zagrozić Brytyjczykowi. Jeśli Matt Riddle będzie w stanie obalać, wygra na punkty.
Pozostałe walki
Terry Etim vs Renee Forte
Paul Sass vs Danny Castillo
Josh Grispi vs Andy Ogle
Stanislav Nedkov vs Tom Watson
Vaughan Lee vs Motonobu Tezuka
Ulysses Gomez vs Phil Harris
W tej formie Przed Burzą o wiele bardziej mi się podoba, a w dodatku- tak jak wspominałeś- zajmuje Ci to mniej czasu, co- mam nadzieję- za obfituje niebawem jakimś nowym, ciekawym artykułem w Twoim wykonaniu- oby coś o polskiej scenie, bo została ostatnio zaniedbana na tym blogu, a Twój sposób widzenia, choć nie zawsze zgodny z moim, jest niezwykle interesujący i wart poświęcenia uwagi.
Chyba już dosyć na słodziłem, żeby zmobilizować do pracy. Wypada życzyć tylko wolnego czasu i chęci do realizacji. ;)
Licze na Te Hune. Gdyby nie ustawiony przez sedziow werdykt w pojedynku z Soko pewnie nie ogladalibysmy Jimmo w UFC.
Też wolę taką formę.
Ta zapowiedź miała wyglądać zupełnie inaczej, tzn. nie tak jak dotychczasowe, ale i nie tak jak teraz, ale brak czasu spowodował, że rano na szybko musiałem w ten sposób to opisać, co oczywiście jest znacznie mniej czasochłonne. Może przy następnej gali uda się wcielić plan w życie.
Podobnie jak Comber, jeśli na kogoś liczę szczególnie, to będzie to Te Huna – jeśli odprawi Jimmo, mam nadzieję na walkę z kimś z czołówki – oby tylko nie połamał sobie ręki czy stopy, co staje się tradycją występów Nowozelandczyka w UFC.
Mam ten niefart, ze moi ulubieni zawodnicy tj. Cormier, Cain, Te ,Huna, Soszynski, Rockhold, Soko nie mieli ostatnimi czasy szczescia i kontuzje ich nie omijaly, dlatego na kazdy ich wystep czekam z niezwyklym utesknieniem.
Pojedynek Te Huny dostarczył niezwykłych emocji. Najpierw układ taneczny, potem zmartwychwstanie… Naiver, jak punktowałeś pojedynek ?
Odrobinę rozczarował mnie Te Huna, bo wierzyłem, że w stójce czy też w klinczu będzie w stanie naruszyć Jimmo, ale po przyjęciu kopnięcia chyba już przestał liczyć na stójkę.. Ogólnie Te Huna często daje się trafiać i szczerze mówiąc – mając w pamięci jak naruszył go kompletnie lewy Beltran – myślałem po tym kopnięciu, że już jest pozamiatane. Pokazał serce.
Punktowałem 29-28 Te Huna, choć nie uważam, żeby remis był jakoś jawnie niesprawiedliwy – walkę oglądałem tylko raz na żywo, ale poza knockodwnem i około minutą mniej lub bardziej udanych prób dobicia Nowozelandczyka, to Jimmo wiele więcej nie zdziałał, będąc potem pasywnym i przyjmując kilka łokci z dołu. Może po kolejnym obejrzeniu walki zmieniłbym zdanie co do pierwszej rundy, a może nie :)
Punktowałem tak samo oglądając na żywo. Nie zmieniłem zdania po ponownym obejrzeniu.
Wydaje mi się, że założenie na walkę było takie, żeby nie wdawać się w szermierkę z zawodnikiem, którego mocną stroną jest stójka, lecz dążyć do klinczu a następnie do obalenia i gnp. Niestety w pierwszej fazie walki plan się nie powiódł, ponieważ Jimmo nie ustępował siłą fizyczną będąc świeżym. Potem, uważam, że przyjęcie kopniaka było efektem niefortunnego wejścia w nogi. Jimmo raczej miał na celu uderzyć na korpus. Jeśli się mylę, proszę mnie poprawić, bo dokładnie nie analizowałem tego momentu. W każdym razie Te Huna ma tytanową szczękę i bardzo dobrą kondycję. Przyda mu się odrobina dyscypliny w defensywie :)
Myślę, że szczęka Te Huny to coś jak szczęka Velasqueza – można go posadzić, ale bardzo szybko wraca do rzeczywistości. Tak było w walce z Lombardem, z Beltranem — http://www.lowking.pl/sierpem-james-te-huna-analiza-boks/ Gif 7, czy właśnie z Jimmo teraz.