UFCZapowiedzi gal UFC

Przed burzą – UFC 168, Weidman vs Silva II

KARTA GŁÓWNA

135 lbs: Ronda Rousey vs Miesha Tate

Byłem i jestem sceptycznie nastawiony do kobiecego MMA. Jeśli kiedyś przestanę być, na co się nie zanosi, to uznam, że dzieje się ze mną coś nie tak, skoro zaczynam czerpać jakąkolwiek przyjemność z oglądania okładających się po twarzach pań. Przechodząc jednak do meritum…

Fakt, że Ronda Rousey tak bardzo zdominowała kobiece MMA świadczy o tym, jak niski poziom ono reprezentuje. Jednowymiarowość w męskim święciła triumfy lata temu. Myślę, że pojedynek z Mieshą Tate nic nie zmieni w układzie sił. Wielka determinacja nie pomoże Tate, która nie będzie w stanie utrzymać walki w stójce na środku oktagonu, prędzej czy później wpadając w klincz, z którego zostanie łatwo obalona przez znacznie silniejszą i dysponującą świetnym judo mistrzynię. W parterze natomiast los Tate będzie przesądzony, choć coś mi mówi, że tym razem może się to skończyć przez (T)KO.

Mam ogromne trudności ze zwizualizowaniem scenariusza, w którym Miesha zwycięża – jest słabsza fizycznie, co na poziomie, na jakim znajduje się kobiece MMA, ma spore znaczenie, nie ma nokautującego ciosu. Nie znamy kondycji mistrzyni, ale nie jestem sobie w stanie wyobrazić, by przewaga pretendentki w tym obszarze była tak duża, że mogłaby zaprowadzić ją do pasa mistrzowskiego. Nie pomoże jej nawet to, że prawdopodobnie będzie bardziej zdeterminowana niż przebąkująca o końcu kariery i angażująca się karierę filmową Ronda Rousey.

Zwycięzca: Ronda Rousey przez TKO.

265 lbs: Travis Browne vs Josh Barnett

Travis Browne powinien zrobić dwie rzeczy, by pokonać Josha Barnetta. Utrzymać walkę w stójce oraz nie dać się zepchnąć na siatkę. Pomimo tego, że Hawajczyk jest lekki na nogach, zwłaszcza jak na kolosa, jakim jest, to ma wyraźne problemy nie tylko z kontrolowaniem dystansu, ale przede wszystkim unikaniu walki pod siatką – na którą cofa się niemalże w linii prostej. W walce z Antonio Silvą, Gabrielem Gonzaga i zwłaszcza Alistairem Overeemem Hapa zaprezentował się od tej strony fatalnie, a przecież doskonale zdawał sobie sprawę, że wchodzenie w klincz z Holendrem nie jest najlepszym pomysłem. Jestem niemal przekonany, że twardoszczęki Barnett nie będzie miał większych problemów ze spychaniem na siatkę Browne’a, skoro pozostała trójka czyniła to bez większych przeszkód. Tam natomiast jego przewaga powinna być wyraźna, nawet pomimo tego, że zdaję sobie doskonale sprawę, że ubicie Franka Mira w klinczu to naprawdę nie jest wielka sztuka (vide jego walki z Shanem Carwinem, Antonio Rodrigo Nogueirą czy Danielem Cormierem). Nie wiem, czy będzie w stanie obalać Hawajczyka, ale nawet jeśli będzie tylko utrzymywał walkę w klinczu, powinien mieć przewagę. Jeśli dodamy do tego, że przewaga kondycyjna oraz ogromna przewaga doświadczenia a także inteligencja w oktagonie, którą zawsze prezentuje Barnett, będą po stronie Josha, to mam wrażenie, że ten ostatni słusznie jest tak wyraźnym faworytem. Zgadza się, jeśli Browne popracował solidnie nad footworkiem, to być może będzie w stanie odchodzić od siatki, kąsając Barnetta prostymi i kopnięciami, ale uważam taki scenariusz za mało prawdopodobny.

Z jednej strony, owszem, jeśli weźmiemy pod uwagę, że Travis nabawił się kontuzji w walce z BigFootem, która poniekąd usprawiedliwia jego porażkę, to można stwierdzić, że jeszcze nikt go tak naprawdę nie ubił, ale… Przecież w wygranej walce z Overeemem zaprezentował się bardzo słabo – błyszczał tak naprawdę tylko od strony psychicznej, podnosząc się po ciężkim laniu, jakie dostał na początku. Gdyby Holender skorzystał wówczas z kolana na korpus zwiniętego w żółwia Browne’a (cenna umiejętność, której brakuje wielu!), to dzisiaj Hawajczyk znajdowałby się w innym, gorszym miejscu. Wszystko to skłania mnie do tezy, że tak naprawdę Browne nie potwierdził jeszcze swojego statusu czołowego zawodnika dywizji ciężkiej UFC, choć starcie z Barnettem będzie na to doskonałą okazją. Okazją, którą Hapa jednak zaprzepaści.

Zwycięzca: Josh Barnett przez poddanie.

155 lbs: Jim Miller vs Fabricio Camoes

Jeszcze niedawno Jim Miller walczył ze ścisłą czołówką dywizji lekkiej, a teraz przyjdzie zmierzyć mu się z aspirującym ledwie do miana solidnego Fabricio Camoesem.

Będącego jednym z najpasywniejszych w stójce zawodników w kategorii lekkiej Brazylijczyka czeka trudna przeprawa z szalenie aktywnym w każdej niemal walce Amerykaninem. Defensywne zapasy obu leżą i kwiczą, ale to Camoes zdecydowanie lepiej prezentuje się z pleców, aktywnie szukając wówczas poddań. Z drugiej jednak strony w Millera w całej jego bogatej karierze zdołał poddać tylko Nate Diaz po tym, jak wcześniej go zamroczył. Camoes natomiast był w dosiadzie dramatycznie słabego parterowo Melivna Guillarda i… nic z tego nie wynikło! Nie widzę zatem możliwości na to, by Brazylijczyk poddał Amerykanina.

Kondycja nie jest najmocniejszą stroną Millera, ale dzieje się tak głównie z uwagi na szalone tempo, które narzuca na początku. Myślę, że odbije się to także na Camoesie, który z Guillardem stoczył relatywnie spokojną potyczkę – jeśli Amerykanin od początku ruszy zdecydowanie, zasoby kondycyjne Brazylijczyka zaczną się kurczyć bardzo szybko.

Obaj nie są dobrymi stójkowiczami, ale to Miller jest zdecydowanie aktywniejszy, co powinno zaprocentować w oczach sędziów. Ma też ogromną przewagę doświadczenia w starciach z najlepszymi na świecie zawodnikami, co również działa na jego korzyść. Jeśli przegra tą walkę, to prawdopodobnie na własne życzenie, nieumiejętnie rozkładając siły.

Zwycięzca: Jim Miller przez decyzję.

145 lbs: Dustin Poirier vs Diego Brandao

W starciu Dustina Poiriera z Diego Brandao możemy spodziewać się nie lada fajerwerków. Obaj zawodnicy w każdej niemal walce dążą do skończenia swoich rywali, co czasami odbija im się, zwłaszcza Brazylijczykowi, czkawką.

