Petr Yan łypie w kierunku młodego Brazylijczyka: „Moja rosyjska szkoła boksu jest o wiele bardziej niebezpieczna”
Mający za sobą spektakularny debiut w UFC Petr Yan opowiada o swoich dalszych planach oraz możliwymi walkami z czołówką dywizji koguciej.
Uchodzący za jednego z najbardziej perspektywicznych kogucich na świecie, 25-letni Petr Yan od czasu dołączenia do UFC nie ukrywa, że jego celem jest pas mistrzowski.
Nic zatem dziwnego, że z zaciekawieniem oglądał rewanżowy pojedynek o złoto 135 funtów, w którym TJ Dillashaw podczas gali UFC 227 ponownie znokautował Cody’ego Garbrandta.
Muszę przyznać, że gdy wcześniej oglądałem ich walki, wydawało mi się, że są na innym poziomie.
– powiedział w rozmowie z CageSide.ru Yan.
Myślę jednak, że mogę już stanowić dla nich konkurencję, choć z uwagi na moje doświadczenie zawodowe potrzebuję jeszcze ze trzech walk. Nie sądzę, aby dobrym pomysłem było zbyt wczesne skakanie na głęboką wodę, choć jeśli padłaby taka propozycja, nie powiem „nie”. Wezmę walkę, pójdę na sto procent z jednym celem – wygrać.
Petr Yan zadebiutował w oktagonie podczas czerwcowej gali UFC Fight Night 132 w Singapurze, gdzie pomimo problemów zdrowotnych, jakie go trapiły, ubił Teruto Ishiharę już w pierwszej rundzie, fundując Japończykowi pierwszą w karierze porażkę przez nokaut.
Do akcji powróci podczas zaplanowanej na 15 września gali UFC Fight Night 136 w Moskwie, choć póki co nie wiadomo, z kim skrzyżuje pięści. Douglas de Andrade, z którym miał pójść w tany, wycofał się bowiem z walki z powodu kontuzji.
Trenujący teraz w klubie Alexandra Shlemenki No Mercy zdaje sobie jednak doskonale sprawę, że same li tylko zwycięstwa nie zaprowadzą go do walk o najwyższe laury – wie, że teraz liczy się także otoczka.
Jestem na to wszystko gotowy. Na całą tę machiną promocyjną, cały ten trashtalk.
– powiedział.
Doskonale rozumiem, że to konieczne do osiągnięcia sukcesu. Nigdy takich rzeczy nie planowałem, ale nigdy też nie trzymam języka za zębami. Zawsze odpowiadam, czasami nawet więcej, niż powinienem.
Rosjanin me też pewien pomysł na to, jak wyróżnić się spośród tłumu innych zawodników. Do kolejnej walki zamierza wyjść w wielkiej futrzanej czapie, podkreślając swoje syberyjskie korzenie.
Skontaktujemy się teraz z UFC wcześniej, żeby za wyjście do walki w czapce mnie nie ukarali.
– powiedział.
Chcę dodać do mojego wyjścia syberyjski smak. Wielu tego nie rozumie, ale na przykład Khabib wychodzi do walk w papaszy. Oczywiście jednak swój wizerunek musisz wzmacniać nie tylko czapkami, ale też dając piękne bitwy. Trzeba też nauczyć się angielskiego.
Za czasów występów pod sztandarem ACB, gdzie zdobył złoto kategorii koguciej, Petr Yan nie wykluczał przejścia do 125 funtów, ale ostatecznie – jak przekonuje – Velimurad Alkhasov kilka lat temu odrzucił propozycję walki o złoto.
Teraz, na miesiąc przed powrotem do oktagonu, Yan waży 68 kilogramów i nigdzie z kategorii koguciej się nie wybiera.
Nie ukrywa, że interesowałaby go walka z Thomasem Almeidą, choć jednocześnie ma wrażenie, że Brazylijczyk został już w skruszony.
Moja rosyjska szkoła boksu jest o wiele bardziej niebezpieczna i pomogłaby mi poradzić sobie ze wszystkim.
*****
Ojciec Khabiba: „Nigdy nie nazywałem Conora mistrzem – to showman”