Bezbarwny Pawlak wyraźnie przegrywa z Edwardsem
Paweł Pawlak nie zaliczy gali w Glasgow do udanych – Polak nie stawił większego oporu Leonowi Edwardsowi.
Paweł Pawlak (11-2) poniósł druga porażkę w UFC, nie będąc w stanie nawiązać równorzędnej walki z Leonem Edwardsem (10-2).
W pierwszej rundzie bardzo nerwowo walczący i mający mnóstwo respektu do umiejętności kickbokserskich rywala Polak znajdował się na permanentnym wstecznym, z rzadka racząc Edwardsa jakimkolwiek atakiem. Pawlak nie radził sobie też zupełnie w klinczu, raz po raz dając sobie przekładać podwójne podchwyty, przez co nie był w stanie ani próbować obaleń, ani zagrażać Jamajczykowi jakąkolwiek efektywną ofensywą – poza rzucanymi raz na jakiś czas kopnięciami na korpus, z których niewiele wynikało.
Druga runda wyglądała bardzo podobnie, a Edwards zaczął też odwoływać się do kopnięć na korpus – Polak nadal nie przejawiał większej ochoty do ofensywy, choć kilka wyprowadzonych przezeń uderzeń doszło celu. Zdecydowanie jednak brakowało naszemu zawodnikowi aktywności i takiej sportowej złości, a gdy w końcu – poganiany przez narożnik – ruszał do bardziej zdecydowanej szarży, Edwards nie miał większych problemów ze schodzeniem z linii ataku. Na koniec drugiej odsłony trenujący w Wielkiej Brytanii zawodnik znalazł się też na górze po tym, jak Pawlak spróbował nieudanego obalenia, częstując naszego zawodnika kilkoma uderzeniami.
W ostatniej odsłonie dominacja Edwardsa była już wyraźna. Mocno już wymęczony, głównie kopnięciami na korpus, Pawlak próbował rozpaczliwych szarż, ale żadna nie przyniosła rezultatu. Cierpliwy Leon pokarał go w końcu atomowy kopnięciem na głowę, po którym nasz reprezentant runął na deski. Nie dał się jednak skończyć, choć już do końca pojedynku nie był w stanie nic zdziałać w ofensywie, przyjmując wiele kolejnych uderzeń od spokojnie mimo wszystko rozgrywającego ten pojedynek Edwardsa.
Sędziowie nie mieli wątpliwości, orzekając jednogłośnie zwycięstwo Jamajczyka w stosunku 30-27.
Co zawiodło? Słaba aktywność, brak przekonania do własnych umiejętności, fatalna walka w klinczu (oddawanie podwójnych podchwytów Edwardsowi, który o zapasach nie wie prawie nic?), cofanie się w linii prostej na siatkę. Pozytywnie można jedynie wyrazić się o twardej szczęce Polaka, ale… w tej walce nie chodziło o to, żeby jak najwięcej przyjąć, ale o to, żeby jak najwięcej przyjął Leon Edwards.
Komentarze: 2