Amerykanin będzie dysponował imponującą, aż 22-centymetrową przewagą zasięgu ramion. Może i nie jest to wielka nowość dla Brandao, bo walczył niedawno z gigantycznym Pablo Garzą, ale Poirier to jednak zupełnie inna klasa zawodnika. Amerykanina bardzo wyraźnie przewyższa Brazylijczyka pod względem poziomu rywali, z którymi się mierzył – dla tego ostatniego będzie to tak naprawdę pierwszy naprawdę poważny test w jego dotychczasowej karierze w UFC.

W stójce sporą rolę powinny odegrać dużo lepsze warunki fizyczne Poiriera – dzięki przewadze zasięgu prawdopodobnie będzie w stanie trzymać Brandao na dystans. Pomoże mu w tym także lepsza technika – w przeciwieństwie do Brazylijczyka Amerykanin często korzysta z ciosów prostych co przy przewadze zasięgu, jaką będzie dysponował, powoduje, że Brazylijczyka czeka niezwykle trudne zadanie. Pamiętajmy jednak, że Brandao ma bardzo ciężkie ręce (połowa zwycięstw przez T/KO), a Poirier czasami wdaje się w bezsensowne brawle, żeby przypomnieć choćby jego starcie z Jonathanem Brookinsem. Jeśli jakiś potężny sierp spadnie na jego szczękę, nastaną dla niego ciężkie chwile, co wcale nie jest jakoś szczególnie nieprawdopodobne, biorąc pod uwagę, jak dynamiczny jest w pierwszej rundzie Brazylijczyk.

Brandao często i efektywnie korzysta ze swoich zapasów, choć cały czas musimy mieć na uwadze, że nazwiska takie jak Joey Gambino, Pablo Garza czy Daniel Pineda to zupełnie inna półka niż Chan Sung Jung, Cub Swanson czy Erik Koch. Biorąc pod uwagę, że defensywne zapasy Poiriera są co najwyżej przyzwoite, jestem jednak w stanie wyobrazić sobie, że Brazylijczyk w pierwszej i być może na początku drugiej rundy będzie w stanie kłaść na plecach Amerykanina, ale od połowy pojedynku znacznie efektywniejszy w kontrolowaniu swojego agresywnego stylu i zarządzaniu zasobami kondycyjnymi Luizjańczyk powinien narzucić swoją grę zmęczonemu już wówczas Brazylijczykowi. Jeśli tylko przetrwa pierwszą rundę – w czym ogromne serce do walki może mu bardzo pomóc w wypadku przyjęcia jakiejś bomby od Brandao – wyjdzie zwycięsko z tego pojedynku.

Zwycięzca: Dustin Poirier przez decyzję.

Poprzednia strona 1 2 3 4Następna strona

Powiązane artykuły

Komentarze: 86

  1. Na jednym z for niezwiązanych z MMA dałem krótką opinię o tej walce i perspektywie rewanżu w kontekście szans obu tych panów… i brzmi to jak skrócona wersja tego odcinka Przed-Burzą.

    Od sławetnego starcia Weidmana z Silva zgadzam się z obserwacjami naivera dotyczącymi tej walki, w pełnej rozciągłości.
    Małą kostką niezgody może być ewentualnie próba odpowiedzi na pytanie o refleks Silvy. Naiver uważa, że walka z Weidmanem ukazała naszym oczom Spidera o słabszym refleksie. Nie byłby tego taki pewien – w pierwszej walce z Sonnenem Silva też dawał się trafiać! Jego problem z wyczuciem dystansu jest spowodowany w znaczącym stopniu obawą przed wylądowaniem na plecach.

    Dodam tylko, że jak naiver doskonale wiesz, jestem OGROMNY fanem Silvy i najlepszym tego dowodem jest to jak przeżywałem porażkę. Nie zmienia to jednak faktu, że potrafię na ten pojedynek spojrzeć równie analityczne i odrzucając bezrefleksyjną apoteozę umiejętności Spidera.

    Swoje szanse rozkładam w tym momencie mniej więcej tak – 55% Silva 45% Weidman.
    Jeśli chodzi o przebieg pojedynku to spodziewam się dominacji zapaśniczej Weidmana w 1 rundzie i ewentualnie kolejnej odłosnie. Od trzeciej rundy Silva zacznie trafiać częściej, choćby pojedynczymi ciosami by na początku rund mistrzowskich znokautować Weidmana.

  2. To widzę, PAN EM, że mamy podobne zdanie na temat możliwego scenariusza tej walki :)

    Co do pierwszej walki z Sonnenem i faktu bycia trafianym, Amerykanin ciągle parł do przodu jak byk i raczej w tym oraz oczywiście nisko opuszczonych rękach Pająka gotowych do obrony sprowadzeń doszukiwałbym się przyczyn celnych ciosów Chaela. W walce z Weidmanem natomiast Silva przegrał kilka stricte kickbokserskich wymian, gdzie ryzyko obalenia było znacznie mniejsze niż w wypadku Sonnena, którego każdy w zasadzie cios stanowił przygotowanie pod sprowadzenie.

    Wszystko to nie zmienia faktu, że i tak uważam, iż nadal pod względem refleksu i timingu Silva > Weidman.

  3. Nie rozumiem jednego.
    Wszyscy ostatnio próbują wszystko rozkładać wszystko na czynniki pierwsze, doszukując się w tym recepty na zwycięstwo.

    Trochę mi to przypomina, żarcie mąki,potem spróbowanie soli, lizanie drożdży na koniec popicie tego wodą i włożenie ręki do rozgrzanego piekarnika.:/
    Faktycznie, na pewno w powyższych czynnościach doszukamy się wspaniałego smaku chleba. Ano nie doszukamy się, bo go tam nie znajdziemy.

    Tak samo jest w ringu. Silva jest wirtuozem, którego większość nie chce docenić, a może po prostu boi się docenić, patrząc na poprzednie walki, w których faworyci nie raz padali na deski jak rażeni piorunem. Stąd pewnie obawa wszystkich „fachowców” by nie wyszło, że pisali jedno, a wyszło coś zupełnie innego. Jakby wtedy taki fachowiec wyglądał w oczach swoich wiernych fanów. No tak, większość fachowców myśli pewnie, że stracili by miano fachowca.

    Dlaczego Silva przegrał? Bo nie skupił się nad tym by wygrać. Nie, nie mówię że to dlatego że pajacował, że Weidman wygrał przez lucky punch, bo tak nie było. Silva jest gościem, który jest cholernie dobry, a zrozumiałem to po walce z Sonnenem, w której Silva dawał się obijać przez 5 rund, tylko dlatego bo postawnowił wygrać walkę przez poddanie.
    Walka z Weidmanem będzie wyglądać dokładnie tak samo jak druga walka Silvy z Sonnenem.

    Jakiej klasy zawodnikiem jest Weidman, było widać w drugiej rundzie starcia, w której do momentu nokautu totalnie nie wiedział, co ma zrobić z Silvą, wyglądał przy nim jak bezradny dzieciak. „Przytulanie” pod siatką, w której zawodnik wywodzący się z zapasów nie ma pojęcia co zrobić, i którego Silva „strząsa” z siebie bez cienia wysiłku mówi dla mnie wystarczająco dużo.
    Przytaczanie za przykłady walki z Maią nie jest dobrym przykładem, gdyż w tych walkach Silva najzwyczajniej w świecie nie miał ochoty podjąć pojedynku, przyczyny też należy szukać gdzie indziej, niż nieumiejętność atakowania Silvy.

