„Nigdy bym do niego nie wyszedł, oszczędzę sobie upokorzenia” – Anthony Pettis przed UFC on ESPN+ 6
Anthony Pettis nie ma wątpliwości, że posiada wszelkie niezbędne narzędzia, aby w starciu uświetniającym galę UFC on ESPN+ 6 w Nashville pokonać Stephena Thompsona.
W walce wieczoru jutrzejszej gali UFC on ESPN+ 6 w Nashville były mistrz kategorii lekkiej i pretendent do pasa wagi piórkowej Anthony Pettis ruszy na podbój 170 funtów, mierząc się ze sklasyfikowanym na 3. miejscu w rankingu Stephenem Thompsonem. Do walki doszło z inicjatywy Showtime’a, który przed kilkoma tygodniami rzucił wyzwanie Wonderboyowi.
Kilka rzeczy na to wpłynęło.
– powiedział Pettis w rozmowie ze SportingNews.com, przyznając, że otrzymał wcześniej kilka ofert walk w wadze lekkiej z niżej sklasyfikowanymi rywalami, które jednak go nie interesowały.
Jeden z najważniejszych powodów to kolejka do pasa w 155 funtach. Jeśli popatrzeć na to, z kim tam walczyłem, to w zasadzie biłem się ze wszystkimi, więc to był jeden z decydujących czynników.
Po drugie, uważam, że na moją formę negatywnie wpływało ścinanie wagi. Na przykład w walce z Tonym (Fergusonem). Złamałem wcześniej rękę, ale wiedziałem, że w piątek muszę poddać swoje ciało tak traumatycznemu szaleństwu, że o ręce nie myślałem w ogóle do czasu, aż nie zakończyłem ścinania w piątek.
Pomyślałem więc, że przecież chcę przygotować moje ciało do walki – a nie do ścinania wagi. Porozmawiałem z Duke’iem (Roufusem), popatrzyliśmy na listy zawodników w wadze lekkiej i w półśredniej – i właśnie ta walka mnie najbardziej motywuje. Potrzebuję tego zwycięstwa.
Od czasu utraty pasa mistrzowskiego w 2015 roku Showtime przegrał aż sześć z dziewięciu walk. Szczęścia próbował też w kategorii piórkowej, ale jego marsz po pas został zatrzymany przez Maxa Hollowaya i katorżnicze ścinanie wagi.
Powróciwszy do 155 funtów, przeplatał zwycięstwa z porażkami, nie będąc w stanie przebić się do ścisłej czołówki. Na to jednak liczy – tyle że w wadze półśredniej – w sobotę.
Posiadam niezbędne umiejętności, żeby pokonać tego gościa.
– powiedział o Thompsonie.
Szanuję go. Nie zamierzam tam wyjść i nie okazywać szacunku, bo wiem, na co go stać. Oglądałem to jednak przez całe życie. Wszystkie te boczne kopnięcie, okrężne kopnięcia, walkę z dystansu. Wyrosłem na tym.
To nie jest gość, który będzie trzymał mnie na dole, szukając decyzji. Wyjdzie tam po nokaut i ja też wychodzę po nokaut – i mamy 25 minut, żeby to załatwić.
Zobacz także: Analizy i typowanie gali KSW 47: Narkun vs. De Fries
Obaj zawodnicy wyróżniają się w płaszczyźnie stójkowej, słynąc z doskonałego wykorzystania wszelkiego rodzaju technik nożnych. Wonderboy będzie miał po swojej stronie przewagę gabarytów, ale Showtime pozostaje pewny swego.
Widziałem już wszystkie te boczne i okrężne kopnięcia. Znam to wszystko, więc czuję, że jestem odpowiednim gościem, aby go pokonać.
– stwierdził.
Uwielbiam jego styl walki. Bardzo się cieszę z sukcesów, jakie tradycyjne sztuki walki odniosły w UFC, ale po prostu nie wyobrażam sobie, jak mogłoby to zadziałać ze mną. Nie ma takiej opcji.
Świat zobaczy zupełnie innego Anthony’ego Pettisa. Nie zobaczycie mnie na wstecznym – dopóki nie będzie wymagała tego strategia. Ruszę na gościa z przemyślanymi atakami. Jeśli mnie trafi, będę miał na to odpowiedź.
W rajdzie o pas mistrzowski kategorii półśredniej udział biorą też dwaj klubowi koledzy Anthony’ego Pettisa, Ben Askren i zdetronizowany przed trzema tygodniami Tyron Woodley. Showtime wyklucza starcie z oboma, będąc jednak przekonanym, że istnieje też inna droga do walki o pas.
Nigdy nie wyszedłbym do Bena Askrena. Oszczędzę sobie upokorzenia.
– powiedział.
Koleś jest, kurwa, potworem. To gość, którego nigdy nie można skreślać. Trafiłem go kiedyś obrotówką prosto na szczękę i widziałem, że był ranny – ale zszedł do moich nóg, położył mnie, wszedł na górę i zaczął mnie męczyć. Typ twardziela. Naprawdę mocny.
*****