„Nie potrzebuję walki na przetarcie” – Jon Jones chce odebrać tytuł Stipemu Miociciowi
Trzymający od lat pod ciężkim butem kategorię półciężką Jon Jones zapowiada marsz po drugi tytuł mistrzowski – wagi ciężkiej.
Jak bumerang powraca maglowany od lat temat przejścia do kategorii ciężkiej rozdającego od dekady karty w 205 funtach Jona Jonesa.
Sposobiący się do sobotniej walki z Dominickiem Reyesem w ramach gali UFC 247 w Houston Bones zapowiedział już kilka tygodni temu, że najprawdopodobniej w 2020 właśnie roku spróbuje swoich sił w kategorii królewskiej.
Natomiast w najnowszym wywiadzie przeprowadzonym przez Ariela Helwaniego 32-latek nie tylko potwierdził zainteresowanie 265 funtami, ale też nie pozostawił najmniejszych wątpliwości co do swoich tamże planów.
– Istnieje na to naprawdę duża szansa – powiedział Jones o przejściu do wagi ciężkiej. – Czuję, że naprawdę chcę walczyć ze Stipe Miociciem. Czuję, że mogę go pokonać.
O ile jednak wcześniej Jon przebąkiwał o odpowiednim rywalu na rozpoczęcie przygody z kategorią ciężką, tak teraz podchodzi do sprawy inaczej.
– Nie potrzebuję walki na przetarcie – stwierdził. – Jestem gotowy. Jestem odpowiednio nastawiony. Czuję się świetnie. Już teraz czuję się bardzo silny. Stipe waży 230 funtów albo jakoś tak? Jeśli będę ważył 230, będąc dociętym, wystarczy. Czuję, że bez żadnych wątpliwości mógłbym go pokonać, bazując na tym, jak wypadł z DC. Różnice w szybkości, moje oktagonowe IQ, moja wszechstronność, moja wiara i pewność siebie. Jestem przekonany, że to ja jestem gościem, który go pokona i chcę kuć żelazo, póki gorące.
Stipe Miocic już wcześniej wyrażał pełną gotowość na pójście w oktagonowe tany z Jonem Jonesem. Obecnie natomiast jest mu stręczona trylogia z Danielem Cormierem, do której jednak nieszczególnie się garnie.
Zapytany o to, czy jednym z powodów, dla których tak bardzo chce stanąć w szranki ze Stiopikiem, jest też fakt, że wówczas pokrzyżowałby Danielowi Cormierowi plany odzyskania tytułu, Jon Jones wymigał się od odpowiedzi, z uśmiechem zaznaczając, że musi skupić się na sobotniej walce z Dominickiem Reyesem.
Jednocześnie Bones zaznaczył, że przejście do wagi ciężkiej nie jest sprawą życia i śmierci. Jeśli nie teraz, okazja nadarzy się w przyszłości. Tak czy inaczej, nie zamierza przenosić się do 265 funtów na stałe.
– Poszedłbym prosto po króla – powiedział. – Potem pewnie wróciłbym do 205 funtów. Dobrze się czuję, schodząc do wagi półciężkiej. Zwycięstwo i ścinanie wagi stanowi pewnego rodzaju detoks. Po prostu uwielbiam tę podróż do lżejszej kategorii i to uczucie doskonałego przygotowania. Czuję, że jestem wtedy w szczytowej formie mentalnej, duchowej i fizycznej. Jest coś w ścinaniu wagi, co powoduje, że jestem niezwykle naładowany.
Cały wywiad poniżej:
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN
*****