    Silva szybszy już nie będzie… czy ktoś wogóle widzi, że zawodników dzieli prawie 10 lat różnicy, a różnica w szybkości była wyraźnie widoczna i to nie Chris błyszczał.
    Ja uważam, że dalekie trzymanie bioder, o których mowa w dwóch „najlepszych akcjach” , to nie wynik obawy przed obaleniem jak sugeruje naiver, a raczej symulowanie, że „oto stoję rozluźniony, ja Spider, na środku ringu i nic nie zamierzam robić” po czym strzela by zaskoczyć przeciwnika.
    To dlatego Silva ma tak nietypowe ataki, ciosy nokautujące to te których nie widać. By wyprowadzić mocny cios to: musi zacząć się od stopy, blah blah blah, czyli utarte reguły, które każą zrobić serię 15 czynności przed wyprowadzeniem ciosu, 15 rzeczy, które uprzedzą naszego przeciwnika, który o nich wie, że zamierzamy wyprowadzić cios.
    Spider wyprzedza swoich przeciwników o lata świetlne i zdaje sobie z tego sprawę, stąd akcje które pomijają większość schematów.
    Wszyscy uczymy się z tych samych książek, ale jeśli chcemy być najlepsi, to w pewnym momencie, książki należy odstawić i zacząć samemu myśleć.

    Weidman jest rzemieślnikiem, a Silva artystą. Jeśli to zrozumiemy, to nie będziemy roztrząsać tego czy Silva wygra czy przegra, a zaczniemy dostrzegać coś innego.
    Weidman niczego nas nie nauczy, o czym nie moglibyśmy gdzieś przeczytać, ale oglądając Silve możemy czerpać z niego pełnymi garściamy.
    Musimy tylko nauczyć się odpowiednio na niego patrzeć i przyjąć za pewnik, że jest najlepszy i nie ma obecnie na „rynku” nikogo lepszego, zacznijmy go traktować jak jakiegoś guru MMA, a wtedy oglądając jego walki może wielu z Was uda się przeskoczyć pewien etap, na drodze rozwoju i część z Was zacznie sama Tworzyć, a wtedy bez względu na to czy będziecie wygrywać czy przegrywać to na pewno będą o Was mówić. \

    Nigdy nie walczyłem po to by wygrywać, ja to po prostu lubiłem. Walka była dla mnie pasją, wynik nie miał znaczenia. Często przegrywałem, bo próbowałem, bo szukałem, bo się bawiłem, bo się uczyłem.
    Silva nie wyjdzie do drugiego starcia z Weidmanem by coś komuś udowadniać on po prostu wyjdzie i wygra, bo może to zrobić, bo umie to zrobić.

    Anderson przez TKO, bo tylko zwycięstwo przed czasem ma tutaj sens.

    1. „Silva jest gościem, który jest cholernie dobry, a zrozumiałem to po walce z Sonnenem, w której Silva dawał się obijać przez 5 rund, tylko dlatego bo postawnowił wygrać walkę przez poddanie.” A skąd to przekonanie?

    2. „zrozumiałem to po walce z Sonnenem, w której Silva dawał się obijać przez 5 rund, tylko dlatego bo postawnowił wygrać walkę przez poddanie.”

      Wow, wow, co za bzdura. Słowa równie mądre, co „mistrza trzeba pokonać zdecydowanie”. Miałem nadzieję, że chociaż na lowkingu nie będzie takich komentarzy. W tej walce wszystko się może zdarzyć. Gdy walczy dwóch niesamowitych gości to wszystko jest możliwe. Ale proszę, Twój komentarz faktycznie sugeruje, że wielbisz Andersona jako guru/bożka.

    3. Lucas, szanujmy się z pisaniem, że Silva dawał się obijać 5 rund Sonnenowi tylko dlatego, że chciał go poddać… Przerażasz mnie takim tekstem, bo zawsze miałem wrażenie, że rozsądnie piszesz.

      Silva nie wygrał, bo nie skupił się na tym, aby wygrać? To niestety kolejna sentencja do kolekcji, która doskonale obrazuje Twój tok rozumowania w odniesieniu do Brazylijczyka, który na moje niewprawione oko wygląda tak – „nie ma co analizować, bo my, śmiertelnicy, nie zrozumiemy tego, co boskie”.

      To, że pajacowanie Silvy ma swój cel, jest oczywiste i podkreślane było przeze mnie i masę innych ludzi milion razy. Powielasz rzeczy, które były tu omawiane, tylko dramatycznie je przejaskrawiasz – owszem, Weidman to rzemieślnik, Silva to wirtuoz, o czym wspomniałem, ale obaj są tylko ludźmi z całym inwentarzem swego człowieczeństwa, którego Ty nie dopuszczasz do siebie, traktując Brazylijczyka jako bożka.

      Twoje wywody o boskości Silvy przypominają mi pewność, z jaką pisałeś swego czasu, że w parterze Nick Diaz podda GSP – tam i pewnie przy kilku innych okazjach pisałeś z tak samo przerażającą stanowczością, by potem zamilknąć, gdy okazało się, że było inaczej. Uważam, że właśnie dlatego należy starannie dobierać słowa i nie posuwać się do niebezpiecznych granic – owszem, jest to ciekawe i prowokuje do dyskusji, ale gdy się tą granicę przekracza, to już raczej staje się i śmieszno, i straszno.

      Tekst o tym, że ocenić będziemy mogli dopiero po zakończeniu, jest kompletnie chybiony, bo cały sens zapowiedzi tkwi właśnie w bawieniu się, tak, właśnie bawieniu się w przewidywanie. Nikt bowiem nie twierdzi, że walka potoczy się dokładnie tak czy tak – no, przynajmniej ja tak nie twierdzę, a jedynie prorokuję na podstawia takich czy innych przesłanek. Można, jak Ty, przyjąć, że Silva to Bóg, a nic co Boskie, nie zostanie pojęte przez śmiertelników, ale można też zauważyć kilka schematów w grze Andersona, jeśli się tylko otworzy oczy i zrozumie, że jest cholernie uzdolnionym, ale jeno człowiekiem.

      1. naiver, każdy ma prawo do pisania tego co uważa.
        Pisz co chcesz, ale ja napisałem to co napisałem słysząc wypowiedzi Silvy oraz z własnego doświadczenia (zdażyło mi się to kilka razy, że mocno oberwałem, bo chciałem postawić na swoim)

        To co pisałem to nie jest mój tok rozumowania. Starałem się jedynie na tyle mocno przejaskrawić to co piszę by lepiej pokazać pewne rzeczy, i wiem, że może to wyglądać śmiesznie, trzeba się z tym liczyć przy tego typie próbach, ale jeśli ktoś przyjmie, że to co piszę nie jest śmieszne, to zobaczy parę rzeczy, które chciałem pokazać.
        i nie ma to nic wspólnego z sekwencją, którą napisałeś: „nie ma co analizować, bo my, śmiertelnicy, nie zrozumiemy tego, co boskie” – stwierdzenie koszmarnie chybione, ale jeśli tak można było odebrać mój tekst to od razu mówię, że nie o to mi chodziło.

        to na co chciałem zwrócić szczególną uwagę, to że w sportach walki, dochodzimy to takiego momentu, w którym musimy zacząć myśleć sami i jest bardzo wiele osób, które nie potrafi tego zrobić. Uważam, że Silva to umie i tworzy coś czemu warto się lepiej przyjżeć.

