Przed Burzą – UFC FN 49, Henderson vs RDA
Na gali UFC Fight Night 49 Benson Henderson skrzyżuje rękawice z Rafaelem dos Anjosem.
Zwycięzca tego starcia będzie znajdował się na wyciągnięcie ręki od walki o pas mistrzowski. W cyklu Przed Burzą rozpoczynamy analizy wszystkich walk sobotniej gali. Systematyczne dodawane będą kolejne.
KARTA GŁÓWNA
155 lbs: Benson Henderson vs Rafael dos Anjos
W walce wieczoru krzywdę spróbują sobie wzajemnie uczynić Benson Henderson (21-3, 9-1 UFC) i Rafael dos Anjos (21-7, 10-5 UFC). Zwycięzca bardzo mocno zbliży się do walki o pas mistrzowski.
Wydaje mi się, że najciekawiej może zapowiadać się rywalizacja w stójce na środku oktagonu – właśnie w tej płaszczyźnie bowiem Brazylijczyk może mieć najwięcej do zaoferowania w konfrontacji z Amerykaninem. Dos Anjos potrafi walczyć z odwrotnej pozycji, dysponuje bardzo mocnymi lowkingami i jest odrobinę lepszy w aspekcie bokserskim, co jest rezultatem ogromnego postępu, który poczynił w stójce w ostatnich dwóch latach. Mańkut Henderson może z kolei pochwalić się nie gorszymi lowkingami oraz kopnięciami na korpus a także doskonałą defensywą przed uderzeniami – czyste i mocne trafienie niezwykle płynnego i mającego naturalny talent do amortyzowania ciosów, które jednak dochodzą jego szczęki.
Myślę jednak, że Henderson nie będzie szczególnie długo utrzymywał walki na dystansie kickbokserskim, próbując przenosić ją raz po raz do klinczu – bo tam właśnie ostatnimi czasy bryluje, świetnie a to obijając rywali, a to przenosząc walkę do parteru. Niby dos Anjos kapitalnie bronił swego czasu wszystkich zapaśniczych prób Marka Bocka, ale kilka walk później został sponiewierany przez Khabiba Nurmagomedova, a w ostatniej walce oddał trzy obalenia Jasonowi Highowi. Jak na tle tych zawodników prezentuje się Henderson? Cóż, Nurmagomedovem z pewnością nie jest, ale i Bockiem chyba także nie, więc wydaje się, że może pod względem zapaśniczym powtórzyć to, co robił z dos Anjosem High – choć i tak sądzę, że chętniej będzie terroryzował Brazylijczyka w klinczu.
W aspektach parterowych obaj zawodnicy spisują się doskonale i trudno wyobrazić sobie, byśmy w pierwszych trzech rundach zobaczyli jakieś poddanie czy tez mocne gnp z góry.
O ile w 3-rundowej batalii rozkładałbym szanse w miarę równomiernie, z lekkim tylko wskazaniem na Hendersona, tak na dystansie pięciu rund faworyta wskazać nie jest trudno. Henderson w piątych rundach swoich dotychczasowych pojedynków – a znajdował się w takowych wielokrotnie w przeciwieństwie do dos Anjosa, który piątej rundy jeszcze w karierze nie doświadczył – prezentował się doskonale. Jego dynamika różniła się tylko w niewielkim stopnie od tej z pierwszych pięciominutówek.
Można zatem nieśmiało przyjąć, że Hendersonowi z automatu zapiszemy na konto obie rundy mistrzowskie. Czy zatem dos Anjos będzie w stanie wygrać trzy pierwsze albo skończyć przed czasem Amerykanina? Wydaje się to mało prawdopodobne, choć agresja i nastawienie, z jakimi wszedł do oktagonu w swoim ostatnim boju, napawają nadzieją na to, że stawi twardy opór Hendersonowi – ma bowiem ciężkie ręce i umiejętności kickbokserskie, które nie czynią go bezbronnym. Bendo to jednak Bendo, że tak to spuentuję… Wydaje się, że specjalista w zwyciężaniu, jakim bez wątpienia jest Amerykanin nadal, nadal poprawia swoje umiejętności i się rozwija, wobec czego myślę, że odniesie kolejną wiktorię – choć czy będzie ona przekująca, wcale nie jestem pewien.
