UFC

„On nazywa mnie pi*dą?” – Jeremy Stephens odpowiada na wulgarne przyśpiewki Briana Ortegi

Jeremy Stephens zabrał głos na temat potencjalnego rewanżu z Yairem Rodriguezem oraz wulgarnych przyśpiewek pod swoim adresem ze strony Briana Ortegi.

Jeremy Stephens jest już niemal w pełni zdrów po weekendowych szaleństwach w Meksyku – przerwanej po 15 sekundach walce wieczoru gali UFC on ESPN+ 17 z Yairem Rodriguezem, obrzuceniu butelkami i napojami przez wściekłych meksykańskich fanów oraz scysji z El Panterą w hotelu dzień później.

Zobacz także: Wersja 2.0 nadchodzi? Conor McGregor publikuje migawki ze sparingu

W podcaście Michaela Bispinga Lil Heathen zapowiedział, że udaje się do jeszcze jednego okulisty, aby uzyskać pozwolenie na walkę. Następnie dzwoni do Dany White’a i Seana Shelby’ego, wyrażając pełną gotowość na powrót do oktagonu – najchętniej ponownie z Yairem Rodriguezem.

Teraz jest większa historia wokół tej walki. Większe pieniądze.

– powiedział o potencjalnym drugim starciu z Meksykaninem.

Może przyjechać teraz do Stanów i możemy zarobić nawet więcej. Zobaczymy jednak, czy dzieciak w ogóle tego chce.

Oczekiwania będą większe. Obaj mamy już za sobą obozy przygotowawcze. Obaj wydaliśmy na nie pieniądze. Nie tylko ja. On i jego ludzie też zainwestowali. Jego trenerzy też poświęcili czas, który mogli spędzić z rodziną. Naprawmy to więc. Powtórzmy to. Wróćmy do Stanów i powtórzmy to.

Dziennikarz Ariel Helwani doniósł wczoraj, że intencją UFC jest doprowadzenie do drugiej walki w możliwie bliskim terminie, ale nie jest żadną tajemnicą, że do pojedynku nieszczególnie garnie się El Pantera. W mediach społecznościowych sugeruje nawet powrót do zestawienia z jedynym w swojej karierze pogromcą w oktagonie Frankiem Edgarem.

Okazuje się jednak, że Lil Heathen również ma już na oku innego rywala, gdyby okazało się, że Meksykanin odmówi.

Brian Ortega. Wymigał się z czterech albo pięciu walk ze mną.

– powiedział Stephens.

Słyszałem, że wyzywał mnie „puto”, podczas gdy to on sam wycofał się z walki ze mną w mieście Meksyk. Mogliśmy być walką wieczoru. I on teraz nazywa mnie pizdą? Kto tu jest prawdziwą pizdą? Stwierdzam fakty.

Widział już spod klatki, jak nokautuję gości, więc możemy to załatwić.

Koreański Zombie. Ktokolwiek z czołówki. Amerykanin, Meksykanin, Dominikanin, republikanin. Ktokolwiek.

Jeremy Stephens nawiązuje oczywiście do wulgarnych przyśpiewek, jakie wspólnie z fanami intonowali Brian Ortega i Cain Velasquez, gdy Lil Heathen próbował dojść do siebie po tym, jak El Pantera drapnął go w oczy.

Rzecz jednak w tym, że przed dwoma dniami ogłoszono oficjalnie pojedynek Briana Ortegi z Chan Sung Jungiem, który uświetni południowokoreańską galę w Busan, co oznacza, że Jeremy Stephens musi uzbroić się w cierpliwość.

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button