
Pierwszy komentarz Jana Błachowicza nt. zwycięstwa Magomeda Ankalaeva z Alexem Pereirą: „Nie oglądałem jeszcze walki”
Jan Błachowicz zabrał po raz pierwszy głos na temat mistrzowskiego zwycięstwa Magomeda Ankalaeva z Alexem Pereirą.
W walce wieczoru zeszłotygodniowej gali UFC 313 w Las Vegas Magomed Ankalaev zdetronizował Alexa Pereirę, przejmując koronę kategorii półciężkiej. Dagestańczyk był agresywniejszy, aktywniejszy, skuteczniejszy w obszarze kickbokserskim i klinczerskim. Pomimo licznych prób nie był co prawda w stanie przenosić walki do parteru, ale ostatecznie dobra defensywa zapaśnicza na nic się Poatanowi zdała.
Pomimo iż w drodze do UFC 313 Jan Błachowicz w każdym niemal wywiadzie był pytany o starcie Alexa Pereiry z Magomedem Ankalaevem – nie ukrywał wszak, że jego celem po konfrontacji z Carlosem Ulbergiem jest mistrzowski rewanż ze zwycięzcą – to po wszystkim ani razu publicznie nie zabrał głosu w temacie zmiany warty, w przeciwieństwie na przykład do Jiriego Prochazki czy Jamahal Hilla.
Nawet wypowiedzi Dagestańczyka, który przyznał, że na równi z rewanżem z Alexem Pereirą interesuje go druga walka z Polakiem, nie wywołały żadnej reakcji ze strony Cieszyńskiego Księcia.
W środę Jan Błachowicz pojawił się jednak u Ariela Helwaniego, gdzie po raz pierwszy opowiedział o wiktorii Dagestańczyka.
– Nie byłem zaskoczony – powiedział. – Zawsze mówiłem, że dla mnie to jest 50/50 z delikatną przewagą Pereiry. Jednak z każdym zbliżającym się dniem wydawało mi się, że może jednak Ankalaev to zrobi.
– Nie oglądałem jeszcze walki. Nie oglądam walk przed swoimi walkami, bo nie chcę obciążać swojej głowy. Tak po prostu robię na trzy tygodnie przed walką. Oglądam wtedy tylko pojedynki mojego przeciwnika. Obejrzę więc to starcie po mojej walce.
– Rozmawiałem jednak z ludźmi, którzy oglądali ten pojedynek i mówili, że Ankalaev wygrał, że był lepszy.
Polak podkreślił, że od zawsze ma taki zwyczaj, bo na co dzień ma mnóstwo UFC na macie treningowej. Gdy zatem wraca do domu, chce odpocząć, aby zachować więcej energii na kolejny dzień.
Do akcji Cieszyński Książę powróci już 22 marca w Londynie, gdzie w co-main evencie gali UFC Fight Night stanie w szranki ze wspomnianym Carlosem Ulbergiem, rozpędzonym serią siedmiu zwycięstw.
Polak nie ma wątpliwości, co stanie się, gdy już pokona Nowozelandczyka.
– Dostanę titleshot z Ankalaevem – powiedział z uśmiechem. – Przede wszystkim skupiam się jednak na Ulbergu. Wierzę, że go pokonam, więc jeśli pytasz mnie, co dalej, to wyłącznie to (titleshot).
– Mamy naszą historię, niezałatwione sprawy. Przede wszystkim jednak skupiam się na mojej najbliższej walce.
– Pokonuję Ulberga, biorę titleshota z Ankalaevem, pokonuję Ankalaeva, potem rewanż z Pereirą i bronię pas z Pereirą. Perfekcyjny scenariusz. Tak to sobie układa. Tak, wtedy mogę już iść w góry.
A co Jan Błachowicz powiedziałby na zestawienie z nieukrywającym również mistrzowskich aspiracji Jirim Prochazką?
– O króla Europy? – powiedział wesoło. – Może. Zobaczymy, co się wydarzy. To też jedna z opcji na przyszłość, ale zobaczymy.
– Tak, to byłoby niesamowite. Największa walka w Europie. Zobaczymy. Może zrobią jakiś pas „Króla Europy”.
Poniżej omówienie ostatnich wydarzeń na polskiej i światowej scenie MMA.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.