„Nie podobało mi się zakończenie walki o pas BMF” – Conor McGregor z rezerwą o walce z Jorge Masvidalem
Conor McGregor nie jest szczególnie zainteresowany potencjalnym starciem z mającym za sobą wyborny rok Jorge Masvidalem.
Od kilku tygodni przewodzący UFC Dana White powtarzał jak mantrę, że Conor McGregor łypie w kierunku Jorge Masvidal, posiadacza unikatowego pasa Najostrzejszego Skurwiela, który zdobył w listopadzie ubiegłego roku, pokonując dobrego znajomego Irlandczyka, Nate’a Diaza.
Zobacz także: Conor ma plan B na wypadek, gdyby nie dostał rewanżu z Khabibem
Rozpędzony trzema zwycięstwami Gamebred pochodził jednak z dystansem do tych wypowiedzi szefa amerykańskiego giganta, nie mając wątpliwości, że Irlandczykowi nie starczy nigdy odwagi, aby wejść z nim do oktagonu.
Co natomiast w temacie potencjalnego starcia z Ulicznikiem z Miami ma główny zainteresowany, który już 18 stycznie stanie do walki z Donaldem Cerrone?
Jasne, wyszedłbym do Jorge.
– powiedział McGregor w rozmowie z TheMacLife.com.
Ale nie przechodzę teraz do 170 funtów tylko dla Jorge. Tak naprawdę niczego wielkiego nie posiada. Nie podobało mi się zakończenie tej walki o pas Najostrzejszego Skurwiela. Uważam, że temat nie został dokończony. Moim zdaniem ta walka jest niedokończona. Wierzę, że dopiero robiła się z tego prawdziwa walka. Zostaliśmy okradzeni z czwartej i piątej rundy tej walki.
Jednak bardzie podoba mi się ten mistrzowski pas wagi półśredniej. Chciałbym się nad tematem pochylić. Przyjrzeć się Kamaru Usmanowi. Przyjrzeć się Colby’emu. Jestem otwarty na wszystko w 170 funtach.
Na tym jednak nie koniec, bo posiadający swego czasu dwa tytuły mistrzowskie – kategorii piórkowej i lekkiej – Irlandczyk postawił sprawę jasno w temacie swoich sportowych preferencji.
Ten pas BMF nie jest najładniejszy, prawda? Nie dbam o niego.
– stwierdził.
Chcę złota. Interesuje mnie złoto w 155 lub w 170 funtach. Za tymi pasami podążam.
Nie ulega wątpliwości, że dla Notoriousa pojedynek z Kowbojem będzie miał kapitalne znaczenie. Zwycięstwo da mu hektolitry medialnego paliwa do realizacji kolejnych celów, natomiast porażka postawi go w piekielnie trudnym położeniu – Amerykanin powraca bowiem po dwóch nokautach, będąc zawodnikiem, który najlepsze lata kariery ma już dawno za sobą.
Do pierwszego medialnego starcia między oboma zawodnikami doszło jeszcze w 2015 roku podczas jednej z konferencji prasowych.
Wiele się wydarzyło od tego czasu. Wtedy byłem dopiero tymczasowym mistrzem wagi piórkowej.
– powiedział Conor.
Od tamtego czasu stoczył kilka świetnych walk. Ja dokonałem, czego dokonałem. Wiele się więc zmieniło.
Jeśli zaś chodzi o umiejętności… Powiedziałbym, że jest taki sam. Czekam więc na walkę. Jestem bardzo, bardzo dobrze przygotowany. Moja drużyna była fantastyczna podczas tego obozu przygotowawczego.
Po raz ostatni Irlandczyk był widziany w akcji w październiku 2018 roku, przegrywając przez poddanie z Khabibem Nurmagomedovem. Od dawna nie schodził jednak z nagłówków medialnych, będąc negatywnym bohaterem licznych skandali obyczajowych i prawnych.
Nie ukrywa, że dzisiaj walczy o to, aby powrócić na drogę, którą wszedł na szczyt. Skupia się na sobie – nie na rywalach.
Wielu ludzi zapomniało o moich umiejętnościach.
– stwierdził Conor.
Wyjdę tam i przypomnę im. Czuję, że ci rywale nie mogą się ze mną równać, gdy jestem w pełni zaangażowany. Nie byłem zaangażowany od dawna. Jakiś rok temu w pełni się poświęciłem. Nie mogę się więc doczekać, aby tam wrócić i pokazać ludziom, na co mnie stać.
Jeśli o mnie chodzi, wróciłem do swojego dawnego nastawienia. Chcę po prostu systematyczności. Chcę rywalizacji. To właśnie kocham. To daje mi zdrowy stan ciała i umysłu. Ktokolwiek, gdziekolwiek.
Wracam. Wracam do tego, kim jestem. I nie mogę się doczekać, żeby pokazać to 18 stycznia. Z kimkolwiek będę walczył potem, nie ma znaczenia. Będę gotowy. To początek mojego sezonu 2020.
Cały wywiad poniżej:
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK z bonusem 500 PLN na start
*****