UFC

„Poderwał się na nogi i chciał się ze mną bić!” – Cormier przekonany, że Khabib wyszedłby do Jonesa

Klubowy kolega Khabiba Nurmagomedova Daniel Cormier wziął Dagestańczyka w obronę po krytyce, jaka spadła na niego w związku z fiaskiem walki z Tonym Fergusonem.

Od tygodnia mistrz kategorii lekkiej Khabib Nurmagomedov znajduje się pod medialnym pręgierzem, smagany niemiłosiernie przez zastępy zarzucających mu tchórzostwo fanów. Wszystko to oczywiście w związku z galą UFC 249, w ramach której miał skrzyżować rękawice z Tonym Fergusonem.

Dagestańczyk w pewien sposób jest sam sobie winny, ponieważ w zeszłym tygodniu wysyłał sprzeczne przekazy medialne, a to sugerując pierwotnie, że nie jest w stanie wydostać się z Rosji na walkę z El Cucuyem, by następnie wyjaśnić, że jeśli pozna w końcu lokalizację gali i będzie mógł opuścić kraj, jest w pełni gotowy do walki.

W rozmowie z Arielem Helwanim w sukurs kompanowi z American Kickboxing Academy przyszedł Daniel Cormier. Stwierdził, że opinie, wedle których Dagestański Orzeł czegokolwiek się lęka, są kompletnie oderwane od rzeczywistości, co zobrazował też przykładem z życia – a w zasadzie z maty.

– Khabib wyszedłby do Tony’ego gdziekolwiek – powiedział. – Znam Khabiba dobrze. Któregoś dnia robiliśmy zapasy w klubie. Mówię mu: chodź, porobimy zapasy. Odpowiedział coś w stylu, że teraz nie chce, bo jestem za duży, bo źle się czuje. Grzmotnąłem go więc w kark i… trochę uszkodziłem mu szyję! Zaczął coś jęczeć, że go szyja boli i… Koleś poderwał się na nogi i chciał się ze mną bić! Ze mną!

– Reszta Rosjan okrążyła mnie i przeszło mi wtedy przez głowę, że, jasny gwint, chyba nie powinienem był uderzyć go tak mocno. Ale rzecz w tym, że koleś nie boi się nikogo. Wyjdzie do mnie, wyjdzie do Miocicia, wyjdzie do Jonesa. Wyjdzie do walki z kimkolwiek z dowolnej kategorii. Koleś nie boi się nikogo. To więc absurdalne podejście.

Tymczasem Ariel Helwani – skonfliktowany wielu miesięcy z menadżerem Alim Abdelazizem i niemający od dawien dawna sposobności do rozmowy z Khabibem Nurmagomedovem (wieść gminna niesie, że Dagestańczyk postanowił, iż nigdy więcej nie udzieli mu wywiadu) – konsekwentnie forsuje narrację, wedle której mistrz nie zmierzy się z El Cucuyem, ponieważ zdecydował się w tych trudnych czasach pozostać przy rodzinie.

Daniel Cormier zapewnił jednak, że realia wyglądały inaczej – Dagestańczyk był w pełni gotów do walki, trenował, ścinał wagę.

– Gdy umieścił ten wpis, wszedłem na Instagrama i wysłałem mu wiadomość – powiedział DC. – Wiem, że na ogół siedzi tam z telefonem. Napisałem mu, że muszę z nim pogadać. To było może o 14:30. A o 14:35 dzwoni do mnie „Khabib-Rosja”. Ma amerykański numer i rosyjski. Włączył Face Time’a.

– Pytam go więc: „hej, co się dzieje, wycofałeś się?”. „Dlaczego? Dlaczego tak mówisz”? Mówię mu więc, że wiadomość, którą opublikowałeś, brzmi, jakbyś wycofał się z walki. „Nie, bracie, nie powiedziałem tego!”.

– Gość dopiero skończył trening! Nadal trenował. Powiedział mi, ile dokładnie waży. Powiedział, że może zrobić wagę i walczyć – ale nie wie, gdzie ma być walka! I to go najbardziej frustrowało. Gdzie jest walka? Wszyscy mówią mu, żeby się bił, ale gdzie ma się bić?

W poniedziałek organizatorzy ogłosili, że miejsca Khabiba Nurmagomedova w starciu z Tonym Fergusonem zajmie w ramach gali UFC 249 Justin Gaethje.

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN

*****

„W klatce znaczy zero” – Khabib Nurmagomedov odpowiada na komentarz Conora McGregora

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button