„Powiedziałem mu wyraźnie: nie przeklinaj na ESPN” – Dana White zachwycony Natem Diazem
Dana White nie szczędził uprzejmości Nate’owi Diazowi po dominującym zwycięstwie stocktończyka z Anthonym Pettisem.
Głównodowodzący UFC Dana White nie ukrywał podczas konferencji prasowej po sobotniej gali UFC 241 w Anaheim zachwytów nad dyspozycją Nate’a Diaza, który w co-main evencie rozbił na pełnym dystansie Anthony’ego Pettisa.
Zobacz także: Nate Diaz chce walki z Jorge Masvidalem
(Pettis) to nieprawdopodobnie mocny były mistrz, który wyglądał rewelacyjnie w ostatnich kilku walkach.
– powiedział White.
A trzeba też wziąć pod uwagę długą przerwę (Diaza)… Trzeba mieć na uwadze, że dzieciak nie walczył od trzech lat.
W pierwszej rundzie wyglądał trochę surowo i nawet wydawało się też, że jest już mocno zmęczony pod koniec pierwszej rundy, ale potem całkowicie zmienił swój plan i zaczął walczyć po swojemu. Gdy wrócił, robił w zasadzie, co chciał z jednym z dziesięciu najlepszych gości na świecie, powracając po 3-letniej przerwie. Cholernie imponujące.
Na tym jednak nie koniec, bo zapytany, czy młodszy ze stocktońskich braci jest już na poziomie medialnym Conora McGregora czy Rondy Rousey, szef UFC nie zawahał się.
Jasne… Trudno temu zaprzeczyć.
– stwierdził.
Porusza teraz tłumy.
White zdradził, że wyniki oglądalności i finansowe gali UFC 241 prezentują się kapitalnie. W Honda Center wydarzenie oglądało 17,304 fanów, a łącznie wpływy ze sprzedaży biletów wyniosły $3,23 mln, co stanowi rekord w historii gal MMA organizowanych w Kalifornii.
White nie ma wątpliwości, że jednym z kluczowych elementów tak gigantycznej popularności Diaza jest jego niepokorność.
Zrobiłem przed galę spotkanie z dziennikarzami i powiedziałem mu wyraźnie, żeby nie przeklinał na ESPN.
– powiedział Dana.
Spojrzał prosto na mnie i powiedział: „skurwiel”, zaraz po tym, jak udzielił wywiadu ESPN po walce. Tego typu rzeczy o tym przesądzają.
Czytałem artykuł… w zasadzie nie przeczytałem tego artykułu tylko sam nagłówek w jednej z dużych gazet. Napisano tam: „UFC potrzebuje antybohatera i oto jest: Nate Diaz”. I taka prawda.
Mówiłem to już w drodze do tej gali, że to gość, który powie szefowi „pierdol się”, ale tak naprawdę nigdy nie mówi „pierdol się” szefowi. Zawsze, gdy się widzimy, Nate jest w porządku. Ma po prostu w sobie to coś, co ludzie lubią.
Po pokonaniu Showtime’a młodszy ze stocktońskich braci wyzwał do walki Jorge Masvidala, nie ukrywając, że robią na nim wrażenie ostatnie występy Gamebreda, którego zalicza do starej niezniszczalnej gwardii MMA.
Kto nie chciałby obejrzeć takiej walki?
– powiedział w temacie White.
Myślę, że wszyscy chcieliby to obejrzeć. Zobaczymy jednak, jak wszystko to się rozegra.
*****
Bartek, Nate jest młodszym z braci, reszta ok