KSWPolskie MMA

„Osobiście wolałbym, żeby dostał w papę, ale poszedł na całość” – Martin Lewandowski uważa, że każdy „ma w d*pie” takie zwycięstwo Adriana Bartosińskiego

Nie miał litości dla mistrza wagi półśredniej Adriana Bartosińskiego Martin Lewandowski po jego wiktorii z Igorem Michaliszynem na KSW 94.

Podczas niedawnej gali KSW 94 w trójmiejskiej Ergo Arenie szerokim echem w przestrzeni medialnej odbiło się zachowanie współwłaściciela polskiego giganta Macieja Kawulskiego, który w trakcie walki wieczoru pomiędzy Adrianem Bartosińskim i Igorem Michaliszynem dał ostentacyjnie do zrozumienia narożnikowi tego pierwszego, że nie podoba mu się taktyka mistrza.

Z czasem polski promotor za swoje zachowanie przeprosił, choć jednocześnie podtrzymał swoją ocenę pojedynku, określając go mianem jednego z dziesięciu najsłabszych w historii organizacji KSW.

Jak na występek swojego biznesowego partnera zapatruje się drugi współwłaściciel KSW Martin Lewandowski? Otóż, zapytany o to przez Jaru Świątka z MyMMA.pl, nie zdecydował się on na recenzję zachowania Kawulskiego, skupiając się przede wszystkim na niskiej atrakcyjności walki Bartosińskiego z Michaliszynem.

– Nie do końca spełniła oczekiwania wielu osób – powiedział Lewandowski. – Myślę, że dziewięćdziesięciu procent wszystkich oglądających, jak nie więcej.

– Biorąc pod uwagę niepokonanego zawodnika, niekwestionowanego, utytułowanego mistrza KSW i tak dalej… Wiesz, niekoniecznie fajne zestawienie, że jedna i druga walka (z Salahdinem Parnasse) – myślę, że to też bardzo mocno wpłynęło na tą ocenę – że dwie walki, które były bardzo podobnie rozegrane. Może nie, że zakończone, ale rozgrywane przez ten długi okres trwania walki. Ugniatanie przeciwnika. Nie jest to atrakcyjne dla nikogo, kto ogląda.

– Myślę, że różni ludzie różnie reagują.

Jak się okazało po gali, taktyka Bartosa była następstwem kontuzji, z jaką wchodził od klatki – tj. pogruchotanego kilka tygodni wcześniej nosa.

Martin Lewandowski podkreślił, że wchodzenie do walki z kontuzją to złożony problem – zależy bowiem, o jakim zawodniku mowa i jak poważna jest kontuzja. Zaznaczył natomiast, że chciałby jednak przed galą posiadać wiedzę w tym temacie – czasami bowiem lepiej przełożyć walkę.

– Chciałbym jednak mieć możliwość przy tak ważnych walkach – które tak naprawdę są tą czołówką danej gali – żeby jednak mieć możliwość i mieć tą wiedzę, żeby się zastanowić – powiedział. – Bo zdecydowanie, uważam, z korzyścią dla fanów, dla całego widowiska, dla KSW i przede wszystkim w tym przypadku dla Bartosa moglibyśmy przenieść tą walkę.

– Szczególnie że ta walka była sprzedana przez Wrzoska i przez Szpilę. Cała ta gala. Nie chcę tu nic (mu) odbierać, bo też zrobił Bartos – i nakręcał, i medialnie (pracował), i jakiś tam fanbase ma. Natomiast tak po prostu globalnie i większościowo to tę walkę sprzedażowo uciągnęli Wrzosek ze Szpilą.

Martin podkreślił, że nie chodzi o to, aby sztab zawodnika opowiadał im o szczegółowej taktyce na walce – chodzi tylko o zasygnalizowanie problemu.

