Peter Sobotta: „W pierwszej rundzie naprawdę starałem się go skończyć”
Peter Sobotta podsumowuje swoje zwycięstwo z Nicolasem Dalbym na gali UFC Fight Night 93 i wskazuje cel, do którego zamierza dążyć.
Peter Sobotta powrócił na ścieżkę zwycięstw, na gali UFC Fight Night 93 w Hamburgu pewnie rozmontowując Nicolasa Dalby’ego w starciu, które mogło zadecydować o jego być albo nie być pod banderą amerykańskiego giganta.
Jestem bardzo szczęśliwy ze zwycięstwa.
– przyznał w rozmowie z dziennikarzami po walce.
Mój rywal był bardzo twardym gościem, 14 zwycięstw, 1 porażka, nigdy nie został skończony. Mierzył się z czołowymi zawodnikami, gośćmi z czołówki w Europie i nikt nie mógł go skończyć.
Sobotta na przestrzeni piętnastu minut zdominował Duńczyka przede wszystkim w płaszczyźnie zapaśniczej i parterowej, kładąc go kilka razy na plecach, by następnie kontrolować i obijać go z góry.
W pierwszej rundzie naprawdę starałem się go skończyć.
– powiedział reprezentujący Jamajkę zawodnik.
Prawie go znokautowałem, zaatakowałem z ground and pound, zobaczyłem, że oczy mu się wywróciły, uderzałem i myślałem, że może sędzia przerwie – ale tego nie zrobił. Trzymałem go na dole, gdy próbował wstawać, zająłem jego plecy i zapiąłem duszenie – moje najlepsze poddanie. Ale był twardy i wybronił się. Wykorzystałem wiele energii w pierwszej rundzie, więc musiałem być rozważny w drugiej i trzeciej. W drugiej rundzie zmieniłem więc plan i postanowiłem wygrać na punkty, bo skoro nie mogłem skończyć go w pierwszej rundzie, to nie będzie łatwiej w drugiej czy trzeciej.
Dla Sobotty było to trzecie zwycięstwo w ostatnich czterech pojedynkach w oktagonie. Przyznał, że nie jest jeszcze w pozycji, z której mógłby rzucać komukolwiek wyzwania, ale ma jasno określony cel.
Chcę się dostać do czołowej dziesiątki na świecie. Oczywiście, jak każdy, chciałbym zostać mistrzem. Mam 29 lat, walczę od czasu, gdy miałem 16, więc myślę, że jestem gotowy na jakiegoś świetnego przeciwnika.