„Prawie dwie godziny próbowali go ratować” – 22-latek zmarł kilka godzin po walce w Brazylii (VIDEO)
W sobotę w Brazylii po jednej z amatorskich walk, przegranej przez techniczny nokaut w trzeciej rundzie, zmarł niejaki Mateus Fernandes.
Do tragicznych wydarzeń doszło w sobotę w Manaus podczas jednej z amatorskich walk gali Remulus Fight. Przegrawszy w trzeciej rundzie przez techniczny nokaut z Obedem Pereirą, 22-letni Mateus Fernandes kilka godzin później zmarł w szpitalu, o czym donosi portal MMAFighting.com.
Zobacz także: McGregor, Masvidal, Ngannou i inni reagują na nokaut Justina Gaethje
Na co dzień Fernandes trenował w Formando Campeos, czyli społecznej placówce utworzonej dla osób uzależnionych od narkotyków, aby pomóc im wyjść z nałogu poprzez MMA. Jak twierdzi koordynator projektu i żona trenera Valmira Dieba, Vanderluce Centuaries, powodem śmierci młodziana okazało się przedawkowanie narkotyków – a nie obrażenia odniesione w walce.
Gala była sankcjonowana przez jedną z brazylijskich komisji. Wedle zapewnień Centuariesa, Fernandes był poddany badaniom w piątek – i przeszedł je bez problemów. Później jednak – jak miało wyjść na jaw po tragedii – w noc poprzedzającą walkę powrócił do nałogu.
Zawodnika przetransportowano natychmiast do jednego z pobliskich szpitali, gdzie doznał kilku ataków serca i zmarł o godzinie 23:45.
Jestem w szoku, naprawdę wstrząśnięty.
– powiedział szef brazylijskiej komisji, która nadzorowała galę, Wallace Alves.
Został natychmiast przewieziony do szpitala, ale cały czas miał otwarte oczy. Był zamroczony, ale przytomny. Został przebadany w szpitali i wtedy nastąpił pierwszy atak serca. Przed dwie godziny próbowali go ratować, ale zmarł.
Amatorskie walki w Brazylii sankcjonowane przez tamtejsze komisje odbywają się na dystansie trzech rund po trzy minuty. Łokcie i kolana są zabronione. Uczestnicy poddawani są testom krwii na HIV i żółtaczkę – ale standardem nie jest też sprawdzanie stanu ich serca oraz mózgu.
*****
Ciekawy sposób na wychodzenie z nałogu. Z tego co słyszałem, to obijanie głowy może pogłębić problemy. Głośno o tym w futbolu amerykańskiego i hokeju.
W sumie jakbym miał strzelać może chodzi o dawkę adrenaliny, którą daje zamknięcie w klatce i walka, żeby zastąpić jakoś bodźce z narkotyków
Ale chyba nie działa jak pokazuje przykład denata … I jak piszesz uderzenia w głowę raczej nie pomagają