– Gdybyśmy wiedzieli, że byłoby duże ryzyko, że ta walka nie wyglądałaby atrakcyjnie, mówiąc oględnie, to nie wiem, czy bym nie był skłonny do tego, żeby ją przenieść – powiedział. – I tu jest jakaś taka odpowiedzialność trenerska, wszystkich trenerów, ale przede wszystkim też zawodnika i menadżera – żeby po prostu zajawili coś takiego.

Na poparcie swojego toku myślenia Martin Lewandowski przywołał postać Andrzeja Grzebyka, który wycofał się z walki z powodu kontuzji ręki, pomimo iż – jak zaznaczył polski promotor – prawdopodobnie i tak dałby świetny pojedynek.

– Mógłby wejść – powiedział Martin o Andrzeju. – Mógłby wejść, żeby zarobić hajsik i w drugiej rundzie by się kontuzja odnowiła. Niestety, to są takie rzeczy, na który my jako organizatorzy i promotorzy nie mamy wpływu. Wynika to ze specyfiki całości przedsięwzięcia.

– Natomiast tu jest duża odpowiedzialność ludzi, którzy później wypuszczają tych zawodników do tego. O tym właśnie gadamy. To jest to.

– Wygrał, ale tak naprawdę każdy ma w dupie, że wygrał właściwie. Rozumiesz? I tak było też z Salahdinem. Nikt się w ogóle nie cieszy i myślę, że to jest taka wygrana, że, wiesz…

– Nie chcę się tu już pastwić nad Bartosem i jego teamem, ale po prostu już tak czysto, chłodno kalkulując – co to za wygrana? Każdy mówi: „Nie, no, stary…”.

– Ja osobiście wolałbym, żeby on dostał w papę, żeby poszedł na całość. Myślę, że byłby większym bohaterem niż po prostu kolejna wygrana. Ile się cieszysz tym, że masz 0? Oczywiście, że to jest istotne w jakimś tam stopniu, ale to nie wpływa na jakieś nasze postrzeganie jego. Ta wygrana by nie wpłynęła na postrzeganie, że „co to za mistrz, dostał jakiś challenge” i już by w ogóle spadł. To by było cały czas Top 3 w tej kategorii wagowej.

– Patrząc po Materli, patrząc po Mamedzie i po wielu różnych zawodnikach, którzy są od lat, to są goście, którzy wygrywają, wygrywają, przegrywają, przegrywają, wygrywają. I taki jest też ten sport. Nie ma co po boksersku myśleć, że jak masz tylko same wygrane, to twoja wartość rośnie. Rośnie tobie nawet, jeżeli przegrywasz, a dajesz za*ebiste walki. I to wielokrotnie i przez lata udowadniamy jako KSW – że dla nas jest bohater i jakość walki ważna, a nie te rekordy.

– Oczywiście, że one też w jakimś stopniu są istotne, ale, wiesz, one są dla mnie najistotniejsze, jak zatrudniam zawodnika – to najczęściej patrzę na rekod. A później to dla mnie jest: gościu, co ty wnosisz do klatki, jak ty się prezentujesz, jaką jesteś osobowością, jak te walki wyglądają i jak ludzie ciebie za te walki kochają. Nie ma teraz Bartos najlepszych tych dwóch momentów.

Martin Lewandowski zdradził, że na początku czerwca dojdzie do ważnego spotkania pomiędzy KSW i całą ekipą Bartosa, z menadżerem Arturem Gwoździem na czele. Współwłaściciel KSW stwierdził, że jest wiele wątków, które trzeba omówić, aby poukładać dalszą współpracę.

Cała rozmowa poniżej.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

  1. „Osobiście wolałbym, żeby dostał w papę, ale poszedł na całość” a w nagrodę 2k euro bonusu przy dobrych lotach.

    Bardziej zwrocil moja uwage tekst o tym spotkaniu z calym team’em. Wlasciciele beda zatwierdzac gameplan, a sedziowe przyznawac punkty patrzac „jak hala reaguje”.

    Troche mam z tym podejsciem problem, chyba musze po prostu to zaakceptowac, ze tak juz jest :shrug:.

Dodaj komentarz

Back to top button