„Nie wydaje mi się, żeby starczyło mu na to jaj” – Jon Jones nie wierzy Danielowi Cormierowi
Zasiadający na mistrzowskim tronie kategorii półciężkiej Jon Jones nie ma wątpliwości, że Daniel Cormier blefuje, twierdząc, że chce trylogii w 205 funtach.
Gdy przed dwoma laty Jon Jones w trzeciej rundzie rewanżowego starcia znokautował Daniela Cormiera podczas gali UFC 214, odnosząc nad DC drugie zwycięstwo, wydawało się, że temat ich rywalizacji został raz na zawsze zamknięty.
Zobacz także: Martin Lewandowski nie był zdziwiony drugą porażką Ariane Lipski w UFC
Jednak kolejna wpadka dopingowa Bonesa, która doprowadziła do zmiany rezultatu walki na no cotest, oraz przede wszystkim sukcesy DC, który odzyskał koronę 205 funtów, sięgając też po tę w królewskiej wadze, zrodziły spekulacje o potencjalnej trylogii.
W ostatnich tygodniach zbliżający się do nieubłaganej emerytury Daniel Cormier, który w sierpniu stanie do rewanżu ze Stipe Miocicem, zapowiedział, że jeśli nie zawiesi po tym starciu rękawic na kołku, to w grę wchodzi wyłącznie trylogia z Bonesem – ale ponownie w 205 funtach.
Jones w taki scenariusz jednak nie wierzy, przy okazji przemycając też kilka podrażniających dumę Cormiera kuksańców.
Nie zrobi tego. Myślę, że wiele kosztuje go ścinanie wagi.
– powiedział, zapytany o wypowiedzi DC w programie Ariel Helwani’s MMA Show.
Nie widziałem go osobiście, ale słyszę, że jest większy niż kiedykolwiek, a ścięcie całej tej wagi tylko po to, aby ponownie przegrać, wymagałoby nie lada odwagi. Nie wydaje mi się, żeby starczyło mu na to jaj.
Wie, jak przedstawiać to wszystko, aby wyjść na takiego, który się mnie nie boi, ale w głębi duszy wie, co to za uczucie, gdy przegrywasz ze mną dwa razy i wracasz do domu z płaczem. Po prostu wątpię, aby znów sobie to uczynił.
Głównowodzący UFC Dana White nie ukrywa co prawda, że najchętniej doprowadziłby do trylogii w wadze ciężkiej, ale obaj zawodnicy nie chcą limitu 265 funtów. Daniel Cormier pragnie za wszelką cenę udowodnić, że może wygrać w wadze półciężkiej, podczas gdy Bones rozbrajająco szczerze przyznaje, że w kategorii ciężkiej DC miałby nad nim przewagę.
Dopytany, czy ocenia zatem, że rewanżowe starcie z Miocicem podczas sierpniowej gali UFC 241 w Anaheim będzie ostatnim w karierze DC, mistrz wagi półciężkiej odniósł się do tematu z dużym dystansem.
Nie wiem. Szczerze mówiąc, nie dbam o to, co robi Daniel Cormier.
– powiedział Jones.
Temat jest dla mnie zamknięty. Daniel Cormier nie był moim najtrudniejszym rywalem. Gustafsson był najtrudniejszy. Nie jest dla mnie tak wielkim rywalem, jakiego robi z niego cały świat. To po prostu gość, którego pokonałem już dwa razy.
Bones wróci do oktagonu 6 lipca, w walce wieczoru gali UFC 239 w Las Vegas krzyżując rękawice z Thiago Santosem.
*****
Wygrałeś za pierwszym razem. Drugi raz wstydziłbyś się przywoływać pikogramie.
Czego ma się wstydzić? Pięknego kopa na łeb i sprawienia, że DC się popłakał?
Tego, że był na dopingu.Bez powodu rezultat nie jest „no contest” ale ty chyba żyjesz w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, w której „to tam spoko” hehe
JJ obsrany na maxa zrobi wszystko żeby nie zawalczyć z grubaskiem w ciężkiej.
Przed czym ma być obsrany? Przed większym brzuchem DC? No w sumie sadła tam jest fest, więc jest się czego bać
Sam przyznał, że jest obsrany wyskoczyć z DC w ciężkiej.Widzę panie X chyba słabo śledzisz wypowiedzi swojego idola hehe
Wierzysz w to? Negocjacje. Aldo też od 2 lat przechodzi do boksu i kończy z MMA, a podpisał kontrakt na 8 walk.
Jeśli DC naprawdę zejdzie do LH dla Jonesa, będzie idiotą. Przyjąłby bitwę z najgroźniejszym rywalem , na warunkach ustalonych przez tegoż rywala właśnie. Gdzie tu sens? Zresztą po co? Fakt , raz przegrał. Jednakże od tego czasu jest na fali wznoszącej , a Jones wraca po kolejnej(której to już) wtopie. Teraz kolej Jonsa udowodnić że jest GOT i ubić DC na terenie wroga (HW)
Jakiej wtopie? Ubił Alexa i pokonał Smitha, a za 2 tygodnie walczy z Santosem. Zobacz sobie na częstotliwość ich walk. Poza tym Jones 2 razy doprowadził Cormiera do płaczu to co ma znowu udowadniać? To Cormier musi go pokonać, nie Jones.
Drugie starcie pomiędzy nimi zostało odwołane z winy JJ , drugie starcie zmienione na NC z winy JJ, zmniejszenie zawieszenia w zamian za „donoszenie” na kolegów , przeniesienie całej gali przez JJ z LV do LA. Wiesz , sportowo JJ to jest kozak, pewnie nawet jedyny prawdziwy GOAT. Niestety przez swe zachowanie poza octagonem i związane z tym absencje będzie to zawsze kwestionowane . Tyle było i jest przez niego zamieszania , że to teraz on powinien coś udowodnić.
I udowadnia. 3 walka w 8 miesięcy. Daje szansę każdemu nawet tym mniej znanym. Jak Conor szukał money fightów to każdy miał pretensje, że blokuje dywizje, a jak Jones daje szansę każdemu to też pretensje, że nie chce iść do ciężkiej xD z jakiej racji musi zmieniać dywizję? Nigdy nie miał problemów żeby zbijać do 93kg. To Conor wyglądał jak wrak człowieka i po prostu musiał iść „do góry”. Podobnie Cormier, który perfidnie oszukał na ważeniu przed rewanżem z Johnsonem.
Masz rację. JJ daje szansę każdemu, DC oszukiwał , etc. Każdy ma swoje grzechy i każdy ma swoje dobre uczynku. Mi chodzi tylko o tą sytuacje bezpośrednio pomiędzy nimi oraz o status GOAT. Przypominam że mówimy tu o tytula (jedynego) NAJLEPSZEGO ZAWODNIKA WSZECHCZASÓW. Żeby uważać się za takiego (a JJ ma pełne prawo aspirować do takiego określenia) , trzeba zrobić coś ekstra, coś niesamowitego i spektakularnego. Ja rozumie podejście JJ. Często wychodzi z niego idiota, ale tu do tematu podchodzi strategicznie , inteligentnie. Chce zyskać przewagę jeszcze przed wejściem do octagonu i ok, szanuje to. Jednakże , koniec końców , jeśli chce być jednym jedynym GOAT musi zaryzykować , podjąć wyzwanie i spróbować się w HW. Inaczej pozostanie sobie takim Mighty Mouse wagi LW, a byłoby szkoda.