„On złamał kostkę, a do mojej ktoś zanurkował” – po porażce z Gamrotem Stephens chce walki z McGregorem
Jeremy Stephens niespodziewanie zaprosił w oktagonowe tany Conora McGregora.
Może i ledwie kilka dni temu Jeremy Stephens przegrał w ledwie 65 sekund z Mateuszem Gamrotem, kończąc na tarczy już piątą z rzędu walkę, ale… Fantazji odmówić mu nie sposób!
Dobitnie świadczy o tym wyzwanie, jakie za pośrednictwem mediów społeczościowych Amerykanin rzucił właśnie… Conorowi McGregorowi! Ba! Lil Heathen znalazł nawet pewien wspólny mianownik pomiędzy swoją porażką i niedawną klęską Irlandczyka z Dustinem Poirierem.
– Tak tylko sobie myślę… – zaczął Jeremy. – Prawdziwa walka do zestawienia to ja i Conor. On złamał swoją kostkę, a do mojej ktoś zanurkował. Obaj lubimy się bić i toczyć walki w stójce. Obaj mamy moc, ale odmienną moc. A ponadto kopię też na łydki i mam szeroką gamę nokautów.
Just thinking… the true fight to make is me and Connor. He broke his ankle, someone dove for my ankle. We both like to fight and keep it standing. Both power both different. Plus I like to calve kick and have wide range of KO’s
— Jeremy Stephens (@LiLHeathenMMA) July 20, 2021
Obu zawodników łączy historia sięgająca 2016 roku. Podczas konferencji prasowej przed galą UFC 205, w ramach której Irlandczyk zdemolował Eddiego Alvareza, Lil Heathen rzucił mu wyzwanie, które zaowocowało jednym z najpopularniejszych one-linerów Conora McGregora. Irlandczyk wypalił spiżowym: „Who da fook is that guy?”.
Rok później Stephens potraktował McGregora kontrą, publikując zdjęcie z matką Irlandczyka, które opatrzył wymownym podpisem.
#YourMomKnowsWhoDaFook
😜🖕 pic.twitter.com/MoLvNr7XV9— Jeremy Stephens (@LiLHeathenMMA) September 21, 2017
Szanse na zestawienie amerykańsko-irlandzkiej konfrontacji wydają się oscylować w okolicach zera. Nie wiadomo nawet, czy Stephens otrzyma od UFC kolejną szansę. Sytuacja Irlandczyka jest jeszcze bardziej skomplikowana, bo po złamaniu nogi czeka go roczna przerwa.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
*****
Kolejny przygłup, który na stare lata odkrył, że walczy w MMA, a nie sportach stricte stójkowych.