        O Nicku zawsze będę tak pisał, bo skoro pamiętasz co pisałem to pewnie pamiętasz też, że nie raz podkreślałem, że uwielbiam sposób w jaki Nick walczy, i mogę przez to być nieobiektywny. Jeśli dziś zaczniesz ze mna rozmowę na temat Diaza, to będzie ona dokładnie taka sama,jak przed walką z GSP.

        i nigdy nie będę starannie dobierał słów, w rozmowach o czymś o co uwielbiam, a tym jest walka wręcz. W tej dziedzinie nie boję się być śmieszny. Zawsze za tym co piszę idzie pewne doświadczenie, stąd jeśli się mylę to znaczy, że doświadczenia było za mało, a że człowiek uczy się całe życie, to szanse na pomyłkę mam duże, ale doświadczeniem trzeba się dzielić i to właśnie robię.

        Ty prorokujesz według swoich schematów ja swoich. zarówno ja jak i Ty możemy się mylić, ale naiver… nie śmiejmy się z siebie, bo wtedy dyskusja się kończy, a chyba nie tego tutaj chcemy. :) bo jak kilka osób poniżej napisało, jest na tej stronie coś czego nie ma gdzie indziej. :) nie zmieniajmy tego.

        1. Lucas, nie miałem intencji wyśmiewania czegokolwiek, więc wybacz, jeśli tak to zabrzmiało. Pamiętaj jednak, że niezwykle ostre stanowiska, które czasami prezentujesz, powodują, że w człowieku budzi się przekonanie, że „ten gość nie bierze masy czynników pod uwagę!”, które to przekonanie może właśnie prowadzić do odpowiedzi jak powyższa.

          Odnośnie jeszcze tego, czy zwycięstwo jednego czy drugiego powoduje, że rację miał ten czy tamten dyskutant – nie zgadzam się z tym. Analizy tworzone są na dany moment PRZED walką. Na podstawie danych z PRZESZŁOŚCI. To, że przyszłość (walka) ułożyła się inaczej, niż przewidywaliśmy, nie oznacza automatycznie, że analiza była błędna. Ogólnie pisałem już kiedyś o tym, ale może dobrze byłoby to rozwinąć w osobnym tekście…

          1. dobrze, że to napisałeś
            Zwycięstwo Silvy czy Weidmana nie będzie świadczyło o Twojej czy mojej racji, ale zarówno Ty jak i ja potraktujemy sobotnią walkę jak kropkę nad i w naszej dyskusji ;p

            Ja tak jak Ty biorę masę rzeczy pod uwagę, ale zarówno Ty jak i ja wybieramy inne czynniki, które wydają się nam kluczowe, stąd różnice.

            :)czy analiza może być błędna – to zależy chyba z jakim zamiarem ją piszemy, albo może czego po niej oczekujemy

          1. ale zrobiłeś to inaczej :D

            Myślę że Silva nie jest najlepszy. Ale wierzę, że potrafi rzeczy , które innym nie przyjdą do głowy, a to dlatego, że:

            „Nie pozwala się ograniczać, przyswaja i dopasowuje wszystko do siebie, a potem pozwala się temu rozwijać, jest jak woda. Ma otwarty umysł i jest bez formy i kształtu – jak woda. Jeśli nalejesz wody do kubka, będzie miała kształt kubka, do butelki, przybierze kształt butelki. Woda może niszczyć cierpliwie, albo z hukiem wodospadu. pamiętaj o tym.” – bruce lee

            ha, ha, ha to teraz pojechałem :D, ale jeśli właściwie go oceniam, to już nie mogę się doczekać gali.

  4. P.S. tak jak smak chleba możemy ocenić po gotowym produkcie, a nie po składnikach, które przygotowaliśmy, tak walkę Silvy będziemy mogli ocenić dopiero po jej zakończeniu, bo Silva to nie obrona przed obaleniami, to nie stójka to nie bjj, to sposób w jaki on to połączy, w sobotę wieczór

  5. Lucas zawstydził Naivera – napisał dłuższy komentarz od jego analizy :D

    Analiza dobra, chociaż nie zgadzam się z wieloma jej fragmentami. Mam jednak wrażenie, że jest napisana w bardziej wywyażonym tonie od poprzedniej, w której wymienialiśmy zdania na temat tej walki. Ta jest bardziej przemyślana i dlatego bardziej mi się podoba. O tym, że nie zgadzam się z Naiverem w kwestii gloryfikacji występu Weidmana po pierwszej walce pisałem już wcześniej i nie mam na ten temat nic do dodania.

    Lucas.
    Masz sporo racji i fajnie, że ktoś patrzy w taki sposób na pierwsze i drugie starcie Silvy z Weidmanem. Zapraszam do przeczytania mojej analizy w 20 epizodzie Betting Club, jeśli jeszcze jej nie przeczytałeś.

  6. Slipmych, właśnie przeczytałem betting club 20, i nie mam nic do dodania. Odsyłam wszystkich do przeczytania, bo uważam, że warto.

    ;p a mój komentarz był dłuższy, bo tak czasem działa na mnie naiver, że piszę o MMA, chociaż miałem już tego nie robić.

  7. Nie mam pojęcia jak typować walkę wieczoru. Zazwyczaj gdy typuje biorę pod uwagę ostatnie walki zawodników i staram się nie dopuszczać do analizy żadnych mitów związanych z danym zawodnikiem.

    Tutaj jednak jest cholernie ciężko tego nie zrobić. Pierwsza walka Weidmana i Silvy potoczyła się w sposób, który by nikt nie przewidział. Silva bronił większość obaleń Weidmana a jeśli znalazł się na plecach to nie dał sobie zrobić większej krzywdy ( a spodziewaliśmy się, że Chris będzie go znacznie lepiej kontrolwał niz Sonnen w pierwszej walce). Z kolei nikt się nie spodziewał też, że to Weidman będzie trafiał Andersona w stójce (Brazylijczyk też nie zrobił wielkiej krzywdy Chrisowi) a na końcu go znokautuje.

    Czyli wszystko to co zakładaliśmy przed ich pierwszą walką potoczyło się zupełnie inaczej.

    Jak zatem przewidzieć drugą walkę ? Jednak zrobię wyjątek i dodam parę aspektów poza sportowych. Dalej uważam Weidmana za drewno w stójce i uważam, że Anderson będzie miał tu przewagę. Pajacowanie Andersona to nie jest tylko pajacowanie ale to też jest element taktyki. Jednak tym razem myślę, że nie przekroczy on pewnej bariery szaleństwa jak to miało miejsce w pierwszej walce. Dodatkowo miałem wrażenie, że Andersonowi tak naprawdę jakoś bardzo nie zależało na obronie tego tytułu co widzieliśmy po walce ( jego gadanie, że nie chce już bić się o pas)

    Późnej chyba do niego mocno dotarło, że zawiódł miliony swoich rodaków i jego płacz w brazylijskiej telewizji nie był udawany.

    Anderson lubi walczyć z kontry ale tez moim zdaniem jest w stanie zaatakować nagle super kombinacjami jak kolano na wątrobe i później dobicie rywala ( Okami, Bonar).

    Dlatego postawię intuicyjnie na Andersona przez brutalne KO w 1 rundzie

  8. eri23, ja uważam że nigdy nie zobaczymy już Silvy w walce przypominającej pierwsze starcie z Sonnenem, bo pająk zrobił to by coś udowodnić.
    W związku z tym, że udowodnił co chciał udowodnić, drugi raz to się nie powtórzy.

