„Patrzymy sobie w oczy i mówię: złamał nogę. To koniec.” – Dustin Poirier o walce z McGregorem
Dustin Poirier opowiedział o swoich odczuciach związanych z pojedynkiem z Conorem McGregorem.
Gdy tylko podczas UFC 264 zamknęły się drzwi oktagonu i w klatce po raz trzeci Dustin Poirier skrzyżował rękawice z Conorem McGregorem, Irlandczyk uraczył rywala paroma celnymi kopnięciami.
Chwilę później stery walki przejął Poirier i mogłoby się wydawać, że początkowa przewaga Conora odeszła w niepamięć.
Byłoby to jednak błędne założenie, bowiem minuta sukcesów irlandzkiego zawodnika jest paliwem napędowym dla nie do końca zgodnych z rzeczywistością opinii.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Zagłębieni w odmętach urojeń McGregor i jego trener, John Kavanagh zarzekają się, że pojedynek przebiegał zgodnie z ich planem, zaś jedynie kontuzja powstrzymała McGregora przed odniesieniem zwycięstwa.
Sęk jednak w tym, że także po poprzedniej wygranej Poiriera z McGregorem pojawiło się wiele głosów, według których „Conor zlekceważył Dustina”.
– Ostatnim razem też była masa wymówek – stwierdził Poirier. – Przygotowywał się do walki bokserskiej, nie skupiał się na MMA. Szykował się do walki z Mannym Pacquiao.
– Masa powodów, masa wymówek.
Poirier mierzył się z McGregorem trzykrotnie. Zarówno przed pierwszym, jak i po drugim pojedynku Irlandczyk robił co mógł, byle obrazić oponenta i sprowokować go do popełnienia błędu.
Dziwić może jednak fakt, że zbity, połamany i niezdolny do samodzielnego chodzenia McGregor wciąż groził śmiercią Poirierowi i jego żonie, tę drugą określając także mianem kobiety lekkich obyczajów.
– To jednak było trochę zaskakujące – wyznał Poirier. – Ale on posunie się bardzo daleko, w gadaniu i nakręcaniu walk nie zna barier.
– Zdziwił mnie fakt, że gadał siedząc ze złamaną nogą, ale nie same słowa, biorąc pod uwagę to, jak się odzywał przez cały tydzień.
Starcie Poiriera z McGregorem zakończyło się chwilę po tym, jak zawodnicy stali pod siatką, wymieniając ciosy.
Irlandczyk wyprowadził kopnięcie i nagle znalazł się na macie, okrutnie rozbijany przez Poiriera, tuż obok odliczającego sekundy do końca rudny sędziego.
Diament nie miał wówczas pojęcia, co było bezpośrednią przyczyną upadku McGregora.
– Chwile w walce są jak przebywanie w sercu sztormu, trochę to szalone. Nawet nie wiedziałem, że złamał nogę, bo obaj wyprowadzaliśmy wtedy uderzenia. Upadł, więc zacząłem go tłuc. Złamanie zauważyłem dopiero wtedy, gdy wybrzmiał gong, ja wstałem, a on siedział na dupie, trzymając się za nogę.
– Widziałem, że jego noga jakby zwisała. Nie było oporu, nie było kości, tylko płat skóry – dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że złamał nogę. Odchodzę do narożnika, mój sekundant wchodzi, patrzymy sobie w oczy i mówię – „Złamał nogę. To koniec.”
Mimo, że trylogia zakończyła się wynikiem 2-1 na korzyść Poiriera, Amerykanin szczerze przyznaje, że McGregor jest wyjątkową postacią.
– Jest niezwykły w zabawianiu ludzi, w sprzedawaniu pay-pay-view, w zainteresowaniu ludzi tym, co robi. Jest jednym z najlepszych promotorów. Nigdy nie widziałem promotora, który by siedząc ze złamaną nogą agitował za kolejną walką. To szaleństwo.
– Normalnie po usłyszeniu gongu, czy po takiej kontuzji ujrzałbyś choćby przez chwlię normalną osobę. Przebłysk normalnej osoby. Ale tutaj tego nie było. Taka natura. Może własnie taki jest, nie znam go osobiście.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
*****