Technika MMATypy UFCUFC

Oleksiejczuk vs. Pereira – polski Husarz czy brazylijski zawadiaka? Analiza i typ na walkę!

Analiza techniczna i typowanie walki Michała Oleksiejczuka z Michelem Pereirą, która odbędzie się na UFC 299 w Miami.

W karcie przedwstępnej sobotniej gali UFC 299 swoją piątą walkę w limicie kategorii średniej stoczy Michał Oleksiejczuk (19-6). Matchmakerzy amerykańskiego giganta wyszykowali dla polskiego Husarza Michela Pereirę (29-11).

Kto wyjdzie obronną ręką z tej walki? Czy Polak pokona faworyzowanego Brazylijczyka? Jak zapowiada się dynamika tego pojedynku?

185 lb: Michał Oleksiejczuk (19-6) vs. Michel Pereira (29-11)

Kursy bukmacherskie: Michał Oleksiejczuk vs. Michel Pereira 2.21 – 1.67


Starcie to zapowiada się bardzo ciekawie, bo obaj zawodnicy preferują szermierkę na pięści i kopnięcia, choć zupełnie inaczej do niej podchodzą. Ponadto obaj wojowali w innych kategoriach wagowych – Polak w cięższej, a Brazylijczyk w lżejszej. Pomimo tego to najprawdopodobniej Pereira będzie tutaj większy i silniejszy.



Jak walczy Michel Pereira?

Michel Pereira zawitał w progi oktagonu jako zawodnik specjalizujący się w oktagonowej ekwilibrystyce, by nie rzec: akrobatyce. W klatce odwoływał się do różnorodnych salt, przewrotów, gwiazd, odbić od ogrodzenia i tego rodzaju dziwactw. Gdy w debiucie pod sztandarem amerykańskiego giganta w tym właśnie stylu koncertowo zdemolował Danny’ego Robertsa, uwierzył, że naprawdę tędy droga.

W konsekwencji w swoim drugim występie w oktagonie otrzymał jedną z najmocniejszych w dziejach UFC lekcję pokory. Miotając się po oktagonie jak szatan, robił wszystko, aby upokorzyć malutkiego i biorącego wtedy walkę w zastępstwie Tristana Connelly’ego. Szybko opróżnił jednak cały bak z paliwem, sensacyjnie przegrywając z Kanadyjczykiem. Starcie to okazało się punktem zwrotnym w karierze Brazylijczyka. Wyciągnąwszy wnioski z tej lekcji, zmienił swój styl walki. Jak bije się teraz?

Otóż, Pereira mocno ograniczył ekwilibrystyczne techniki – efektowne acz nie zawsze skuteczne. Nadal porusza się po oktagonie sprężystym krokiem, będąc niebywale ruchliwym – ale teraz przede wszystkim hasa do lewej i prawej, starając się kontrolować dystans. Regularnie miesza ustawienie klasyczne z odwrotnym, poszukując dobrych momentów do doskoczenia do rywala pojedynczym ciosem lub kopnięciem albo krótką ale dynamiczną kombinacją. We wszystko wplata różnorodne kiwki, zmyłki i przyruchy, aby wyprowadzić wcześniej przeciwnika w pole, czyniąc swój atak niespodziewanym. Z jakich konkretnie technik korzysta najczęściej?

Demolidor najchętniej odwołuje się do kombinacji 1-2, czasami 1-1-2 z klasycznego ustawienia. Czasami kros zmienia na prawy sierp, mniej lub bardziej obszerny. Atakując w ten sposób, dynamicznie skraca dystans. Zdarza mu się poszukać kontruderzenia lewym sierpem.

Najgroźniejsze w jego wykonaniu są jednak kopnięcia – przede wszystkim frontalne na korpus. Oddać trzeba Michelowi, że siecze nimi piekielnie mocno z obu nóg, terroryzując schaby swoich oponentów. Od czasu do czasu poszukuje też kopnięć na głowę czy nogi. Nie stroni od kombinacji kickbokserskich – najchętniej ustawia się wtedy odwrotnie, atakuje lewym kopnięciem na głowę lub korpus, by następnie pójść za nim i już z klasycznej ponowić długim prawym krzyżowym.

