Ostatnia walka w kontrakcie! Damian Janikowski chce pozostać w KSW, ale nie zamyka się na inne opcje: „Jest jeszcze Oktagon, Bellator”
Damian Janikowski opowiedział o swoich dalszych sportowych planach przed ostatnią walką w kontrakcie z KSW – i nie ukrywa, że liczy na przedłużenie umowy.
W 2018 roku rozpędzony wówczas serią trzech efektownych zwycięstw i uznawany za jednego z najbardziej perspektywicznych średnich nad Wisłą Damian Janikowski przystępował do pojedynku z Michałem Materlą, była to jego ostatnia walka w kontrakcie z KSW. Pięć lat później historia zatoczyła koło – lipcowe starcie olimpijczyka z Cezariuszem Kęsikiem na KSW 85 będzie jego ostatnim w umowie z polskim gigantem.
Czy mając na uwadze, że ostatni pojedynek pod sztandarem KSW przegrał, dla Damiana Janikowskiego może być to pojedynek o być albo nie być w organizacji? O to wrocławianina zapytał Artur Mazur w programie Klatka po Klatce.
– Zobaczymy – powiedział Damian. – Trzeba byłoby zadać to pytanie włodarzom Federacji – co się stanie, jak przegram? Czy będę nadal dla nich interesującym nazwiskiem, czy nie?
– Z tego, co ja wiem, to Federacja jest zainteresowana, żeby przedłużyć ze mną kontrakt. Wszystko wyjdzie w praniu.
– Wiem, że Michał (Pernach) rozmawiał… Nie wiem, czy z Wojsławem, czy z Martinem. Są zainteresowani. Wiedzą przecież, że kończy się kontrakt. Na pewno będziemy chcieli po tej walce spotkać się przy kawie i porozmawiać o tym, co dalej.
Janikowski podkreślił, że w rozmowach o potencjalnej nowej umowie bardzo ważna jest dla niego częstotliwość startów.
– Jestem zdrowy i chciałbym robić trzy walki w roku – powiedział. – Na początku roku, gdzieś w połowie i na sam koniec. Jest tych gal dwanaście w ciągu roku, są co miesiąc, a ja się biję zazwyczaj dwa razy, a można spokojnie byłoby to powiększyć.
– Federacja trochę broni się tym, że nie jestem tanim zawodnikiem, ale myślę, że większość zawodników już podobne pieniądze zarabia. Tym bardziej że tych gal jest dwanaście w ciągu roku, więc myślę, że oni są stabilni finansowo i to nie jest tak, że zawodnicy… Nie jestem Mamedem, nie zarabiam setek tysięcy, czy tam pod milion to podchodzi. Na pewno są w stanie to zrobić, poukładać to. (…)
– Mam nadzieję, że podpiszą ze mną nowy kontrakt i w przyszłym roku uda mi się trzy walki zrobić.
Zapytany, czy KSW jest jedyną organizacją, z jaką prowadzi rozmowy jego menadżer, Damian nie odpowiedział jednoznacznie.
– Nie mogę powiedzieć „tak” i „nie” – odparł. – Michał jest generalnie człowiek-orkiestra. Myślę, że rozmawia z wieloma organizacjami – nie tylko w Polsce, ale i za granicą.
– Priorytetem jest KSW. Cały czas jest we mnie dusza sportowca, dusza rywalizacji. Jeszcze to nie wygasło, bo wiadomo, na organizacje freakowe, na bicie się z zawodnikami, do których nie trzeba się mocno przygotować, nie trzeba jakoś wagi robić, przyjdzie czas. Jeszcze do 40-stkim mam trochę czasu, więc na to przyjdzie czas.
– Póki jestem zdrowy, póki mogę zmusić się do takiego mocnego wysiłku i do przygotowań do walki, chciałbym pozostać w Federacji KSW. Oni są na pierwszym miejscu, ale Michał pewnie trzyma rękę na pulsie i stara się pootwierać jakieś inne furtki, gdyby KSW powiedziało: dobra, Damian, bijesz się u nas 7 lat, wygrywasz, przegrywasz, coś nam tu nie pasuje – to chcemy mieć zaplecze czegoś innego.
34-latek nie zamyka się na starty dla zagranicznych pracodawców. Do wymienionych przez prowadzącego potencjalnych kierunków w postaci organizacji Ares czy Cage Warriors dodał jeszcze dwie kolejne.
– Jest jeszcze Oktagon, Bellator – powiedział z uśmiechem Damian. – Jest kilka federacji, w których można pokrążyć i które będzie stać.
Wrocławianin zastrzegł, że póki co skupia się jednak wyłącznie na konfrontacji z Cezariuszem Kęsikiem.
Cała rozmowa poniżej.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.