Paulo Costa zarzuca Janowi Błachowiczowi kłamstwo: „Nie spodziewałem się czegoś takiego po Janie”
Paulo Costa zabrał głos na temat niedoszłej walki z Janem Błachowiczem, opowiadając o tym, jak negocjacje z UFC wyglądały po jego stronie.
W zeszłym tygodniu nieoczekiwanie gruchnęły wiadomości, wedle których matchmakerzy UFC chcieli zestawić walkę pomiędzy Janem Błachowiczem i Paulo Costą w charakterze co-main eventu majowej gali UFC 288 w Newark.
Wszystko wyszło na jaw wraz z wyzwaniem, jakie Brazylijczyk rzucił Polakowi za pośrednictwem mediów społecznościowych. Cieszyński Książę szybko przedstawił wtedy inną wersję zdarzeń.
– Kilka dni temu Paulo Costa dostał propozycję walki ze mną – odpowiedział wówczas Jan. – Powiedziałem TAK, on powiedział NIE. Walki NIE BĘDZIE. Ile on tego soku potrzebuje? Jedna butelka wina i gość znokautowany.
Goszcząc jednak w najnowszej odsłonie magazynu The MMA Hour, Borrachinha stanowczo zaprzeczył słowom Polaka.
– Jan kłamie – powiedział Costa. – Nigdy nie odrzuciłem tej walki. Tak naprawdę to on odrzucił tę walkę.
– Tak, cały czas negocjowałem to starcie. Przez trzy albo cztery dni negocjowałem tę walkę z UFC. Nigdy jej nie odrzuciłem. Tak naprawdę bardzo mi się ta walka podobała.
– A przy okazji, sam Jan Błachowicz opublikował wpis, w którym sam to przyznał. Wydaje mi się, że nadal można go znaleźć. Napisał, że zaakceptował walkę trzy dni temu, a Paulo jej nie zaakceptował. A teraz Paulo chce walki, ale ja odmawiam. Sam to napisał!
– Jak to wszystko wyglądało? UFC zgłosiło się do mnie i mówią: „mamy problem z galą na 6 maja i potrzebujemy zastępstwa. Wiemy, że zostało mało czasu do gali, więc nie chcemy cię zmuszać do szaleństw z robieniem 185 funtów. Proponujemy ci więc walkę w 205 funtach z Janem Błachowiczem”.
– Odpowiedziałem im, że super, bardzo dobra walka. Podoba mi się też styl walki Jana. Walczył też z gośćmi z kategorii średniej, z Rockholdem, z Jacare, z Adesanyą. I wszystkich ich pokonał. Uważałem więc, że to będzie dla mnie duża szansa.
– Podobało mi się to zestawienie z trzech powodów. Po pierwsze – pokonał tych wszystkich gości. Po drugie – nie muszę dużo ścinać do 205 funtów, bo cały czas jestem w treningu. I po trzecie – to była dobra okazja, żeby zarobić duże pieniądze, bo to walka w zastępstwie.
– Zaakceptowałem więc tę walkę, ale UFC powiedziało mi, że jeśli go pokonam, nie powinienem już wracać do wagi średniej. Powiedzieli tak: „gdy pokonasz Jana, musisz zostać w wadze półciężkiej i bronić swojej pozycji, bo Jan jest 3. w rankingu, więc…”
– Wyjaśniłem im jednak, że mam niedokończone sprawy do załatwienia w wadze średniej. Mogę więc przenieść się teraz na walkę z Janem, ale nie podoba mi się pomysł, abym tam został, abym nie mógł wrócić do 185 funtów, bo mam tam sprawy do załatwienia. Mam Gourmeta Chen Chena na październik, a samo UFC chce przecież tej walki. A po Chimaevie chcę załatwić temat z Adesanyą.
– Negocjacje w tym temacie trwały więc trochę dłużej. Dwa, trzy dni. W końcu UFC się zgodziło. Powiedzieli, że mogę przejść do 205 funtów na walkę z Janem i nawet jeśli wygram, mogę wrócić do 185 funtów. Wtedy ruszyłem na Twittera i napisałem, że mamy walkę. Dogadaliśmy się z UFC w sprawie jej warunków. Sądziłem, że Jan też się zgodził, więc walka odbędzie 6 maja.
– Ale potem nieoczekiwanie Jan odmówił. „Już jej nie chcę”. „Zaakceptowałem walkę dwa dni temu, Paulo odmówił, więc…” Nie podobało mi się to. Nie spodziewałem się czegoś takiego po Janie.
– Ale walka była w ostatniej chwili, więc może nie był w dobrej formie? Może nie trenował, a może nawet miał jakąś kontuzję?
Niewidziany w akcji od sierpnia zeszłego roku – rozbił wtedy na pełnym dystansie Luke’a Rockholda – Paulo Costa zdradził, że nie podpisał jeszcze nowego kontraktu z UFC. Zależy mu bardzo, aby powrócić do oktagonu w czerwcu lub lipcu, choćby właśnie na walkę z Janem Błachowiczem.
Brazylijczyk stwierdził, że jeśli ma czekać aż do października na pojedynek z Khamzatem Chimaevem, chciałby otrzymać za ten stracony czas rekompensatę, na przykład finansową. Jak jednak podkreślił, jest bliski dojścia do porozumienia z Daną Whitem i spółką, choć póki co podpisu pod nowym kontraktem nie złożył.
Goszcząc w zeszłotygodniowym magazynie Koloseum, Jan Błachowicz opowiedział szczegółowo, dlaczego walka z Borrachinhą ostatecznie do skutku nie doszła – pomimo iż ją zaakceptował i był gotowy na natychmiastowego wyjazdu do Stanów Zjednoczonych.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.