Jako zawodnik niebywale skoczny, Brazylijczyk lubi atakować latającymi kolanami. Czyni to na dwa sposoby – albo w kontrach na szarże rywali, albo też sam inicjuje nimi atak, doskakując z latającym kolanem właśnie.

Od czasu do czasu Pereira odwołuje się też do zapasów. Różnicuje w ten sposób swoją grę, czyniąc ją jeszcze bardziej nieprzewidywalną i jeszcze bardziej obciążając oktagonowy procesor rywali.

Demolidor ma niezłą szczękę, a i jego kondycja najgorsza nie jest – zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, ile energii wkłada w mobilność oraz krótkie acz intensywne szarże.

Co do zaoferowania w oktagonie ma natomiast Husarz?

Jak walczy Michał Oleksiejczuk?

Po siedmiu walkach stoczonych w limicie wagi półciężkiej – jego bilans wyniósł 4-3 – Polak przeniósł się do 185 funtów, gdzie wygrał trzy z dotychczasowych czterech potyczek, wszystkie przez nokauty w pierwszych rundach. Jedynej w tym okresie porażki nasz zawodnik doznał z rąk Caio Borralho.

Husarz to polska stójkowa odpowiedź na Khamzata Chimaeva – zawodnik, który od pierwszych sekund idzie na swojego rywala ogniem piekielnym, tyle że oczywiście na nogach.

Ustawiony odwrotnie Michał walczy niezwykle agresywnie, wywierając morderczą presję. Spycha rywali na ogrodzenie, szukając przedarcia się do półdystansu, gdzie chętnie rozpuszcza krótkie kombinacje bokserskie. Ciosy proste miesza z sierpami i podbródkami, za cel bardzo często obierając sobie doły rywali. Niewielu znajdziemy w UFC zawodników, którzy atakowaliby korpus swoich rywali tak skutecznie, jak czyni to Michał Oleksiejczuk. Takowa ataki oczywiście otwierają mu też z czasem drogę do głowy przejętych ostrzałem dołów rywali.

Husarz praktycznie nie korzysta natomiast z kopnięć. Co prawda w ostatniej walce kopnął raz lowkingiem Chidiego Njokuaniego, ale była to pierwsza tego rodzaju technika w jego wykonaniu od walki z Ovincem St. Preuxem jeszcze z 2019 roku. Innymi słowy, swoją bitewną grę Polak opiera niemal wyłącznie na boksie oraz – gdy walka wpada w klincz – łokciach oraz kolanach.

Michał praktycznie nie szuka obaleń, swoje zapasy wykorzystując niemal wyłącznie w charakterze defensywnym. Oddać mu natomiast trzeba, że z góry potrafi zaprząc do działania srogie ground and pound, co udowodnił w starciach z Codym Brundagem i wspomnianym Chidi Njokuanim.

Jako że Polak wkłada sporo mocy w większość uderzeń, to czasami miewa problemy z kondycją. Na ogół jednak presja, jaką wywiera, oraz ataki na korpus, w których gustuje, równoważą jego ubytek energii. Walczący ze wstecznego i poddani ostrzałowi dołów rywale Michała także tracą szybko paliwo w baku.

Co stanie się gdy Oleksiejczuk i Pereira staną naprzeciwko siebie w oktagonie?

Analiza

Dynamika tej walki wydaje się oczywista. Otóż, Michał Oleksiejczuk spróbuje przedzierać się do półdystansu, aby tam zaprząc do działania szybkie i ciężkie ręce, podczas gdy Michel Pereira walczył będzie o utrzymania dystansu kickbokserskiego, z którego szukał będzie kopnięć oraz krótkich intensywnych szarży – na swoich warunkach.

