„Nie mam w dywizji żadnych przyjaciół” – Colby Covington o potencjalnej walce z Jorge Masvidalem
Były tymczasowy mistrz kategorii półśredniej Colby Covington zabrał głos na temat potencjalnego starcia o złoto ze swoim klubowym kolegą Jorge Masvidalem.
Brutalnie nokautując Darrena Tilla podczas marcowej gali UFC on ESPN+ 5 w Londynie, Jorge Masvidal przerwał serię dwóch porażek, z miejsca włączając się do rajdu po złoto kategorii półśredniej.
Zobacz także: Roberto Soldic zdecydowanie o potencjalnej przeprowadzce do wagi średniej
W ocenie wielu jeśli podczas lipcowej gali UFC 239 w Las Vegas pokona Bena Askrena, utoruje sobie drogę prosto do walki o pas mistrzowski. Jak zdążył zapowiedzieć już jakiś czas temu, tytuł jest dla niego tak ważny, że nawet chwili nie zastanowiłby się, gdyby przyszło mu wojować o niego z klubowym kolegą i serdecznym przyjacielem Colbym Covingtonem.
Jak natomiast na potencjalne starcie z Gamebredem zapatruje się Chaos? O to zapytano go w BJPenn.com Radio.
Rozmawialiśmy już o tym co najmniej 4-5 lat temu.
– powiedział Colby.
Przegadaliśmy to już. Walka o miano numeru jeden i numeru dwa w sporcie, który wybrałeś, to zwieńczenie przyjaźni i najwyższy zaszczyt. Byłoby zaszczytem, gdybyśmy stanęli naprzeciwko siebie. Spełnienie naszych marzeń, bo obaj zarobilibyśmy furę pieniędzy. Napierdalamy się za darmo przez setki rund w American Top Team!
Teraz mielibyśmy dostać $500 milionów? Tu się nie ma nad czym zastanawiać. Nie byłoby to nawet trudne mentalnie, żeby do niego wyjść. To biznes. Jesteśmy tu, żeby wykonać swoją robotę. Walczę o jedzenie dla swojej mamy. Miała ciężkie dzieciństwo, ciężkie życie. Chcę, żeby moja rodzina miała to, czego nie miałem nigdy ja, gdy dorastałem.
Wyjdę do każdego. Mam wyjebane na to, kto jest przede mną. W mojej dywizji nie mam żadnych przyjaciół. Jasne, razem z Masvidalem jesteśmy teraz najlepszymi kumplami, gdy tylko pojawią się światła, nie ma żadnej przyjaźni. Jest biznes.
Colby Covington nie był widziany w akcji od roku, gdy pokonując Rafaela dos Anjosa, sięgnął po tymczasowy pas mistrzowski. Póki co nie wiadomo, kiedy powróci do walki, ale najprawdopodobniej stanie w szranki z mistrzem Kamaru Usmanem, gdy ten dojdzie do zdrowia.
Biliśmy się z Masvidalem w pokojach, w łazienkach, napierdalaliśmy się na sali treningowej, na lotniskach. Bijemy się całe życie, a razem ze sobą od dobrych kilku lat – i to za darmo.
– kontynuował Covington.
Jeśli więc mamy to robić za wielką sumę, nie ma w ogóle problemu. Przed odsuniemy relacje na bok, a po wszystkim znów będziemy przyjaciółmi. Niech wygra lepszy.
*****