UFC

„Oj, biedny Izzy!” – Dricus Du Plessis przypomniał Israelowi Adesanyi, że nie rozdaje już kart, wyjaśnił zamieszanie wokół UFC 300

Mistrz kategorii średniej Dricus Du Plessis wyjaśnił, dlaczego nie zmierzy się z Israelem Adesanyą na kwietniowej gali UFC 300 w Las Vegas.

Kilka tygodni temu Dana White ogłosił, że jubileuszową galę UFC 300, która odbędzie się 13 kwietnia w Las Vegas, zwieńczy starcie na szczycie kategorii półciężkiej pomiędzy Alexem Pereirą i Jamahalem Hillem.

Brazylijczyk i Amerykanin przyznali, że do ich zestawienia doszło w ostatniej chwili, w przeddzień ogłoszenia walki. Pierwotnie ich starcie było bowiem szykowane na okoliczność majowej gali UFC 301 w Rio de Janeiro.

W przestrzeni medialnej przed ogłoszeniem brazylijsko-amerykańskiego starcia najczęściej spekulowano, że w daniu głównym jubileuszowej gali naprzeciwko siebie staną Dricus Du Plessis i Israel Adesanya. I rzeczywiście – Afrykaner potwierdził w podcaście swojego klubowego kolegi Camerona Saaimana, że otrzymał propozycję walki z Nigeryjczykiem na UFC 300.

– Jeśli mowa o UFC 300, to moja walka z Izzym byłaby ogromna – powiedział. – Propozycja była na stole. Na sto procent.

– Ludzie nie rozumieją jednak jednej rzeczy. Dlaczego miałbym rozpocząć kolejny obóz przygotowawczy, mając kontuzję? To ja jestem mistrzem. Podejmowanie ryzyka to jedno. I robiłem to często. Dlaczego jednak miałbym ryzykować, będąc mistrzem? Mogę walczyć wtedy, gdy będę gotowy.

– Uważam, że Izzy mylnie uważa się nadal za mistrza, podczas gdy nim nie jest. Będziesz walczył, gdy dostaniesz swoją szansę. Nie decydujesz, kiedy walczę.

– Oczywiście, że marzyłaby mi się taka walka. Dlaczego miałbym jej nie brać? Wyobrażacie sobie, ile bym zarobił? Ile byłoby szumu wokół tej walki? Ta gala zostałaby jedną z największych w historii. Oczywiście więc, że chciałem wziąć w niej udział.

– Jedna rzecz jest jednak dla mnie ważniejsza od występu na taj ogromnej gali jak UFC 300 – chodzi o bycie zdolnym do obrony pasa mistrzowskiego. I dokonanie tego w spektakularnym stylu. Jasne, mogę go przewrócić i trzymać na dole, jeśli tego zechcę. Nie powstrzymasz tego. Mogę cię trzymać na dole przez pięć rund. Chcę jednak dawać fanom emocje i rozrywkę. Tak walczę. Dlatego mam tyle bonusów.

– Oczywiście, że chciałbym wystąpić na UFC 300, ale mam kontuzję. Nie mogę trenować. Zacząłem boksować w zeszłym tygodniu, a ta gala jest za sześć tygodni. Nie zrobię tego. Niestety. Chciałbym skopać mu dupę na UFC 300, ale tak się nie stanie.

Stillknocks zdradził, że po zwycięskiej walce z Seanem Stricklandem na UFC 297 w Toronto zdiagnozowano u niego pęknięcie jednej z kości stopy. Wykluczało to zorganizowanie porządnego obozu przygotowawczego przed UFC 300.

Kilka dni temu The Last Stylebender potwierdził, że zgodził się na pojedynek z Du Plessisem na UFC 300.

– Wezwali mnie – powiedział Nigeryjczyk w zeszłym tygodniu w rozmowie z Theo Vonem. – Jestem pewien, że to już powszechna wiedza. Wezwali mnie na UFC 300. Powiedziałem, że w porządku, jedziemy. Jednak oni (obóz Dricusa) nie chcieli tego. Nie chcieli walczyć.

– Walczyli dopiero co ze Stricklandem, więc może mieli jakieś urazy i tego typu rzeczy… Ale ja zawsze miałem urazy i tym podobne. Nie wiem, od ilu już walk walczyłem kontuzjowany. Dlatego teraz zrobiłem sobie dłuższą przerwę – aby zaleczyć ciało.

Przytoczone wyżej wypowiedzi Adesanyi nie uszły uwadze Du Plessisa, który podkreślił, że okoliczności się zmieniły, role odwróciły.

– Oj, biedny Izzy – powiedział żartobliwie Dricus w nawiązaniu do słów Israela. – Hej, nie masz pasa, więc normalne, że jesteś wzywany wtedy, gdy jesteś wzywany. Tak to działa.

– Nie przeszkadza mi to, że pokazuje tylko jedną stronę, bo o to nie dbam. Do tej walki i tak dojdzie.

– Kłapał głośno dziobem o tym, jak to przyjedzie do Południowej Afryki i przeciągnie po niej moje zwłoki. Tak powiedział. Dotrzymaj więc słowa. Zamień je w czyny. Zróbmy to. Zróbmy UFC w Afryce.

– To byłby dla mnie oczywiście wymarzony scenariusz. Walka z Israelem Adesanyą w Południowej Afryce. Zorganizowanie takiej gali w Afryce byłoby historycznym wyczynem dla UFC, dla Afryki, dla mnie, dla niego. To jego korzenie. Urodził się w Afryce.

– Wiem, że Dana powiedział, że jeśli Dricus zostanie mistrzem, zrobimy gale w Południowej Afryce. Jeśli możemy zrobić to w tym roku, poczekam na tę walkę, bo na jej szali znajdzie się dziedzictwo. Dla nas obu.

– Jedna rzecz. Nie jesteśmy przyjaciółmi, ale nie powiem, że nie jest jednym z najlepszych średnich w historii tego sportu. Chcę więc bronić pas walce z nim. Z nikim innym. Chcę walczyć z drugim najlepszym gościem. Chcę walczyć z Israelem Adesanyą i pokonać go.

Mistrz stwierdził, że na galę w Afryce może czekać do listopada albo nawet grudnia. Bierze też jednak pod uwagę inny scenariusz.

– Jeśli jednak nie będzie to możliwe, to chcę w tym roku stoczyć jeszcze dwie walki – powiedział.

Afrykaner stwierdził też, że nie zamierza upierać się na walkę z Nigeryjczykiem. Jeśli Dana White i spółka wyszykują mu na przykład rewanż z Seanem Stricklandem, nie będzie miał z tym problemu.

Ten sondaż jest zakończony (od 3 miesiące).

Dricus Du Plessis vs. Israel Adesanya - kto wygrałby?

Dricus Du Plessis
67.18%
Israel Adesanya
32.82%

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button