Nie mam wątpliwości, że Husarz ruszy tutaj agresywnie do przodu, zdając sobie doskonale sprawę, że w długim dystansie brakuje mu narzędzi do walki z Demolidorem. Wie doskonale, że ze wstecznego trudniej się kopie. Sprzymierzeńcem Brazylijczyka będzie natomiast duży oktagon, w którym rozegra się walka – da mu on więcej przestrzeni na hasanie do boków. Oddać natomiast trzeba Polakowi, że potrafi sprawnie ograniczać rywalom przestrzeń – tj. nie atakuje w linii, zamiast tego osaczając rywali poprzez poruszanie się równolegle do nich. To oczywiście drenuje ich bak z paliwem oraz wpływa też na mentalność – bo każdy potrzebuje chwili oddechu.

Na pewno kopnięcia Michela – szczególnie te frontalne na korpus – stanowić będą gigantyczne zagrożenie dla Michała. Już Chidi przecież okrutnie go nimi okopał, przygotowując sobie w ten sposób kopnięcie na głowę, którym mocno zachwiał polskim zawodnikiem. Pereira także szukał będzie podobnych technik – a naprawdę potrafi z nich korzystać za pomocą obu nóg, z obu ustawień. Michałowi odrobinę pomagać będzie odwrotne ustawienie, w którym mimo wszystko wątroba jest trudniejsza do ustrzelenia.

Husarz nie jest tytanem pod kątem defensywy przed lowkingami – wszak to bokser, który mocno osadza ciężar ciała na wykrocznej nodze, co utrudnia mu jej podrywanie celem bloku lub jej cofnięcia – ale… Tak, Michał potrafi karcić swoich rywali za niskie kopnięcia. Automatycznie wyprowadza wtedy lewy krzyżowy. Tak czynił w walkach z Borralho czy Njokuanim i spodziewam się, że także lowkingi Pereiry nie pozostawi bez odpowiedzi.

W kontekście tej walki warto przyjrzeć się niedawnemu starciu Brazylijczyka z Santiago Ponzinibbio. Argentyńczyk starał się bowiem zamykać Demolidora na ogrodzeniu, poszukując rozwiązań bokserskich – a tego samego spodziewam się po Polaku. Owszem, nad Oleksiejczukiem miał tę przewagę, że okolicznościowo kopał, ale… Kompletnie nie atakował dołów Pereiry! Brazylijczyk natomiast nie raz, nie dwa unosił wysoko gardę, próbując uciekać spod siatki. Nie był za to karcony uderzeniami na dół. Owszem, są one do pewnego stopnia ryzykowne – głowa odsłonięta! – ale stanowią też inwestycję, która zwraca się po kilku minutach. Argentyńczyk nie atakował też tak agresywnie jak czyni to Polak. Miał szacunek do kiwek, zmyłek i przyruchów rywala.

Przywołany wyżej brazylijsko-argentyński pojedynek pokazał coś jeszcze. A mianowicie gdy Demolidor jest mocno przyciśnięty, na siatce ustawia się frontalnie do rywala – tj. ani w pozycji klasycznej, ani odwrotnej – co bardzo mocno ogranicza jego ofensywę oraz kontrofensywę. Przechodzi wtedy w tryb ultra-defensywy, starając się uciec do lewej lub prawej. Jeśli Michał doprowadzi do takich sytuacji – tj. będzie miał Pereirę na ogrodzeniu we frontalnym ustawieniu – jak najbardziej może napsuć mu sporo krwi.

Nie jest natomiast tak, że Husarz będzie mógł tutaj bezkarnie rozpuszczać ręce. Nic z tych rzeczy. Gdy ma za sobą nieco miejsca, Pereira lubi skorzystać z kontruderzeń, do których ma pewną smykałkę – najchętniej w postaci prawego krzyżowego po przepuszczeniu ciosów rywala. W ten właśnie sposób ostatnio znokautował Andre Petroskiego. Nasz zawodnik będzie też musiał piekielnie uważać na kontrujące kolana – Demolidor potrafi je odpalać bez najmniejszej sygnalizacji.