Zwycięzca: Benson Henderson przez decyzję
BUKMACHER MMA
Henderson – 1.30, dos Anjos – 3.70. Przyznam, że, paradoksalnie, jestem w stanie zrozumieć zwolenników obu kursów. Henderson może bowiem wydawać się „pewniakiem” i w takim kontekście kurs 1.30 nie wygląda źle, ale można znaleźć też argumenty na rzecz dos Anjosa i wówczas 3.70 prezentuje się całkiem nieźle. Póki co więc…
Propozycja – no bet
Analizy Dariush – Martin i Pyle – Mein dodane.
Lazaro – Vick i Hobar – Phillips dodane.
Zabawne, że póki co w naszych typowaniach różnimy się w bardzo małym stopniu ;) Przy czym ja typuję Dariusha i Garcię.
Jeśli na pięć dotychczas przeanalizowanych walk różnymi się w dwóch, to nie jestem pewien, czy to jest różnica małego stopnia ;D
Ale kciuki przy reszcie się zgadzają ;)
Ok, to jest jakiś argument :)
Saunders vs Heatherly dodane.
naiver muszę się z Tobą nie zgodzić odnośnie walki Pyle vs. Mein
Jak dla mnie szanse rozkładają się bardzo równomiernie. Co prawda Mein jest dobrym zawodnikiem, młodym, z potencjałem ale brak mu „tego czegoś”.
Pyle lepszy już nie będzie, ma 38 lat ale jest bardzo kreatywnym zawodnikiem i wydaje mi się, że czymś zaskoczy Meina i wygra tę walkę.
Rabittt, nie wiem, czy (jaką) wagę przywiązujesz do ostatniej potyczki Meina, ale może to jest kwestia różnic między nami – bo ja bardzo niewielką. Wracał po długiej przerwie, zapowiadał, że będzie ostrożny, był ostrożny, nie walcząc tak, jak to czyni zwykle. Zresztą Perpetuo to nie gość z pierwszej łapanki, co potwierdził z Meansem (choć przegrał).
Pyle natomiast zaprezentował się przeciętnie ze słabym Waldburgerem, ma swoje lata, poza Storym w walce, w której prawie przegrał w pierwszej rundzie, nie pokonał nikogo znaczącego, od każdego prawie przyjmując w stójce mocne ciosy. Nie będzie tutaj też miał przewagi wzrostu i zasięgu, którą na ogół się cieszy. Owszem, w klinczu albo w parterze może nabroić, ale myślę, że Mein prędzej ubije go w stójce.
Największym problemem Pyle’a jest to, że daje się trafiać. Często zapomina o obronie gdy zaczyna wyprowadzać ciosy. Jak najbardziej Mein w stójce będzie miał przewagę ale jeśli Mike złapie go w klincz i obali to Jordan będzie miał naprawdę duży problem.
Zgadza się, ale jednak Pyle nie jest Mattem Brownem i myślę, że będzie mu dużo trudniej złapać w klinczu pod siatką Meina. Czas pokaże :)
Wszystkie analizy dodane.
„choć czy będzie ona przekonywująca” przekonująca* w opisie ME.
Niestety nie widzę szans dos Anjosa w tym starciu. Urwie 1, może 2 rundy, a potem zostanie wyprzytulany na śmierć. Benson pokręci włoskami, kopnie 2 low kicki i wygra 50:43.
Mein także mnie nie przekonuje, ale sądzę, że wygra z Pylem po dosyć wyrównanej walce – chyba, że go szybko znokautuje.
Carmont według mnie jest lepszym zawodnikiem, silniejszym i mocno zmotywowanym po 2 porażkach.
A ja wam mówię, że RDA zaskoczy. Jeśli gość był w stójce lepszy od Cerrone, dawał radę zapaśniczo z Highem i kondycyjnie stoi nieźle a do tego ma czym przyłożyć to nie wolno go skreślać