Peter Sobotta: „Sam to spie*doliłem”
Peter Sobotta w obszernym wpisie podsumował nieudany występ na gali UFC Fight Night 127 w Londynie, gdzie przegrał przez techniczny nokaut z Leonem Edwardsem.
Peter Sobotta nie będzie miło wspominał swojego sobotniego występu podczas gali UFC Fight Night 127 w Londynie. 31-latek nie miał wiele do powiedzenia w konfrontacji z Leonem Edwardsem, ostatecznie przegrywając przez techniczny nokaut w ostatniej sekundzie walki.
Dziś, trzy dni po porażce, obszernie podsumował swój występ.
https://www.instagram.com/p/BgglBrwj2X-/
Gala UFC w Londynie nie poszła po mojej myśli. Wracam do domu bardzo rozczarowany, muszę zaleczyć rany. Głębokie rozcięcie lewego oka było początkiem mojego końca. Mocno krwawiłem i na lewe oko nic już nie widziałem. Martwiłem się o swój wzrok i ochrona oka było dla mnie najważniejsza. Przestałem poprawiać swoją pozycję i sędzia słusznie przerwał walkę – bez względu na to, czy do końca została sekunda czy nie.
Nie ułożyło się też na początku: rzucając jedną z pierwszych kombinacji, wpadłem na jego kontrę prawym i wylądowałem na deskach. Nie byłem w stanie sfinalizować żadnej próby poddania i pomimo iż walczyłem ofensywnie, czyniłem to zdecydowanie zbyt często z niedogodnych pozycji.
Jestem rozczarowany, bo mogłem uniknąć wielu z błędów, jakie popełniłem. Wierzę, że knockdown stanowił hamulec w moich poczynaniach ofensywnych na nogach i stałem się przesadnie ostrożny, atakując wyłącznie pojedynczymi uderzeniami. Powinienem był poszukać obalenia wcześniej, zgodnie z instrukcją z mojego narożnika. Ale teraz można już tylko gdybać.
Jest zbyt wcześnie, abym mógł podjąć się obiektywnej analizy, bo moje rozczarowanie jest świeże i głębokie, ale jestem już w stanie powiedzieć jedno: powodem porażki absolutnie nie były moje przygotowania czy fantastyczny team. Byłem w idealnej formie i miałem nieprawdopodobne wsparcie na miejscu ze strony teamu i swoich fanów, którzy – ponownie – głośno mi kibicowali.
Sam to spierdoliłem. Uważam, że walczyłem zbyt ostrożnie po pierwszym knockdownie. Uderzenie trafiło w punkt i na chwilę odcięło mi światło. To był dla mnie pierwszy tego rodzaju przypadek. Nie poszedłem potem do ofensywy, zamiast tego zdecydowanie zbyt dużo myśląc o możliwych kontrach. To był mój błąd.
Jako zawodnik muszę teraz zostawić to za sobą i zawsze patrzeć na to, co znajduje się przede mną – i szybko wyciągać wnioski ze swoich błędów. Niebawem powrócę razem z najważniejszymi dla mnie ludźmi, aby dokonać głębokiej i szczerej analizy walki.
Dziękuję za wasze wszystkie niesamowicie miłe wiadomości i ogromne wsparcie.
Porażka z Brytyjczykiem przerwała serię dwóch wiktorii Sobotty, który zwycięstwem mógł utorować sobie drogę do czołowej piętnastki kategorii półśredniej – Edwards bowiem był sklasyfikowany na 15 miejscu.
*****