    1. W walkach w Pride pewnie również chciał coś udowodnić, z Chonanem zwłaszcza.

      „…Silva dawał się obijać przez 5 rund, tylko dlatego bo postanowił wygrać walkę przez poddanie…” to jest moje nowe ulubione powiedzenie obok polskiej myśli szkoleniowej: „Lepiej mądrze stać niż głupio biegać”.

      Pozdrawiam.

  9. noodles, napisałeś coś co miałem na końcu języka:

    „Pajacowanie Andersona to nie jest tylko pajacowanie ale to też jest element taktyki. Jednak tym razem myślę, że nie przekroczy on pewnej bariery szaleństwa jak to miało miejsce w pierwszej walce”

    świetne podsumowanie.

  10. Fajnie wszystko tylko tak jakby wszyscy zapomnieli o jednym małym szczególe Chris wrócił po 2 kontuzjach i rocznej przerwie, może niema lepszej stojki ale znokautowal Silve a to zawsze gdzieś tam siedzi w głowie zawodnika.

  11. @marius
    To wszystko prawda i właśnie psychicznie może Anderson nawalić (chociaż kto wie, może będzie jak przy drugiej walce z Chaelem ” „AJ BREJK JUR AL BONS” :) ), ale z drugiej strony Chrisa może podkusić, żeby więcej przebywać w stójce i w konsekwencji nadziać się na front kick ov death czy coś zbliżonego. Dla mnie szanse to 50/50, sercem jestem za Spiderem.

  12. Znowu muszę stanąć murem za naiverem. Abstrahując już od walki Silvy z Weidmanem – analiza jest narzędziem, które może okazać się pomocne w zrozumieniu tego co się działo/zdarzy, ale nie jest jednocześnie przepowiednią, która musi się spełnić!
    Jeśli walka potoczy się w ten sposób, że Silva zdemoluje Weidmana w stójce od razu (czego sobie bardzo życzę), to nie będzie oznaczać, że wszystkie te obserwacje i niuanse wychwycone przez naivera z automatu się dewaluują, bo one stanowią wartość autoteliczną.
    Mówię to mają na uwadze, że na lowking wchodzą raczej ludzie, którzy interesują się MMA naprawdę mocno i są żądni dyskusji, analiz, wychwytywania różnych drobnych rzeczy i jednocześnie patrzenia na walki/zawodników w możliwie najbardziej szczegółowy sposób – to po prostu sprawia tu wszystkim przyjemność…
    Jasne, że można napisać po prostu dwa zdania. Silva wygra, bo jest najlepszy; Weidman wygra, bo jest młodszy, ale w takim razie po co w ogóle tu jesteśmy?

    Każda dziedzina znajduje ludzi, którzy bardziej się w nią zagłębiają i jasne, że dla większości chleb to po prostu chleb, ale dla tych, którzy w dużej mierze żyją produkcją chleba, to nie jest to po prostu gotowy produkt, a szereg jego składowych, zdarzeń, pracy, okoliczności itd.

  13. Wpis lucasa jest niczym pean fanatyka. W pewnych momentach aż się przeraziłem, że można być tak zaślepionym. Niewątpliwie Silva jest jednym z najlepszych zawodników pod słońcem, ale jego dyspozycja może być nazwana co najwyżej heroiczną, a nie boską. Pierwiastek ludzki objawiał się niejednokrotnie.

  14. Ciekawa analiza walki wieczoru zgadzam się w wielu aspektach, choć sądzę, że walka będzie wyglądać delikatnie inaczej. Przyznaję rację autorowi, że kluczowym aspektem będzie podjęcie walki przez Pająka w stójce. Poprzednio Spider zdaje się zapomniał, że trzeba też uderzać z kontry, ale mniejsza o to. Zdecydowanie nisko opuszczone ręce Silvy miały większe znaczenie niż prowokacja. Jeżeli tym razem uniesie je wyżej, to otworzy się droga do obalenia, jeżeli zaś będzie je trzymał nisko opuszczone, to będziemy mieć podobną walkę, tylko bardziej nudnawą.
    Cała gala wydaje się być szalenie interesująca i czuję po swoich teoriach spiskowych, że w typerze spadnę kilka pozycji niżej, jednak nie zabiorę sobie przyjemności z podjęcia ryzyka w typach. Czekam na analizę reszty walk z niecierpliwością.

  15. Psychofani Silvy przed tą walką wynoszą słowo 'żałosny’ na jeszcze wyższy level. @lucas, to, że w walce Sonnenem Pająk dawał sobą rzucać jak szmata przez 5 rund już wiemy, chciał wygrać przez poddanie, ten cios (http://www.shrani.si/f/7/u6/4pPFWvJA/silva-rocked.gif)też przyjął dlatego, że chciał przetestować twardość swojej szczęki, nie ? Szanuję Andersona, bezwzględnie zostanie przeze mnie zapamiętany, jako największy mistrz w krótkiej historii MMA, ale przychodzi nowe pokolenie, czasy Forrestów Griffinów i Richów Franlinów już się skończyły (nie chcę deprecjonować roli tych zawodników w tworzeniu się tego sportu, ale to była po prostu inna generacja). Jestem ciekaw, ilu znawców piszących, że Silva zabije Weidmana w pierwszej rundzie wie, że np. w przygotowaniach Chrisowi pomagał Stephen Thompson (jedyny zawodnik, który w mojej opinii mógł chociaż w części imitować styl walki Andersona, oprócz Machidy, który jest jego ziomkiem), co było genialnym ruchem ze strony Serra-Longo Fight Team. Weidman wyjdzie do tej walki jeszcze lepszy, niż w pierwszym starciu i to będzie poprzeczka, której Spider nie przeskoczy. Nie liczę, że Chris wjedzie na pełnej i po raz drugi położy spać Brazylijczyka, chłopak jest mega inteligentny, wie, że mimo wszystko stójka to nie jest jego płaszczyzna walki. Lepiej przygotowany kondycyjnie, niż do poprzedniego starcia zamęczy Silvę obaleniami i wygra przez brutalne TKO po łokciach. W pierwszej walce stawiałem na Chrisa przez TKO (można sprawdzić, pierwsza Liga Lowking, Adam W.), bo już wtedy po głębszej analizie zauważyłem, że Pająk ma sporo luk, nawet w stójce, która jest jego domeną a z drugiej strony mamy Chrisa, który będzie mistrzem jeszcze baardzo długo (absolutnie nie zgadzam się z tym, co pisali w swoich analizach naiver i Slipmych, ani Belfort, ani Machida, ani Jacare nie odbiorą mu tego pasa), to jest przyszłość tej dywizji. Weidman jest kompletnie innym stylistycznie zawodnikiem, niż Silva, on nie będzie ośmieszał swoich przeciwników, tylko po prostu ich dominował. Podsumowując: nie zmieniam swojego zdania sprzed 1 walki: Weidman, TKO, obstawione u buka za sporą jak dla mnie kasę :) #TeamWeidman, #RefuseToLose

  16. yoshi

    chyba się trochę rozpędziłeś z Chrisem. Ja w Chrisie żadnego dominatora nie widzie Jestem pewny, że teraz Anderson go poskłada, jak zapałki jestem też pewny, że Vitor by go posadził na ziemi. Chris w stójce, przy Andersonie i Belforcie rusza się, jak mucha w smole. Chris może ma dobre zapasy, ale późniejszych runda jest mu ciężko obalić i już to pokazał w walce z Andersonem, że 2 rudzie był bez radny w sprowadzeniach.Widzie, że odkąd Anderson dał prezent Chrisowi, to teraz się z niego robi dominatora w średniej.

