„Przeciwnik mnie zaskoczył, ale…” – Marcin Held o wiktorii z Musą Khamanaevem i mistrzowskich aspiracjach w ACB
Opromieniony zwycięstwem skrętówką w pierwszej rundzie z Musą Khamanaevem podczas gali ACC 90, Marcin Held podsumował swój występ i opowiedział o dalszych planach.
Podczas sobotniej gali ACB 90 w Moskwie Marcin Held dopisał do swojego bilansu drugie zwycięstwo pod sztandarem czeczeńskiej organizacji. Polski zawodnik poskręcał w pierwszej rundzie byłego mistrza wagi lekkiej M-1 Global Musę Khamanaeva.
Tyszanin nie ukrywa jednak, że postawa Rosjanina – a konkretnie próba skrętówki, na którą się połakomił – nieco go zaskoczyła.
Bardzo mnie cieszy takie zakończenie walki.
– powiedział Polak w rozmowie z Arturem Mazurem z WP Sportowe Fakty.
Lubię wygrywać przed czasem, lubię dążyć do poddań, a wygrana moją firmową techniką cieszy tym bardziej.
Faktycznie jednak, przeciwnik zaskoczył mnie, że sam poszedł pierwszy do skrętówki. Złapał całkiem nieźle, ale udało mi się wyjść i od razu skontratakować. To jest coś, co robimy bardzo często na treningach. Właśnie takie dojścia, kontry, przejścia. Tak naprawdę ktoś, kto w tym nie siedzi, nie robi tego na co dzień, nie spędził kupę lat na masie, trenując brazylijskie jiu-jitsu, ma ciężko z czymś takim. Nie wystarczyło, że nauczył się, jak zrobić skrętówkę. Jednak to jest trochę dłuższy proces, bardziej skomplikowany i udało mi się fajnie to skontrować.
W początkowym fragmencie walki Held wdał się z Khamanaevem w kilka wymian, ale nie ukrywa, że służą one raczej jako narzędzie do utorowania sobie drogi do preferowanej przez siebie płaszczyzny – czyli parteru.
W stójce czuję się już bardzo dobrze i w ogóle nie obawiam się stójki.
– stwierdził Marcin.
Wiadomo, że zawsze będę dążył do sprowadzenia. To nie jest żadna tajemnica, wszyscy przeciwnicy, którzy ze mną walczą, wiedzą, że chcę sprowadzać, chcę poddawać w parterze. Faktycznie te uderzenia u mnie niekoniecznie są po to, żeby nokautować – chociaż mam nadzieję, że te nokauty też będą. Jeden już mam w swojej historii i też chciałbym kiedyś nokautować uderzeniami, ale faktycznie ma to bardziej za zadanie porozbijać rywala, uśpić jego czujność, żeby utorować sobie drogę do sprowadzenia i do mojej płaszczyzny walki, którą jest parter.
Zwycięstwem ze sklasyfikowanym na 10. miejscu w rankingu wagi lekkiej Rosjaninem Held najpewniej zapewni sobie awans do Top 10. Niby zatem droga do pasa mistrzowskiego, który jest celem tyszanina, nadal daleka, ale nasz zawodnik wierzy, że jeszcze na obecnej umowie może powalczyć o złoto.
Tutaj gdzieś są takie słuchy, że możliwe, że… Jak mówiłem, mam kontrakt na cztery walki. Są takie słuchy, że możliwe, że w ciągu tych czterech walk dostanę walkę o pas.
– stwierdził.
Chciałbym mieć pas. Pas organizacji takiej jak ACB cieszyłby bardzo, bo żaden Polak nie ma jeszcze pasa ACB, więc fajnie byłoby być pierwszym. Nie mam w swojej kolekcji żadnego pasa większej organizacji, więc byłoby fajnie.
I niewykluczone, że reprezentant Polski nie mija się z prawdą. Przedstawiciel ACB na Europę Baysangur Edelbiev, nie wykluczył bowiem, że w następnej potyczce Marcin Held stanie do eliminatora z rywalem z czołowej piątki dywizji.
*****