„Nie mam zamiaru już nigdy z nim rozmawiać” – Sebastian Przybysz bez ceregieli o zachowaniu Martina Lewandowskiego, docenia postawę Macieja Kawulskiego
Sebastian Przybysz obszernie podsumował kontrowersyjne zakończenie walki z Jakubem Wikłaczem oraz jego medialne następstwa.
Goszcząc w poniedziałek w Centrum Medycznym MML, były mistrz wagi koguciej KSW Sebastian Przybysz udzielił obszernego wywiadu Filipowi Lewandowskiemu, poświęconego przede wszystkim niedawnej walce z Jakubem Wikłaczem na KSW 86.
W czwartej rundzie zawodów Sebić otrzymał nieprzepisowe kopnięcie na głowę, po którym nie był w stanie kontynuować walki. Sędzia Marc Goddard uznał faul za nieumyślny, karząc jednak mistrza odjęciem dwóch punktów. W rezultacie wszyscy sędziowie wypunktowali remis, a pas pozostał na biodrach reprezentanta Czerwonego Smoka.
– Musiałem poukładać to sobie w głowie, bo szykujesz się jako zawodnik sportów walki na miliony różnych możliwości – powiedział Sebastian w rozmowie z Filipem. – Naprawdę szykowałem się na wiele możliwości w tym pojedynku. Wiedziałem, że może zdarzyć się naprawdę wszystko, bo jesteśmy wszechstronnymi zawodnikami.
– Nigdy nie zakładałem jednak, że przydarzy mi się tak posrana sytuacja, która się wydarzyła wtedy – i to, co się stało w klatce, i to, co się wylało w mediach przez wiadomo kogo. To było bardzo kiepskie.
– Przez jakiś czas nie wiedziałem nawet, co się w ogóle dzieje, bo praktycznie z klatki zabrali mnie do medicala. Jak zobaczyli mnie ratownicy medyczni, to od razu wysłali mnie na SOR, załatwili karetkę, przewieźli mnie. Pierwszy raz w życiu jechałem karetką na sygnale i mam nadzieję, że ostatni.
– Jak już byłem na tym SORze kilka godzin, dostałem od mojej dziewczyny telefon. Jak sobie odblokowałem i zobaczyłem, co się dzieje w Internecie, co ludzie wyczyniają, jakie rzeczy do mnie wypisywali. Nie byłem w stanie uwierzyć, że w ogóle do takiej sytuacji można w taki sposób podejść. (…)
– W tej całej sytuacji cieszę się przynajmniej z tego, że zdążyłem chociaż tą ręką się trochę zasłonić, bo cały impet przeszedł na moją głowę przez rękę. Rękę mam złamaną. Gdybym tej ręki nie miał, to prawdopodobnie bym skończył z bardzo ciężkim nokautem i wtedy nie wiem, czy bym jeszcze leżał na SORze, czy nie. Nie mam pojęcia, co by było z moim zdrowiem.
– Bardzo kijowe zachowanie. Serio zawiodłem się na Kubie, zawiodłem się na wielu osobach dookoła z jego otoczenia. To po prostu jest siara, że coś takiego się stało na takim poziomie, że on nie kontroluje swoich emocji, że szefowie… Dobra, może nie będę tak mocno reagować. Mam po prostu w sobie wiele złości, że tak się stało i sporo kiepskich sytuacji przy tym wyszło.
Sebić nie ukrywał, że decyzja Marca Goddarda oraz jego późniejsze jej tłumaczenia są dla niego kompletnie niezrozumiałe.
Zawodnik przyznał też, że bardzo nie spodobały mu się wypowiedzi współwłaściciela KSW Martina Lewandowskiego, który zapowiedź złożenia protestu przez sztab Sebicia określił mianem „frajerskiego”, grożąc też, że ujawni polecenia, jakie były mistrz miał po soccer-kicku otrzymywać z narożnika.
– Jak mam być szczery, to nawet nie słyszałem swojego narożnika – powiedział w temacie Przybysz. – Więcej słyszałem – jak rozmawiałem z lekarzem – to więcej słyszałem narożnika mojego rywala, którzy mu krzyczeli, że ma się cieszyć i że to kopnięcie było legalne i w ogóle Kuba jest super. Są delikatne pretensje. Nie mogę powiedzieć, że nie. To jest też niezrozumiałe dla mnie zachowanie.
– Ciężko mi się o tym gada… Gdzieś mnie to dalej gryzie w środku ta cała sytuacja. Wiesz co, skąd te słowa (Martina Lewandowskiego)? Nie wiem. Nie mam zamiaru już nigdy rozmawiać z Martinem Lewandowskim.
– Po prostu już kiedyś mieliśmy pewną sytuację, gdzie medialnie wypowiedział się na mój temat w jakiś niemiły sposób. Potem przyszedł, chciał mnie przeprosić i jak najbardziej przyjąłem te przeprosiny, ale tu jest druga taka sytuacja i to jeszcze dużo gorsza. Nie szukam kontaktu na siłę. Wszystko, co będę w KSW załatwiać, to będę załatwiać z panem Maciejem Kawulskim i to będzie spoko.
– A tamte pretensje? Naprawdę nie wiem. Wiem, że tam się dużo rzeczy działo gdzieś w klatce, dookoła. Też mój trener bardzo emocjonalnie po walce zareagował i chyba kogoś zwyzywał, z tego co wiem. Ale nie wiem, czy to jest pretekst do tego, aby później pójść i potem w wywiadach wywlekać jakieś rzeczy, które nie miały miejsca, albo coś podkoloryzować, bo tak to zrozumiałem.
– Do tej pory, mówiąc szczerze, nie oglądałem żadnego wywiadu z Martinem. Wiem tylko od wszystkich, jak to wyglądało.
Zupełnie inaczej podszedł do tematu drugi współwłaściciel KSW Maciej Kawulski. Nie tylko spotkał się prywatnie z Sebastianem Przybyszem, ale też stanął publicznie w jego obronie, oceniając, że wbrew interpretacji sędziego faul był intencjonalny.
– Bardzo miłe było dla mnie to, że Maciej zaprosił mnie na spotkanie – powiedział Sebastian. – Był w Trójmieście i zaprosił mnie na spotkanie, porozmawialiśmy o całej tej sytuacji, trochę sobie wyjaśniliśmy i to mi dało takie lekkie światełko w tunelu, bo nie będę ukrywać, że przez tą całą sytuację, która się tam wydarzyła, bardzo mocno straciłem zaufanie do KSW i do tego wszystkiego, co tam się działo.
– To można nazwać sytuacją patologiczną. To, co się odwaliło, to wszyscy wiedzą, że to była chora sytuacja, a każdy dookoła próbował to jakoś zamieść pod dywan. Jedynie z Maćkiem porozmawiałem w taki bardzo ludzki sposób i jest to światełko w tunelu, że będzie jeszcze dobrze.
Sebastian Przybysz szacuje, że na matę będzie mógł wrócić za około półtora miesiąca. Jest jak najbardziej otwarty na piąty pojedynek z Jakubem Wikłaczem.
Cała rozmowa poniżej.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.