  17. a Ty jakie podałeś argumenty za Weidmanem ? Ze sobie kogoś sprowadził do treningów i że jest inteligentny ? To są argumenty ?

    w pierwszej walce jakoś Chris miał kłopot ze sprowadzeniem Silvy a jeżeli już to zrobił to nie widziałem aby go brutalnie niszczył łokciami.

    1. W mojej ocenie, najtrudniejszym potencjalnym przeciwnikiem (wliczając Andersona) dla Amerykanina jest Machida. Świetnie pracuje na nogach, walczy z kontry, a do tego jest zarówno silniejszy fizycznie od Pająka, jak i ma od niego lepsze defensywne zapasy oraz parter.

  18. W jaki sposób Thompson może emulować Spidera? Ma efektowne, nietypowe kopnięcia, źle kontroluje dystans (jego przedostatnia walka), uników żadnych nie robi, kontry jego mocną stroną nie są. Przykro mi, ale podobieństw do Spidera nie widzę.

  19. @noodles, wybacz mistrzu, może to tak wyglądać, po prostu przy ilości tekstów, które czytam na polskich i zagranicznych stronach na temat tej walki ciężko jest stworzyć coś nowego. Ok, to są moje argumenty w myślnikach, potrafię się przyznać do błędu  :
    – zapasy, jeżeli Weidman tak, jak powiedział na konferencji poprawił podczas tego obozu cardio, to będzie w stanie obalać Silvę, który (tak ja przewiduję) będzie tym razem trzymał ręce wyżej. Odnośnie tych sprowadzeń, to Chris spróbował w ich pierwszej walce trzech (zdaję sobie sprawę, że przepisuję to, co napisał naiver). Pierwsze weszło idealnie, na drugie i trzecie Chris był zbyt spompowany, to się nie mogło udać. W sumie ciężko to nazwać nawet próbami sprowadzeń, wg mnie Weidman chciał się chwilę 'uwiesić’ na Silvie, żeby złapać oddech, trzeba mu przyznać, że to, co robił po sprowadzeniu, to nie było robienie aktywności w stylu Sonnena, tylko solidne ciosy z podniesionej pozycji i próby poddań. Owszem, w pierwszej walce Weidman nie używał łokci, ale w walce z Munozem pokazał, że wie, jak to robić, więc mam podstawy, żeby sądzić, że uruchomi je w rewanżu
    – solidny parter. Nie twierdzę, że Chris ma lepszy parter od Andersona, ale jest w nim na tyle dobry, że nie da się poddać, próbuje przechodzić pozycje (czasami mu się to udaje, czasami nie), jego gilotyna jest mordercza, wcale nie wykluczam scenariusza, w którym Weidman poddaje Pająka
    – pewność siebie i przewaga psychiczna, których Silva może nie mieć, po tym, jak wyglądała ich pierwsza walka. Weidman znokautował go, pojechał w płaszczyźnie w której nie powinien w ogóle istnieć, nie wierzę, że to nie dało do myślenia 38-letniemu facetowi, czy powinien walczyć dalej. RJJ do pewnego czasu też był w stanie unikać wszystkich ciosów, niszczyć przeciwników stosując counter punching, do pewnego momentu był #1 P4P. Do pewnego momentu …
    – … ostatnim czynnikiem, według mnie bardzo ważnym, jeżeli nie najważniejszym, który przyczyni się do wygranej Amerykanina jest młodość. 9 lat rożnicy, Chris będący w swoim prime time i Anderson, który myśli o emeryturze, o czym sam mówił w wywiadach. Obaj powinni być zmotywowani do tej walki, Chris został mistrzem, co pozwala mu zarobić jeszcze większe pieniądze i zapewnić dobry byt rodzinie a Anderson na pewno chciałby u schyłku swojej sportowej kariery pokazać, że jest w stanie nadal pokonywać tzw. młodych zdolnych i zemścić się za upokarzającą porażkę. Pytanie tylko, czy jeszcze potrafi ? Według mnie nie.
    @Rory, nie rozpędziłem się, oglądam MMA już trochę i całkowicie się zgadzam ze słowami Serry z 2010 roku, że Chris to przyszły mistrz, Matt widział oprócz to, co Chris robił na treningach, ja nie miałem okazji, ale tak mi się wydaje, że ten gość ma to coś, nie wymyśliłem sobie tego po walce z Andersonem, to jest moja opinia, która chodziła mi po głowie długo przed 6 lipca 2013 roku. Jeżeli chcesz, to jestem w stanie założyć się o przysłowiową flaszkę wysłaną pocztą, że Chris obroni pas w nocy z soboty na niedzielę :)

    1. W pełni uzasadnione jest rozpatrywanie Weidmana jako lepszego parterowca od Silvy. Niech za dowód służy udział w ADCC, w których Amerykanin z dwuletnim stażem w bjj był o krok od poddania takiego wirtuoza jak Galvao, ostatecznie przegrywając jedynie na punkty. Po dwóch latach treningu!

      1. Taak, znam całą akcję, ale jestem dość sceptyczny w ocenianiu zawodników po ich sukcesach w dyscyplinach bazowych, jeżeli nie ma to przełożenia w MMA. Fakt jest taki, że Weidman jednak nie przeszedł Silvie gardy w ostatniej walce, nie twierdzę, że parter Chrisa jest słaby, ma przecież na swoim koncie ładne poddania, ale w tej płaszczyźnie jeszcze troszeczkę musi mnie trochę przekonać, zwłaszcza jeśli w perspektywie jest gdzieś walka z Souzą :)

    1. Stary, nie jestem takim bogaczem, żeby zakładać się o flaszkę, która kosztuje jeżeli się nie mylę około 100 zł, ale jeśli mówisz poważnie, to mogę wejść w ten zakład o butelkę tegoż trunku o wartości ok. 25 zł przed podwyżką akcyzy :)

  20. Polecam ten tekst Slacka –> http://fightland.vice.com/blog/jack-slack-reflections-on-silva-weidman-i

    A następnie moją analizę walki Silva vs Weidman I oraz powyższą zapowiedź. Nie, żeby Slack był jakimś guru, ale pisze masę rzeczy, o których pisałem miesiące temu. W końcu też odnotowuje, jak pozycję na klasyczną zaraz przed nokautem zmieniał Silva, będąc w zasięgu Amerykanina, o czym wspominałem zaraz po ich pierwszej walce, a nie pisał o tym nikt inny (a przynajmniej nie spotkałem się z tym). Ponadto podkreśla to, co od początku staram się na każdym kroku podkreślać – że Weidman nie dawał Silvie okazji na kontry.

    Ogólnie – polecam się zapoznać.

