„Podszedł i zaczął ujadać” – Dan Hooker o scysji z Dustinem Poirierem po walce i kolejnych rywalach
Dan Hooker podsumował przegrany pojedynek z Dustinem Poirierem podczas gali UFC Vegas, wskazując dwóch rywali, z którymi chciałby skrzyżować teraz rękawice.
W ważnym dla układu sił w kategorii lekkiej starciu Daniel Hooker przegrał w sobotę jednogłośną decyzją sędziowską z Dustinem Poirierem w ramach gali UFC w Las Vegas.
Pomimo niepowodzenia Nowozelandczyk jest daleki od rozdzierania szat, o czym opowiedział w najnowszym wywiadzie w magazynie Submission Radio.
– Było wesoło – powiedział o walce. – Teraz rozumiem, co miał na myśli (Justin) Gaethje, gdy powiedział, że „zbyt dobrze się bawił w walce z Dustinem”. Dał się ponieść. Fajnie się z nim walczy. Mówi coś do swojego narożnika, mówi do ciebie. Sam zacząłem więc do niego mówić. Dałem się ponieść emocjom. Po prostu za bardzo dałem się ponieść, świetnie i krwawo się tam bawiąc.
Zapytany o to, czy Amerykanin zaskoczył go w jakimkolwiek elemencie walki, Hangman przyznał, że był on niezwykle śliski w parterze, nie dając się utrzymać na dole. Stwierdził, że na ogół nie ma problemu, aby skontrolować rywali z góry, ale w przypadku Poiriera rzecz miała się inaczej.
Po pojedynku nie brakowało opinii sugerujących, iż tak krwawe walki mogą poważnie odbić się na zdrowiu Nowozelandczyka. Była to bowiem dla niego już trzecia wojna na wyniszczenie w ostatnich 18 miesiącach – wcześniej podobne stoczył z Edsonem Barbozą oraz Paulem Felderem.
– Powiedziałem do Eugene’a (Baremana), gdy trafiliśmy do szpitala, że „jasna cholera, mam twardą głowę” – powiedział Dan. – A on pyta mnie, czy nie wiedziałem już tego wcześniej? „Musiałeś to sprawdzić raz jeszcze, żeby zdać sobie z tego sprawę?”. No tak. Koniec. Teraz już to wiem, więc od tej chwili walczę mądrze. Od tej chwili.
Zaraz po zakończeniu pojedynku doszło do drobnej scysji pomiędzy zawodnikami. Amerykaninowi niezbyt bowiem przypadły do gustu komentarze, jakie w drodze do walki wypowiadał Nowozelandczyk.
Ready for Round 6 😤 #UFCVegas4 pic.twitter.com/05qY2F5g4w
— ESPN MMA (@espnmma) June 28, 2020
– To było śmieszne, bo wykorzystałem na tę walkę całe pokłady energii, a na koniec on podchodzi do mnie i zaczyna ujadać – zrelacjonował Nowozelandczyk. – Mówi coś w stylu: „Więc zamierzasz teraz walczyć z Gaethje? Zamierzasz mnie zlać?”. Musiałem więc wstać i wejść na niego. Wstałem, zbliżyłem twarz, ale powiedział, że „wszystko gra, wszystko gra”.
Nowozelandczyk powiedział jednak, że miał też okazję porozmawiać z Amerykaninem w szpitalu. Rozmowa przebiegała w przyjaznej atmosferze, obaj wymienili się opowieściami o swoich córkach.
Powróciwszy do Nowej Zelandii, gdzie zmuszony jest poddać się 2-tygodniowej kwarantannie, Gruszek w popiele Dan Hooker zasypiać nie zamierza. Zapewnia, że poza siniakami, stłuczeniami i rozcięciami wyszedł z walki bez uszczerbku na zdrowiu. Jeszcze w tym roku chce stoczyć kolejny pojedynek.
– Mam już na oku rywali, z którymi chcę walczyć i myślę, że albo będzie to Tony (Ferguson), albo (Charles) Oliveira – powiedział. – Oba pojedynki nadają się na walkę wieczoru. Ale Oliveira daje się ponieść fantazji i wyzywa Poiriera, wyzywa Conora, wyzywa wszystkich poza mną i Tonym. Zabawny gość.
– Będę musiał po prostu poczekać i zobaczymy, bo oczywiście Tony ma dla mnie znacznie więcej sensu. Jeśli jednak będę musiał się cofnąć, żeby ugruntować swoje miejsce w Top 5, chętnie to zrobię. Chcę po prostu walczyć i chcę walczyć przed końcem roku. Oba nazwiska mają dla mnie sens.
Cały wywiad poniżej:
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****
„200 tysięcy w górę” – Jan Błachowicz o możliwym wzięciu kolejnej niemistrzowskiej walki