UFC

„Nie wiem, czy podoła mentalnie” – Gerald Meerschaert wskazuję wielką niewiadomą w stylu Khamzata Chimaeva

Gerald Meerschaert wyjaśnił, dlaczego skreślanie go w starciu z Khamzatem Chimaevem nie ma żadnych podstaw.

Robiący furorę w UFC Khamzat Chimaev powróci do oktagonu już 19 września, w ramach gali UFC Fight Night w Las Vegas krzyżując pięści z doświadczonym Geraldem Meerschaertem.

Na tym jednak nie koniec, bo sternik amerykańskiego giganta Dana White zdradził, że dla niepokonanego Czeczena szykowana jest już kolejna walka, którą ma stoczyć na Fight Island w Abu Zabi z Demianem Maią – pod warunkiem, że upora się wcześniej ze wspomnianym Geraldem Meerschaertem.

GM3 podchodzi jednak ze sporą rezerwą do planów czeczeńskiego Wilka

– Rozumiem to – powiedział Gerald w The Bash MMA. – Jest niepokonany. Młody gość. Ma też jakiś tam rekord dwóch zwycięstw w najkrótszym czasie, ale jestem dla niego zdecydowanie najgorszym zestawieniem. Potrafię po trochu wszystkiego i mam na koncie mnóstwo poddań.

– Jeśli więc z jakiegoś powodu mnie przewróci, nadal może przegrać walkę. Nie mierzył się jeszcze nigdy w swojej karierze z nikim tak groźnym w parterze jak ja. Nie wiem, czyim pomysłem było to zestawienie. Może po prostu chcieli od razu postawić przed nim poważny sprawdzian.

Meerschaert przyznał, że czuje w tej chwili duże zainteresowanie ze strony mediów i fanów – a to oczywiście z uwagi na rozpoznawalność, jaką cieszy się Chimaev. Wierzy jednak, że gdy wykolei Czeczena, przejmie sporo z jego blasku.

Mający na koncie jedenaście występów w oktagonie, z czego sześć wygrał – w tym pięć przez poddania – GM3 nie ukrywa zresztą, że plany zestawienia Chaimaeva z Maią traktuje jako przytyk pod własnym adresem.

– Tak, to brak szacunku – powiedział. – Uważam, że to kompletny brak szacunku, że organizacja mówi to publicznie. Uważam też, że postawa Chimaeva oznacza brak szacunku – nie ma absolutnie nic przeciwko. „Nie muszę ścinać wagi, zleję tego gościa, a potem wyjdę do kogoś innego”.

– Póki co w UFC biłeś się z zawodnikiem kategorii lekkiej, który na debiut w UFC przeniósł się do półśredniej. Nie wyglądał najlepiej. I walczyłeś też z zawodnikiem kategorii średniej, który miał za sobą ciężkie zbijanie i tak naprawdę w parterze groźny nie jest. Groźny jest tylko wtedy, jeśli lejesz się z nim cios za cios.

– A teraz walczysz ze średnim, który będzie od ciebie większy i silniejszy. W grapplingu moja technika też będzie o wiele lepsza. Jeśli więc wydaje ci się, że możesz już ustawiać sobie następne walki… A nawiasem mówiąc, mam rekord poddań w kategorii średniej. Jeśli to nie jest oznaką brakiem szacunku, to nie wiem, co nią jest.

Amerykanin zwrócił uwagę, że Khamzat Chimaev nie musiał nigdy mierzyć się z najmniejszymi trudnościami w klatce – nie tylko w starciach w UFC z Rhysem McKee i Johnem Phillipsem, ale też we wcześniejszych potyczkach.

– Pomijając nawet zestawienie stylów walki, to gość nigdy nie spotkał się z jakimkolwiek oporem w swoich walkach – stwierdził. – Stoczył dopiero osiem walk i w każdej po prostu przejechał się po rywalach. Nie bił się z nikim, kto naprawdę postawiłby mu opór, kto naprawdę mocno broniłby się przed obaleniami. Kto nie tylko by się bronił, ale też atakował. Wcześniej więc mógł skupiać się tylko na ofensywie. Teraz będzie więc miał kogoś, kto nie będzie się tylko bronił, czy próbował go powstrzymać, ale będzie też aktywnie atakował z każdej pozycji. Nie wiem, czy będzie w stanie poradzić sobie z tym mentalnie.

Nie znaczy to jednak, że Meerschaert lekceważy Chimaeva. Nic z tych rzeczy.

– Jest twardy – powiedział. – Nie jest zły, ale w każdej walce robi to samo. Czeka, aż wyprowadzisz jakieś uderzenie – albo sam je wyprowadzi – a potem schodzi nisko do obalenia jak w podręczniku zapaśniczym w szkole średniej. Potem próbuje cię wynieść, a jeśli mu się nie uda, zapina ci klamrę w pasie, zaciąga cię na siatkę i potem na dół. Próbuje swoimi nogami wykluczyć twoje, a jeśli się odwrócisz, chwyta cię za przeguby. I siedzi tam. Nie atakuje cię zbyt intensywnie. Trochę pouderza, a gdy próbujesz wracać na nogi i się zagapisz, szuka twojej szyi i jakiegoś brabo albo czegoś takiego. Zawsze to samo.

– Jego rywalom wydaje się, że muszą wracać na nogi w zapaśniczym stylu. Jeśli jednak robisz to z gościem, który jest o krok przed tobą w tym elemencie, to jest to najgorsze rozwiązanie – szczególnie, jeśli nie rozumiesz walki na chwyty. Trzeba mu bowiem oddać, że naprawdę dobrze wyklucza ręce w przegubach. Rzecz jednak w tym, że ja wiem, jak walczyć na chwyty w parterze. Nie będzie więc w stanie tego robić.

– A po drugie – jeśli wyląduję na plecach, to wcale nie znaczy, że to przegrywam. Nie wiem, ilu ludzi tak naprawdę atakowało go z pleców. Nie chodzi tylko o to, że posiadam takie umiejętności, bo dodatkowo nie martwią mnie szczególnie uderzenia z góry. Miałem już gości w gardzie. Potrafię dobrze się tam poruszać, gdy padają uderzenia z góry, i przygotować poddania. Jeśli więc tam trafimy, prawdopodobnie poczuje się zbyt pewnie i skończy poddany.

Cały wywiad poniżej:

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN

*****

Khabib Nurmagomedov wskazał pięciu najlepszych półciężkich na świecie

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

Dodaj komentarz

Back to top button