„Pewnie zapytacie się czy zmieniłem klub, trenerów?” – Damian Janikowski o wnioskach po KSW 52
Pokonywany w trzech z ostatnich czterech walk Damian Janikowski opowiedział o wnioskach, jakie wyciągnął z porażki z Szymonem Kołeckim.
Nie mógł sobie wymarzyć lepszego początku kariery MMA brązowy medalista olimpijski w zapasach w stylu klasycznym Damian Janikowski.
Wrocławianin wygrał bowiem trzy pierwsze walki przez nokauty, w pokonanym polu zostawiając Julio Gallegosa, Antoniego Chmielewskiego i Yannicka Bahatiego. Jego gwiazda jaśniała nad Wisłą coraz większym blaskiem, nie brakowało głosów wróżących mu wielką przyszłość – być może nawet na arenie międzynarodowej.
Zobacz także: Marcin Gortat ostro o wszystkich polskich organizacjach – poza KSW
Właściciele polskiego giganta postanowili kuć żelazo, póki gorące – zestawili Damiana Janikowskiego z zaprawionym w bojach weteranem, jednym z pionierów i legend nadwiślańskiego MMA, Michałem Materlą.
Okazało się jednak, że doświadczony szczecinianin to zdecydowanie za wysokie progi dla olimpijczyka. Materla nie dał Janikowskiemu najmniejszych szans, ubijając go po jednostronnym widowisku już w pierwszej rundzie pojedynku.
W kolejnym starciu wcale nie było lepiej. Wrocławianin wygrał co prawda dwie pierwsze rundy walki z Aleksandarem Iliciem, dominując Serba zapaśniczo, ale na początku trzeciej został brutalnie znokautowany kopnięciem na głowę.
W ramach odbudowania wyszykowano mu na rzeź niejakiego Tony’ego Gilesa, którego we wrześniu ubiegłego roku rozbił w Londynie w niespełna półtorej minuty. Mając jednak na uwadze pożałowania godne umiejętności zaprezentowane przez Brytyjczyka, trudno było postrzegać zwycięstwo Polaka w charakterze jakiegokolwiek przełamania.
Demony przeszłości powróciły z przytupem podczas grudniowej gali KSW 52 w Gliwicach, gdzie z inicjatywy sztabu Damiana Janikowskiego doszło do jego konfrontacji z Szymonem Kołeckim.
Hucznie zapowiadane starcie pomiędzy dwoma olimpijczykami nie ułożyło się dla byłego zapaśnika dobrze. Janikowski miał co prawda swoje momenty, ale ostatecznie został rozbity przez podwójnego medalistę olimpijskiego – złotego i srebrnego – w podnoszeniu ciężarów w drugiej rundzie.
Po trzeciej porażce w siódmym ledwie zawodowym występie w nadwiślańskiej przestrzeni medialnej pojawiły się dyskusje nad potencjalną zmianą otoczenia trenerskiego przez szlifującego od dawna umiejętności w Berkut WCA Fight Team Damiana Janikowskiego. Inicjatorem tematu okazał się niesłynący z trzymania rad dla siebie trener Szymona Kołeckiego Mirosław Okniński.
Ba! Zaprosił on nawet Janikowskiego do swojej Akademii Sportów Walki Wilanów, obiecując, że odbuduje olimpijczyka.
Damian nie był jednak taką propozycją zainteresowany, co zresztą spotkało się z krytyką ze strony trenera Oknińskiego, który ocenił, że wrocławianin nie kieruje się logicznymi przesłankami, pozwalając, aby rządziły nim emocje.
Jak natomiast sytuacja przedstawia się teraz? W najnowszym wpisie w mediach społecznościowych Janikowski nawiązał też właśnie do potencjalnej zmiany klubu.
https://www.instagram.com/p/B7G3WLMhMYk/
(pisownia oryginalna)
Po świętach, po sylwestrze i pobycie w Zakopanem ( oczywiście to był aktywny wypoczynek ) Czas wracać do Warszawy i zacząć nowe przygotowania do kolejnych walk. Pewnie zapytacie się czy zmieniłem klub, trenerów itp itd. Odpowiem Wam iż nie zrobiłem tego, ale każda osoba z mojego sztabu łącznie ze mną zrobiła zmiany, wyciągnęliśmy wnioski i będziemy się starać pracować najlepiej jak umiemy. Człowiek całe życie się uczy i stara zmieniać się na lepsze:) Mam nadzieje ze wszystko będzie szło zgodnie z naszymi myślami a Wam damy efektowne i wygrane walki :) Ładuje akumulatory i wracam do ciężkiej pracy . Ze sportowym pozdrowieniem
W niedawnej rozmowie z MyMMA.pl Janikowski stwierdził, że całą winę za porażkę z Kołeckim bierze na siebie, bo nie realizował nakreślonego przez trenerów WCA planu na walkę. Zapowiedział pracę nad okiełznaniem morderczych żądzy, jako przykład do naśladowania wskazując Yoela Romero.
Nie wiadomo póki co, kiedy wrocławianin powróci do akcji, ani kto będzie jego kolejnym przeciwnikiem.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK z bonusem 500 PLN na start
*****