„Nie jest zbyt miły” – Al Iaquinta odpowiada na groźby Kevina Lee, analizuje walkę
Al Iaquinta opowiada o rewanżowym starciu z Kevinem Lee, do którego dojdzie podczas sobotniej gali UFC on FOX 31.
Przed sobotnią walką wieczoru gali UFC on FOX 31 w Milwaukee – i jednocześnie rewanżem po pięciu latach – Kevin Lee nie ma wątpliwości, że rozwinął się znacznie bardziej od Ala Iaquinty. Jak natomiast na ten temat zapatruje się zwycięski wówczas Ragin Al?
Od strony fizycznej jest zupełnie inny.
– powiedział o Lee Iaquinta w rozmowie z dziennikarzami.
Mocno poprawił się mentalnie, ale uważam, że w tym aspekcie są pewne limity, których nie przekroczysz.
Przychodził wtedy do UFC, był mocno zmotywowany. Słyszałem, jak w wywiadzie mówił, że wziął tę walkę na trzy tygodnie przed galą, a mam e-maile, z których jasno wynika, że miał dziewięć tygodni na przygotowania, bo umowę podpisaliśmy 10 grudnia. Miał więc masę czasu na przygotowania.
On się mocno rozwinął, ja się mocno rozwinąłem. Walczyłem z nim, a następną walkę przegrałem, co stanowiło dla mnie zimny prysznic. Zdałem sobie sprawę, że jest nad czym pracować i zająłem się tematem. Znokautowałem kolejnych 4-5 rywali, więc wróciłem z przytupem. Od tego czasu nie miał okazji zobaczyć, co potrafię. 90-sekundowy nokaut z Diego Sanchezem. Niewiele tam było poza mocą w prawicy. A Khabib? To nie jest miarodajna próbka moich umiejętności. To był szalony weekend.
Widziałem więc, że się rozwija z każdą walką. Staje się lepszy i lepszy, ale wydaje mi się, że po prostu stał się większy, silniejszy, ma więcej mocy. Ja jestem o wiele sprytniejszy. Za sprytny dla niego. W pierwszej walce przechytrzyłem go. Miał wątpliwości między rundami i spodziewam się tego samego w sobotę.
W ostatnich latach Iaquinta regularnie wojował z UFC, domagając się większej gaży. Jednocześnie pracował też w charakterze agenta nieruchomości, mocno się tematowi poświęcając. W rezultacie w ostatnich trzech latach stoczył tylko dwie walki – szybko i efektownie ubił Diego Sancheza, by ostatnio, podczas kwietniowej gali UFC 223, przegrać jednogłośną decyzją sędziowską z Khabibem Nurmagomedovem.
Pokonanie sklasyfikowanego na 4. miejscu w rankingu Kevina Lee to dla Ala Iaquinty szansa na powrót do walk o najwyższe cele w kategorii lekkiej.
Nadal jestem tym samym zawodnikiem – ale jestem o wiele mądrzejszy i znacznie dojrzalszy. Jestem weteranem, biłem się z mocniejszymi gośćmi.
– powiedział Al, wspominając pierwsze starcie z Kevinem.
Nokautowałem gości po walce z nim. Myślę, że mu się poszczęściło, że trafił na mnie tak wcześnie w mojej karierze, bo też skończyłby znokautowany.
Motown Phenom tymczasem w wywiadach z mediami zapowiada, że wyśle sobotniego rywala z powrotem na karty wstępne. Al Iaquinta podchodzi jednak do tych słów z dystansem.
Nie jest zbyt miły. Niefajnie. Nie życzę mu tego samego.
– powiedział.
Chciałbym go pokonać w dominującym stylu, a potem możemy obaj iść w górę swoimi torami. Nieszczególnie mnie jego słowa interesują. Wydaje mi się, że po prostu chce podkręcić walkę.
Iaquinta potwierdził też, że doszedł od porozumienia z UFC w sprawach kontraktowych i zamierza walczyć częściej.
*****
Cain Velasquez vs. Francis Ngannou w planach na UFC on ESPN 1