Z drugiej zaś strony, także i Michał lebiegą pod kątem kontruderzeń nie jest. Lubi iść na kolizje – tj. w odpowiedzi na atak rywala, schodzi z głową do swojej prawej strony, odpowiadając zderzeniowym lewym sierpem. Zresztą jak na mańkuta przystało, robi też użytek z prawego kontrującego sierpa, trudno dostrzegalnego dla klasyków. Pereira poprzedza oczywiście swoje szarże masa zwodów, próbując zaczarować wcześniej przeciwnika, ale jeśli Oleksiejczuk prawidłowo odczyta jego zamiary, jak najbardziej może skarcić go kontruderzeniem.

Czy w ruch pójdą tutaj zapasy? Nie jestem pewien, czy Michał będzie tracił na nie siły. Nie zdziwię się natomiast, jeśli o obalenie pokusi się Michel. Może nawet jakieś sfinalizuje, ale wątpię, aby był w stanie utrzymać naszego zawodnika na dole. Nie jest to mimo wszystko elitarny grappler, a akurat pod kątem wracania na nogi Husarz jest niezły.

Trudno ocenić, jak pojedynek ten rozegra się pod kątem kondycyjnym. Za Michałem przemawiają agresja, ciosy na korpus i pochłaniający sporo energii styl walki Michela. Z drugiej zaś strony, Brazylijczyk dysponuje rzeźniczymi kopnięciami na korpus, a Polak czasami daje się ponosić fantazji, szyjąc potężnymi ciosami powietrze – a takowe kosztują najwięcej energii.

Kto wygra?

Nie jest to łatwa do wytypowania walka. Pereira będzie miał po swojej stronie dynamikę, mobilność, kreatywność, nieprzewidywalność i bogatszy arsenał uderzeń, a także zagrożenie zapaśnicze. Scenariusz, w którym jednak trafia Polaka jakąś bombą, jest jak najbardziej realny. Szczególnie niebezpieczny Brazylijczyk będzie w pierwszej rundzie.

Z drugiej zaś strony, mimo wszystko Demolidor artystą jednouderzeniowego nokautu nie jest. Dość powiedzieć, że aż jedenaście walk w karierze wygrywał decyzjami. Spośród siedmiu wiktorii w UFC, cztery odniósł właśnie na kartach sędziowskich, dwie przez nokauty i jedną przez poddanie. W przypadku Husarza wygląda to zupełnie inaczej – z siedmiu wygranych w oktagonie aż sześć odniósł przez nokauty, wszystkie z nich w pierwszej odsłonie.


POSTAW NA GAMROTA I ZGARNIJ 300 PLN – SZCZEGÓŁY


Optymizmem może napawać duch bojowy Polaka. W starciach z Chidim Njokuanim i Dustinem Jacobym przetrwał w stójce piekielnie trudne chwile, broni nie składając. To dobrze wróży na okoliczność potencjalnych tarapatów w boju z Pereirą.

W parterze Michał gigantem może nie jest – trzech z czterech porażek w UFC doznał przez poddania – ale nie sądzę, aby parter Demolidora wystarczył do poddania Polaka.

Podsumowując, absolutnie nie odbieram tutaj szans nieuchwytnemu i kreatywnemu Brazylijczykowi. Natomiast uważam, że o ile na początku Michał może mieć problemy z osaczaniem rywala i przedzieraniem się do półdystansu, tak z biegiem czasu jego presja i agresja odbiją się na kondycji Brazylijczyka. Innymi słowy, chętnie polujący na doły Husarz – a na takowe uderzenia Pereira jest narażony! – w końcu przełamie rywala.

Zwycięzca: Michał Oleksiejczuk przez (T)KO

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button