„Nienawidziłem, gdy ludzie przedstawiali mnie: syn Ricksona” – Kron Gracie przed debiutem na UFC on ESPN 1
Wyborny specjalista od parteru, szlifujący od kilku lat umiejętności pod MMA, Kron Gracie opowiada o dzisiejszym debiucie w UFC i rywalu Aleksie Caceresie.
Kron Gracie – najmłodszy syn legendarnego Ricksona Gracie, który jak wieść gminna niesie, wygrał ponad 400 walk, nie przegrywając żadnej; oraz wnuk uznawanego za twórcę Jiu-Jitsu Helio Gracie – już dzisiaj zadebiutuje pod sztandarem organizacji UFC.
Dla urodzonego w Rio de Janeiro 30-latka będzie to pierwsza walka MMA od grudnia 2016 roku, gdy w czwartym zawodowym występie odniósł czwarte zwycięstwo, poddając Tatsuyę Kawajiriego podczas gali RIZIN.
Walczyłem w Japonii, ale doszedłem w końcu do punktu, gdy w Japonii nie było dla mnie walk, jakich chciałem.
– powiedział Gracie w rozmowie z MMAFighting.com.
Zabrało trochę czasu, aby wszystko poukładać. W UFC chcę stoczyć wiele walk, trudnych walk, walczyć z najlepszymi i tutaj zakończyć karierę.
Kron stwierdził, że ponad dwuletnia przerwa od startów była pokłosiem komplikacji kontraktowych oraz jego spraw osobistych – choć nie wdawał się w szczegóły.
Cieszę się, że zrobiłem sobie tę przerwę, ale nie chcę tego więcej powtarzać.
– powiedział Gracie.
Ta przerwa była potrzebna w tamtym czasie i dobra z wielu różnych powodów. W tej chwili jednak chcę walczyć. Nie chcę przerw, chcę się bić. Póki jestem zdrowy, chcę walczyć jak najczęściej.
Kron stwierdził, że nie czuje żadnej presji związanej z reprezentowaniem rodziny Gracie, bo doskonale zna to uczucie od najmłodszych lat. Zawsze miał na swoich barkach ciężar nazwiska Gracie.
Jako dorastający chłopiec zawsze chciałem wyjść z cienia ojca.
– przyznał.
Nigdy nie chciałbym być „synem Ricksona”. Gdy byłem dzieciakiem, ludzie przedstawiali mnie, mówiąc: „To syn Ricksona, to syn Ricksona”. Nienawidziłem tego. Zawsze chciałem wyjść ponad to – i dokonałem tego. Zrobiłem to. Teraz więc wszystko, co robię to już bonus, dodatek.
Wedle pierwotnych spekulacji Kron Gracie miał w swoim debiutanckim starciu skrzyżować rękawice z Andre Filim, ale walka z niewiadomych przyczyn nie doszła do skutku. Ostatecznie zestawiono go z zaprawionym w bojach Alexem Caceresem, dla którego będzie to już dwudziesta walka pod sztandarem UFC.
Prawdę mówiąc, chciałem kogoś mocniejszego, ale dali mi tę walkę na ostatnią chwilę.
– powiedział Gracie.
Koniec końców, tak, jest bardzo doświadczony. Jest bardzo kreatywny. To będzie dobry sprawdzian.
Chciałem dostać najlepszą możliwą walkę, żeby zobaczyć, gdzie jestem w tym sporcie. Wolałbym dostać ciężką walkę z kimś mocnym niż walczyć z kimś, kto nie jest najlepszy.
Koniec końców, uważam, że Alex Caceres jest ogólnie trochę niedoceniany. Ma dobrą stójkę i wystarczające doświadczenie, aby pokazać wiele sztuczek. Pomimo tego, że z tego, co widzieliśmy, jego parter nie jest najlepszy, nigdy nie wiadomo w walce. Jest bardzo doświadczony, co mu pomoże. Ja też mam wiele doświadczenie, co pomoże mnie. Zobaczymy, jak to się potoczy.
Bruce Leroy aż sześć pojedynków w karierze przegrywał przez poddanie. Kron nie ma co prawda wątpliwości, że w parterze będzie rozdawał karty, ale nie postrzega starcia z Caceresem w charakterze korzystnego pod względem stylu walki.
Jeśli walka trafi do parteru, będzie to dla mnie korzystne.
– powiedział Kron.
Jednocześnie jednak dużo biega, a ja osobiście wolę rywali, którzy wychodzą, żeby się ze mną bić, a nie przede mną uciekać. Wolę więc bić się z gośćmi, którzy chcą mnie tam zabić niż takimi, którzy będą uciekać przede mną.
Debiutant od wielu lat trenuje wspólnie z braćmi Diaz – Natem i Nickiem, gdy ten ostatni akurat nie imprezuje, co prawdopodobnie ostatnimi czasy nie zdarza się szczególnie często. Brazylijczyk jest też – podobnie jak stocktońscy bracia – zapalonym triathlonistą i jak wieść gminna niesie, radzi sobie nawet lepiej od nich.
Nate to świetny przyjaciel i świetny sparingpartner – od chwili, gdy go spotkałem.
– powiedział Kron.
To zawsze dobry przykład do naśladowania pod względem tego, jak zachowuje się pod presją, na treningu, z ludźmi. Bez względu na to, jak często się widzimy, zawsze wynikają z tego bardzo pozytywne rzeczy.
Dopytany natomiast, czy spodziewa się powrotu Nate’a do oktagonu, nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi.
Tylko Nate może odpowiedzieć na to pytanie.
– stwierdził Kron.
Z fanowskiego punktu widzenia chcę zobaczyć ich w akcji obu. Jako przyjaciel wiem jednak, ile to kosztuje. Nie jest łatwo trenować pod walkę. To ciężka rzecz. Jeśli więc zdecydują, by nigdy więcej nie walczyć, też będę zadowolony. Jeśli jednak (Nate) będzie chciał walczyć, będę na miejscu, aby mu pomagać i w pełni wspierać.
*****