„Opuszczałem urodziny, śluby i pogrzeby” – Robert Whittaker zdradza powód długiej absencji
Rozdający swego czasu karty w kategorii średniej Robert Whittaker opowiedział o problemach mentalnych, z którymi borykał się od prawie dwóch lat.
Kilka miesięcy temu, gdy były mistrz kategorii średniej Robert Whittaker wycofał się z pojedynku z Jaredem Cannonierem, do którego miało dojść w marcu, pojawił się doniesienia o problemach zdrowotnych jego córki. Bobby Knuckles miał jakoby oddać szpik kostny swojej 2-letniej latorośli.
Jak się okazuje, nie było to prawdą. Robert Whittaker w najnowszym wywiadzie z DailyTelegraph.com.au zapewnił, że z jego dziećmi wszystko jest w jak najlepszym porządku. Problemy dopadły natomiast jego – załamał się psychicznie.
– Nie mam pojęcia, skąd to się wzięło – powiedział. – Podczas przerwy odstawiłem wszystkie media społecznościowe, żeby spędzać czas z rodziną. Mój ojciec powiedział mi o tej niewiarygodnej plotce. Nie wiem nawet, skąd się wzięła, ale zaczęła żyć swoim własnym życiem. Z moimi dziećmi wszystko gra. W porządku.
Wszystko zaczęło się podczas zeszłorocznych świąt Bożego Narodzenia. Swoim zwyczajem w ramach treningu Whittaker wspinał się na wydmy na plaży Wanda, gdy w pewnej chwili wszystko zawaliło mu się na głowę. Zatrzymał się. Zadumał. Nic nie miało sensu.
– Po prostu stanąłem – wspomina. – Stałem tam, zadając sobie pytanie, co ja tu, kurwa, robię? Są święta. Moja rodzina jest gdzieś indziej. Wtedy wszystko runęło.
Przeniósłszy się do kategorii średniej w 2014 roku, Robert Whittaker rozpoczął marsz w górę rankingów. Odnosząc sześć z rzędu zwycięstw, utorował sobie drogę do walki o tymczasowy pas mistrzowski, w lipcu 2017 roku pokonując jednogłośną decyzją sędziowską Yoela Romero.
– Poświęcałem wszystko – wspomina ostatnie lata. – Moja drużyna zaproponowała plany, które realizowałem. Działały, więc się ich trzymałem. Nie da się jednak robić tego w nieskończoność. Nie da się.
– Nie bywałem w domu. Z powodu reżimu treningowego opuszczałem urodziny, śluby i pogrzeby.
Po pierwszej walce z Żołnierzem Boga Australijczykowi zaczęło doskwierać problemy zdrowotne, które zmusił go do wycofania się z walki z Luke’iem Rockholdem w lutym 2018 roku.
Do akcji powrócił kilka miesięcy później, tocząc kolejny pojedynek z Kubańczykiem – ponownie skończył z tarczą, zwyciężając tym razem niejednogłośną decyzją sędziowską, ale wojnę przypłacił poważnymi problemami. Nie tylko pogruchotał rękę, ale też właśnie w czerwcu 2018 roku dopadły go pierwsze problemy mentalne.
– Ta druga walka z Romero wiele mnie kosztowała – przyznał. – Nie chodzi tylko o samą walkę, ale też cała ta gówniana otoczka, moja złamana ręka i tak dalej. Ale idziesz dalej. Nawet gdy później dopadła mnie ta choroba, po powrocie pracowałem dwa razy ciężej, bo nie chciałem zawieść ludzi. Nie walczyłem więc wtedy, ale i tak nie odpoczywałem.
W październiku zeszłego roku Robert Whittaker stracił tytuł mistrzowski. Przegrał przez nokaut w drugiej rundzie z Israelem Adesanyą.
– Nie byłem sobą – powiedział o starciu z Nigeryjczykiem. – Na tym jednak polega ta gra. Wychodzisz i się bijesz. Wiem, że potrafię walczyć lepiej i pokazywałem to wcześniej.
Australijczyk opuścił swój dotychczasowy klub i zmienił trening tak, aby więcej czasu spędzać z rodziną. Mierzy w powrót do oktagonu w okolicach sierpnia, celując w zestawienie z Darrenem Tillem, szykowane pierwotnie na sierpniową galę w Irlandii.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN
*****
„Nie rozumie, o co tu chodzi!” – Chael Sonnen krytycznie o Janie Błachowiczu i… Dominicku Reyesie