  21. Comber, nie jestem fanatykiem Silvy.
    Jeśli piszę coś z tej perspektywy, zaczynam od przyznania się do tego. i tak jest w przypadku N.Diaza i C.Velasquez.
    Silvę opisałem tak a nie inaczej, gdyż pewne jego zachowania można zrozumieć dopiero wtedy, gdy patrzymy na niego tak a nie inaczej.

    yoshi, gif który podajesz w poście o niczym nie świadczy, takie rzeczy w walce po prostu się zdarzają to jest właśnie to ryzyko, że każdy może Cię ustrzelić, a gdy chcesz coś konkretnego wyprubować podczas walki, podejmujesz takie ryzyko jeszcze częściej.
    Nie twierdzę, że Silva zniszczy Chrisa w pierwszej rundzie, ale nie lubię zachwytów nad kimś, kto ma jeszcze bardzo dużo nauki przed sobą, a znalazł się na ustach wszystkich tylko dlatego, że znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie.
    Powtórzę to jeszcze raz Weidman to dobry rzemieślnik, ale niestety brakuje mu 10% talentu, i jest jak taki wóz z węglem
    Walka już jutro, więc szybko poznamy odpowiedź.
    Yoshi, liczysz na to, że Chris wyjdzie i powie niestety nie poprawiłem cardio (tego nie poprawisz z roku na rok)
    – Silva nie walczy w parterze, on się w nim umie dobrze bronić, więc dobry parter Weidmana to nie argument za zwycięstwem
    – pewność siebie może Chrisowi bardziej zaszkodzić niż się wszystkim wydaje.
    – jeśli to jest prime Weidmana chyba, że mówisz o sławie jaką zyskał pokonaniem Silvy to się zgodzę, ale jeśli piszesz o umiejętnościach to kiepsko.
    – yosi, flaszek ci u mnie dostatek, ale i Twoją przyjmę ;p

    1. @lucas, jeżeli wchodzisz w zakład, to potwierdź to, tak oficjalnie. Ja stawiam na Chrisa, Ty na Andersona, o flaszkę, Bóg mi świadkiem, że jeśli Weidman by przegrał, to się nie zapadnę pod ziemię i butelkę wódki wyślę :) Aczkolwiek mało prawdopodobna opcja, coś czuję, że będziesz dygał do monopolowego :D Jeżeli się zgadzasz, to przyklepujemy, mój mail to [email protected], napiszę Ci z niego mój adres ;) Tak odnośnie Twojego postu, to pewność siebie może zaszkodzić każdemu, ale nie Chrisowi. Gość jest na tyle pewny siebie, że olał propozycję podpisania nowego kontraktu przed pierwszą walką z Andersonem (mógł już za tamten pojedynek wyciągnąć ładny hajs a dostał 24k + 24k + 50k bonusu za nokaut wieczoru) i zarazem na tyle opanowany, że nie dal się ani na chwilę wyprowadzić z równowagi podczas walki, jego psychika wydaje się być ze stali. Na pewno nie poprawi znacznie cardio przez kilka miesięcy, jestem tego świadomy, ale wg mnie jego wydolność była dobra już wcześniej, w walce z Andersonem ruszył trochę zbyt agresywnie i tym była spowodowana jego zadyszka :)

  22. Chyba będziesz musiał Naiver zmienić tytuł tematu z „przed burzą” na „rozpętanie burzy”, bo to co się tutaj dzieje miażdży system. Strach myśleć co się będzie działo w niedziele jak faworyt jednej z opozycji wygra walkę.

  23. Jak wnioski dziewczyny po ważeniu? Wg mnie Weidman zero napięcia, zero stresu – duży spokój. Wg mnie już na początku Silva przegrał psychicznie oddając mu uścisk ręki, na co wyraźnie nie miał ochoty.
    Ah to kobiece MMA, nie obejdzie się bez czarowania, uśmieszków i wdzięczenia się :)

  24. Ostatni raz Anderson tak wysoko trzymał ręce na ważeniu chyba przed UFC 64. Nie zachował się tak nonszalancko jak przed ostatnimi walkami. Jeśli wróci do korzeni z 2006 roku i nie będzie pajacowania to… nie ma co wiele pisać, to trzeba będzie zobaczyć :)

  25. Tak na szybko…

    Weidman i Silva dobrze wyglądali. Amerykanin wyluzowany, ale nie nonszalancki, Brazylijczyk taki, jaki powinien być, czyli lekko podrażniony. Zapowiada się arcyciekawie.

    Nie wiem, czy Payan miał buty, ale coś sporo wyższy się wydawał od Peralty.

    Im bliżej walki, tym pewniejszy jestem wygranej Barnetta, to naprawdę inteligentnie walczący zawodnik, a Browne’a na siatce mieli Gonzaga, Silva i Overeem, więc dlaczego nie Josh?

    8 funtów nadwagi Brandao stawia masę pytań. 70% do 30%, że to zagra na jego niekorzyść, tzn. jest wynikiem niemożności (kontuzja?) zbicia wagi.

    Życzę zwycięstwa Tate, bo ta wiecznie naburmuszona gęba Rousey mnie odstrasza, ale szanse znikome.

    1. Co do Brandao, zbijanie na pewno się na nim odbije, ponieważ po oficjalnym ważeniu zbijał dalej wagę, na drugim ważeniu miał 151,5 funta.

      To i tak dużo za dużo, 25% wypłaty będzie go to kosztować, no i ewentualne bonusy. Poirer może się obłowić tej nocy.

  26. Panowie, pomóżta. Jestem bez Orange Sport, a wiadomo, że chcę dziś na żywo obejrzeć UFC w dobrej jakości, a nie na jakimś tam streamie nędznym. Zna ktoś jakiś stream gdzie można wykupić opcję HD w rozsądnych pieniądzach?

  27. Chris był ZDECYDOWANIE lepszy. Do momentu kontuzji Pająk wyglądał w stójce bardzo słabo. Brawa dla mistrza, który mam nadzieję udowodnił wszystkim, że dzierży pas zasłużenie. Kontuzja, to nie wynik niesłychanego przypadku.

  28. Na szybko, bo trzeba iść spać… Cytując z powyższej analizy:

    „Pająk zapewne zaprzęgnie chętniej do boju lowkingi, którymi kilka razy trafił ówczesnego pretendenta w ich pierwszym boju, ale… jestem pewien, że Weidman będzie na nie przygotowany.”

    Cholernie smutno było patrzeć na tak koszmarną kontuzję takiego wirtuoza, jakim był Silva, fatalny koniec kariery, bo nie sądzę (i nie chcę), by kiedykolwiek powrócił.

    Weidman zaprezentował się jednak doskonale i o ile kontuzja Silvy była straszliwa, to zblokowanie lowkinga przez Amerykanina – perfekcyjne. Polecam zwrócić uwagę na to, o czym na pewno jutro będą rozpisywać się inni – kilkanaście sekund przed feralnym lowkingiem Weidman podobnie zblokował jeden z poprzednich Brazylijczyka i już wtedy mogło to się skończyć w opłakany sposób.

    Co do samej walki, stoję murem za moimi przemyśleniami z pierwszej walki, zapowiedzi tej walki i wszystkich komentarzy. Amerykanin nawet z klinczu był w stanie powalić Pająka, choć przecież ten ostatni to prawdziwy arcymistrz walki w klinczu. W parterze świetna praca Weidmana, w drugiej rundzie również nie dał najmniejszej okazji na kontrę Silvie.

    Niestety, kolejne rewelacyjny występ Chrisa zostanie przyćmiony przez tą fatalną kontuzję Spidera i znów pewnie pojawią się głosy, że już, już Brazylijczyk w drugiej rundzie łapał rytm… Podczas gdy znów przegrywając pierwszą rundę, zmuszony był do atakowania w drugiej, co wychodziło mu kiepsko – pruł powietrze w swoich szarżach, jak w pierwszym starciu. W ataku Pająk nigdy nie błyszczał wbrew temu, co piszą niektórzy – jego domeną są kontry, a gdy nie ma na nie okazji, to albo walka wygląda jak ta z Maią czy Leitesem, albo… jak obie z Weidmanem.

