Ovince St. Preux: „Gdy improwizuję, radzę sobie o wiele lepiej”
Ovince St. Preux przekonuje, że jego nieprzewidywalność może okazać się kluczem do pokonania Jona Jonesa na gali UFC 197.
Ovince St. Preux stanie na gali UFC 197 przed największym wyzwaniem w swoim życiu, a jednocześnie największą szansą – stanie bowiem naprzeciwko uznawanego za najlepszego zawodnika bez podziału na kategorie wagowe Jona Jonesa, którego pokonanie zapewnić może mu wieczną chwałę.
Na ogół w moich walkach na końcu jest moment WTF (what the fuck – przyp. aut.).
– stwierdził Amerykanin z haitańskimi korzeniami w rozmowie z ESPN.
Jeśli obejrzycie moje walki w UFC, kończą się one właśnie w stylu WTF.
I właśnie dzięki tym momentom mogę pokonać Jona Jonesa.
33-letni zawodnik wygrał siedem z dotychczasowych dziewięciu walk pod banderą UFC. W sześciu z nich skończył rywali przed czasem – w najróżniejsze sposoby.
Nokautuję gości z gardy. Mam niekonwencjonalne poddania. Kopałem wysokie kopnięcia, które łamały ludziom ręce. Oczywiście nokautuję ludzi, będąc na wstecznym. Zrobiłem to Shogunowi – był pokonywany wcześniej, ale nigdy w ten sposób.
OSP wziął pojedynek na trzy tygodnie przed galą. Wydawać by się mogło, że to bardzo mało czasu na dobre przygotowania, ale Amerykanin ma w tej kwestii zupełnie odmienne zdanie, dopatrując się w zastępstwie korzyści.
Będę ekstremalnie, ekstremalnie niebezpieczny w tej walce, bo mogę się rozluźnić i po prostu być sobą. Jeśli chcesz walczyć według gameplanu, potrzebujesz trzy lub cztery miesiące, aby się do niego przygotować. Kiedy improwizuję, zazwyczaj radzę sobie o wiele lepiej. Więc w tej walce zobaczycie mnie rozluźnionego. Po prostu będę sobą.