„Po pierwsze i najważniejsze, oszukiwałem” – TJ Dillashaw obszernie o powodach zastosowania dopingu
TJ Dillashaw opowiedział po raz pierwszy o okolicznościach, w jakich zastosował środki dopingujące, co przypłacił 2-letnim zawieszeniem.
W marcu tego roku ówczesny mistrz kategorii koguciej TJ Dillashaw wyprowadził uderzenie wyprzedzające, jakiego jednak nigdy nie chciałby wyprowadzać. Mając mianowicie świadomość, że został przyłapany na stosowaniu dopingu i czeka go zawieszenie oraz detronizacja, ogłosił, że wakuje pas mistrzowski.
Jak wyszło na jaw trzy tygodnie później, w organizmie Killashawa przed jego ostatecznie przegranym styczniowym starciem z Henrym Cejudo o złoto 125 funtów wykryto Erytropoetynę. W rezultacie Amerykańska Agencja Antydopingowa (USADA) zawiesiła go na dwa lata.
Kilka dni później 33-latek opublikował długie, emocjonalne nagranie, w którym jednak nie opowiadał o okolicznościach, w jakich przyjął zabronioną substancję. Wszystko natomiast zmieniło się w najnowszej odsłonie podcastu You’re Welcome Chaela Sonnena, w którym były mistrz 135 funtów wyjaśnił, dlaczego zastosował środki dopingujące.
Ukrywałem się, nie dawałem żadnych wywiadów. Po prostu w pewien sposób się ukrywałem, chociaż chciałem powiedzieć o pewnych rzeczach – nie zrobiłem tego, bo nie chcę tworzyć żadnych wymówek.
– powiedział (za LowkickMMA.com).
Zacznijmy od tego, że po pierwsze i najważniejsze – oszukiwałem. Nie chcę tutaj jakkolwiek tego zakrzywiać. Nawet dlatego ogłosiłem to, gdy USADA weszła do gry. Nie chciałem robić wymówek. Tak, patrzcie, tak to właśnie wygląda, zrobiłem to, chcę być z wami szczery. Nie chciałem opowiadać o żadnych wymówkach i powodach, dla których to zrobiłem, bo wiedziałem, że w końcu i tak o tym opowiem. I teraz jest ten czas. Po raz pierwszy.
Byłem opętany myślą o dokonaniu czegoś, co nigdy wcześniej nie zostało dokonane. Nie chodzi o podwójne mistrzostwo. Oczywiście chciałem tego niesamowicie, chciałem potwierdzić, że jestem najlepszy na świecie, ale chciałem też dokonać tego, schodząc do niższej kategorii. Jestem szczupłym kogucim. Chciałem zejść niżej do 125 funtów, więc przedstawiałem to jako łatwiznę. „Mogę to zrobić, żaden problem, zawsze ścinam wagę”.
Doprowadziłem jednak swoje ciało do kresu wytrzymałości. Jakieś sześć tygodni przed walką moje ciało zaczęło się sypać. Czułem zmęczenie, nie chciałem rano wstawać na treningi. Przebadałem wszystko. Włosy na toksyny, ślinę na hormony – bo chciałem być najbardziej optymalnie przygotowanym sportowcem. Zacząłem się jednak sypać.
Zdecydowałem się wziąć coś, o czym wiedziałem, że jest zabronione. Nazywa się to Procrit. To lek na anemię, który pomógłby mi nie tylko w zrobieniu wagi, ale też po prostu mojemu organizmowi. I nie jestem wściekły, że to zrobiłem, bo inaczej nie wydaje mi się, żebym mógł wyjść do walki. Oczywiście biorę całkowicie na siebie, że oszukiwałem. Zostałem złapany. To trudne. Trudno nie poczuć do siebie odrobiny choćby nienawiści. Nie wiem. To trudne.
W drodze do walki z Henrym Cejudo co i rusz pojawiały się obawy o ścinanie wagi TJ-a Dillashawa, który na niektórych nagraniach wyglądał dramatycznie.
Gdy natomiast gruchnęły wiadomości o wpadce dopingowej byłego już mistrza, wielu poprzednich rywali poddało w wątpliwość jego czystość.
Jak jednak zdradził współpracujący z ramienia UFC z USADA Jeff Novitzky, próbki pobrane od Killashawa z czterech starć poprzedzających jego klęskę z Henrym Cejudo – a więc dwóch zwycięstw z Codym Garbrandtem,
*****
TJ to obok DC i Fergusona to był mój ulubiony zawodnik w UFC i szczerze po tej wypowiedzi dalej go uwielbiam. Wpadł na dopingu? Wpadł. Szuka wymówek? Nie. Nie brak mu jaj, stracił wiele i nie pierdoli głupot tylko bierze wszystko na klatę. Szacun wielki za to. Tego zabrakło np Jonesowi
Jon ma zdecydowanie więcej do stracenia niż TJ. Nie ten kaliber zawodnika (z całym szacunkiem do TJ-a bo jest mega kotem).