Odrzucił „grube oferty” we freakowych organizacjach oraz w boksie! Artur Szpilka wyjaśnia, dlaczego wybrał KSW!
Artur Szpilka stawia sprawę jasno – nie zdecydował się na podpisanie kontraktu z KSW, aby tam szukać pieniędzy. Mógł wybrać intratniejsze oferty.
W drodze do debiutu Artura Szpilki w formule MMA – już w sobotę stanie w szranki z Siergiejem Radczenką podczas gali KSW 71 w Toruniu – nie brak głosów sugerujących, że zawodnik z Wieliczki skusił się na nową formułę z powodów finansowych.
Jednak w najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił Maciejowi Turskiemu z Kanału Sportowego, Szpila stanowczo takim sugestiom zaprzeczył.
– Miałem teraz walkę bokserską za dużo większe pieniądze – zaznaczył. – Nie jakieś bardzo duże, ale miałem walkę bokserską za większe pieniądze. Nie wziąłem tej walki, bo nie chciałem boksować. Z Babiciem na przykład.
– Miałem walki we freakowych federacjach za grube pieniądze – a wybrałem KSW za bardzo dobre pieniądze, ale nie takie jak na przykład tam. Po prostu federacja sportowa.
– Zawsze byłem fanem Mameda Khalidova, Michała Materli, kiedy jeszcze nie wiedzieliśmy, co to jest KSW i wszystko raczkowało. Zawsze chciałem boksować, walczyć i jeżeli już kiedyś, to właśnie w takiej federacji. Czemu nie?
– Zawsze będę sportowcem. Byłem, jestem i chyba do końca życia ta dusza będzie sportowa. Choć nie mówię nigdy, że nie zawalczę w żadnej freakowej federacji, ale to nie na zasadzie jak tutaj – tylko na zasadzie kaprysu, wyjścia sobie jednorazowo, strzelić kogoś w trąbkę, wrócić i dobrze za to zarobić.
Artur Szpilka potwierdził, że to z jego inicjatywy dojdzie do rewanżu z Siergiejem Radczenką. Polak uważa, że starcie to ma ciekawą historię i obaj nadal mają sobie coś do udowodnienia – pomimo iż darzą się dużym szacunkiem. Do ich pierwszej walki bokserskiej doszło w 2020 roku. Artur wygrał wówczas większościową decyzją, choć werdykt ten wzbudził nad Wisłą spore kontrowersje.
Ukrainiec ma na koncie trzy walki w formule MMA, wszystkie stoczone jeszcze w 2019 roku. Dwie z nich wygrał, jedną przegrał.
– On jest nakręcony, ja jestem nakręcony – powiedział. – Tylko się cieszyć. Tym bardziej, że, jeszcze raz mówię – nie jest debiutantem. To nie jest tak, że mi ktoś powie, że sobie wybrałem (słabego) zawodnika. Wychodzę z zawodnikiem, z którym stoczyłem bardzo ciężką walkę. I wychodzę z nim do MMA.
Szpilka zaprzeczył, jakoby obaj z Radczenką umówili się na walkę w stójce.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
– Nie było żadnych ustaleń – powiedział. – Jedyne ustalenia są takie, że nie mogę w tej walce przekroczyć 105 kilogramów. Taki jest limit wagowy, bo walczyliśmy w kategorii cruiser. Powiedziałem, że nie ma sprawy i na ważenie robię 105 kg. A też nie mam zamiaru więcej ważyć. Jestem szybki, dynamiczny.
– Ale powiedzmy sobie szczerze – walczyłem, ważąc 91,7 kg. A teraz będę ważył 105 kilo. Moja naturalna waga. Z Wilderem ważyłem 106 kg. To jest moja naturalna waga. Nie 115 kg, nie 110, tylko 106. Na ważenie na pewno będę miał 105 kg, a po ważeniu 106,5-107 kg. To jest taka najodpowiedniejsza waga, w której mój ciężar, siła ciosu, waga mają znaczenie.
Szpila podchodzi bardzo ostrożnie do wszelkiego rodzaju predykcji pojedynku. Nie ukrywa natomiast, że zgłębianie tajników MMA sprawia mu mnóstwo satysfakcji. Czuje ogień i głód walki, ale nie narzuca sobie żadnej niepotrzebnej presji. Zamierza się po prostu bardzo dobrze bawić.
– Nie chciałbym mówić – powiedział, zapytany o oczekiwania względem walki. – Po prostu bym chciał wyjść, przekonać się sam. Chciałbym, żeby wrócił Artur z ulicy, a jest duża szansa, że wróci. I tyle.
– Małe rękawice jak pierwszy raz ubrałem, to było dla mnie takie „o, kurde, stary, przecież jak tym trzaśniesz, to go zabijesz”. Ale działa to też w drugą stronę, więc mówię tak: „no trudno, trzeba będzie się ponapierdalać”. Ale fajnie. I to cieszy. Na razie.
– Cieszę się, bo jestem debiutantem, to jest dla mnie coś nowego, jeszcze nie widziałem. Walczyłem, sparowałem w tych rękawicach, więc wiem, jak to wygląda – ale sparing to nie walka.
Cały wywiad poniżej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.