    Umarł król…

  29. Chris wyglądał duuuużo lepiej niż w pierwszej walce, zdecydowanie skuteczniejszy i agresywniejszy. Jednak to, że wtedy wracał po kontuzji i miał chyba z rok przerwy miało ogromne znaczenie.

    Jest mi tak kurwa przykro, bo siedziałem jak na szpilkach oglądając tą walkę i nie sądziłem, że skończy się w taki sposób. Weidman wygrał zasłużenie blokując tego lowa tak jak za pierwszym razem znokautował Andersona i nie można mówić o farcie.

    To była chyba najbardziej obrzydliwa rzecz jaką widziałem w MMA, chociaż Silva w swojej karierze pajacował to jest mi go w chuj szkoda. Jego wrzasków gdy mu lekarz nogę prostował to niezapomne do końca życia. Nawet nie pokazali drugi raz powtórek przy wywiadzie z Roganem…

    Szkoda, że się tak skończyło bo zapowiadały się fajerwerki przez 5 rund.

    No i teraz już na 100% też wiadomo, że Anderson zakończy karierę, nawet się nie łudzę na inny scenariusz

  30. mmaartur widzę, że honorowy z Ciebie człowiek ;)
    Weidman jest niesamowity. Teraz już chyba nikt nie ma wątpliwości jak wielkim jest talentem.
    Jednak mnie cholernie ciekawi jego starcie z Jacare. Z jednej strony Weidman bardzo mocno bijący, z mistrzowskimi zapasami, a z drugiej Souza, który jest w stanie urwać głowę każdemu i w przeciwieństwie do Andersona atak mu służy, a obalenie nie powinno mu być straszne.

  31. Dzięki Panowie ! Wygrałem jedną flaszkę, od lucasa, z mmaarturem nie przybiliśmy w końcu zakładu :) Oczywiście, że wypiję zdrowie Andersona, od razu, jak zobaczyłem jego nogę, to właśnie o tym pomyślałem :) Aa, pochwalę się trochę, moja najlepsza gala w życiu, obstawiłem u buka za stawki, którymi na codzień nie operuję Poiriera, duble Weidman + Mendes oraz Weidman + Siver za 2 stówki z betclic, zaklad bez ryzyka. Jak możecie się domyśleć jestem na gruubym plusie, mam jutro urodziny, więc lepszego prezentu nie mogłem sobie wymyślić :) W Lidze Lowking również świetnie, 9/11 walk, byłem jedynym, który postawił na Weidmana bonus ? :D Jestem mega zadowolony, ta flaszka przybija wszystko, pamiętajcie, kto mowił, że Chris obroni pas nie tylko w rewanżu z Andersonem, ale również w kolejnych walkach z topem dywizji ! Świetna gala, dawno się tak nie jarałem, zazwyczaj staram się po oglądaniu trochę przespać, dzisiaj nie dało rady. Życzyłbym sobie i Wam, żeby nadchodzący rok 2014 był co najmniej tak interesujący pod względem MMA, jak ten mijający. Specjalne życzenia dla naivera, odwiedzam wiele stron o MMA, głównie amerykańskich, więc mam porównanie i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że Niski Król to czołówka. Widzę, jaki ogrom pracy wkładasz w pisanie takich artykułów jak Sierpem, dlatego chciałbym Ci życzyć wytrwałości, żeby Twój zapał do pracy nie osłabł, bo robisz bardzo dużo dobrego dla MMA. Chociaż często się nie zgadzam z Twoimi tezami, to bardzo lubię je czytać. Zdaję sobie sprawę, że te życzenia są trochę egoistyczne, bo w sumie to życzę sobie dużej ilości contentu :D Mam głęboką nadzieję, że za rok strona będzie jeszcze większa, chociaż postęp, jaki lowking zrobił od początku swojego krótkiego istnienia jest imponujący. Duża liczba komentujących, rzeczowe dyskusje w komentarzach, oby tak dalej !

  32. waga średnia to teraz najbardziej eskcytująca dywizja ze wszystkich. Dawno się tak nie jarałem możliwościami zestawień. I jak szybko to się zmieniło ? Bisping czy Munoz nie dawno byli kandydatami do TS a teraz gdzie są ? Do tego mamy jeszcze Kennedyego czy Rockholda…gdyby jeszcze Shogun zszedł ( oczywiscie nie mialby szans na TS ale dodałby jeszcze więcej smaczku do MW)

    Mam tylko nadzieję, że nie zestawią Machidy z Jacare bo obu ich oglądać w walce o tytuł byłoby kozacko.

    Tak samo jak Puczi jarałbym się mega Weidman vs Jacare ale oczywiście z Belfortem też będzie wielkie wydarzenie… Czy Chris zatrzyma T-Rexa ? :D

  33. Bardzo mi szkoda Andersona, niech szybko wraca do zdrowia.Szkoda, że ta walka tak się zakończyła, bo na prawdę mogło być ciekawie.Teraz czekam na walkę Weidman vs Belfort.

    noodles w półśredniej, też będzie bardzo ciekawie.

    Gratulacje dla Yoshiego :)

  34. Gala bardzo ładnie się obroniła, może poza Voelkerem. Walka kobiet pokazała, jak słabą jest dywizją jest ta kobieca, wszak najgroźniejsza pretendentka nie mogła sobie poradzić z dwiema technikami mistrzyni, sama ciągle napierając bez żadnego pomysłu. (cytując z góry: „Fakt, że Ronda Rousey tak bardzo zdominowała kobiece MMA świadczy o tym, jak niski poziom ono reprezentuje.”)
    Bardzo satysfakcjonujące i przede wszystkim pewne zwycięstwa Poiriera oraz Halla, oraz wspaniały powrót Peralty.
    Strasznie szkoda Pająka, życzę mu jak najszybszego powrotu do zdrowia, co więcej sądzę, że wróci do oktagonu i da jeszcze jakieś walki. Jednak wielkie brawa za niedocenianego (by się zdawało) Weidmana, pokazał że nie przypadkowo wygrał pierwszą walkę, powinien już stanąć na miejscu faworyta w kolejnych walkach.
    W kwestii walki o pas z Belfortem, to czy jego kontrakt nie zobowiązuje go do ewentualnego przystąpienia do walki o pas nie będąc pod wpływem TRT? Były takie głosy w momencie jak dostał zgodę na tego rodzaju doping, jeżeli to prawda, to na Belforta trzeba będzie wziąć poprawkę.
    Gratulacje dla Yoshiego.

  35. Jeśli chodzi o pozostałe walki to Browne zaczyna mnie do siebie przekonywać. Barnett robił wszystko, by znaleźć się w klinczu, kompletnie zapominając, że Travis bardzo chętnie korzysta z kopnięć – już większą szansę na przygwożdżenie pod siatką Browne’a małby Josh chyba, gdyby szedł prosto…

    Ronda Rousey dzięki swojej bufonadzie może zarobić dla siebie i zwłaszcza dla UFC wielkie kokosy – przypuszczam, że fani dywizji kobiecej niczego bardziej nie pragną, niż zobaczyć ją obitą, za co zapłacą każdą cenę. Sama walka to jakieś szaleństwo :)

    Świetna dyspozycja Poiriera, Miller mnie nie przekonał, Hall ma potencjał, ale chyba nie psychikę do krzywdzenia ludzi.

Dodaj komentarz

Back to top button