„Nie jest lepszy ode mnie” – Junior dos Santos wyjaśnia, dlaczego chce rewanżu z Francisem Ngannou
Junior dos Santos opowiedział o swoich planach sportowych, nie ukrywając, że celem numer jeden jest dla niego druga walka z Francisem Ngannou.
Serią trzech zwycięstw między lipcem zeszłego roku i marcem 2019 – z Blagoiem Ivanovem, Taiem Tuivasą i Derrickiem Lewisem – były mistrz wagi ciężkiej Junior dos Santos utorował sobie drogę w pobliże rozgrywki mistrzowskiej. Wielu bowiem w jego potyczce z Francisem Ngannou upatrywało eliminatora do walki o złoto.
Jednak 29 czerwca w Minneapolis Cygan wspominać miło nie będzie, bo w ledwie 71 sekund padł pod ciosami Kameruńczyka, wypadając z rajdu o złoto.
Zobacz także: Dana White zabrał głos na temat oskarżeń o gwałt pod adresem Conora McGregora
Dwa miesiące później, już pod powtórnym panowaniem w dywizji Stipego Miocica, który w rewanżu zdetronizował Daniela Cormiera, okazuje się jednak, że Brazylijczyk jest daleki od składania broni, łypiąc ponownie w kierunku Predatora.
Moim celem jest teraz rewanż z Ngannou, a potem trzecia walka ze Stipe.
– zapowiedział dos Santos w rozmowie z MMAFighting.com.
(Stipe) świetnie sobie teraz poradził. Został ponownie mistrzem. Cieszę się, że tego dokonał, ale też mam swoje cele – a największym z nich jest ponowne mistrzostwo. Wiem, że czeka mnie wiele pracy i jestem na nią gotowy.
Przygotowujący się obecnie do brazylijskiej edycji Tańca z Gwiazdami Cygan zdaje sobie co prawda sprawę, że szanse na doprowadzenie do natychmiastowego rewanżu z rozpędzonym trzema ekspresowymi nokautami Kameruńczykiem, który uchodzi teraz za głównego kandydata do walki o złoto, nie są duże, ale wierzy, że niebawem może spotkać się ze swoim oprawcą ponownie.
Ocenia, że Stipe Miocic pierwsze starcie z Danielem Cormierem przegrał w podobnych okolicznościach ja on to z Francisem Ngannou w Minneapolis – i wierzy, że w rewanżu może być górą.
Walczyłem z wielkim gościem. Wszyscy opowiadali, jaką to mocą w uderzeniach dysponuje, ale wiedziałem o tym dobrze. Wiem, że uderza mocno.
– powiedział JDS, zapytany, dlaczego tak bardzo chciałby ponownie stanąć w szranki z Predatorem.
Jednak na początku walki czułem się tak dobrze… Dwa razy spróbował mnie kopnąć i dwa razy zablokowałem te kopnięcia. Sam odpowiedziałem dwoma kopnięciami, a po jednym nawet upadł. Poczuł je. Potem trafiłem go na korpus. Wybałuszył jakby oczy. I wtedy… Moja strategia nie polegała na tym, aby znokautować go na początku walki. Miałem się dużo poruszać i wyprowadzać wiele ciosów. Chciałem, żeby za mną chodził, chciałem wydłużyć tę walkę.
Poczułem się jednak tak dobrze, zobaczyłem, jak opuszcza ręce… Pomyślałem wtedy, że, o, mój Boże, to mój moment! Rzuciłem więc tego prawego overhanda i to był największy błąd. To nie był element strategii. Wystawiłem się na jego ciosy. Wszyscy wiedzą, że ma dobry zasięg. Włożyłem całą moc w tego prawego overhanda i gdy go wyprowadziłem, trafił mnie niezbyt mocno w ucho. Powinienem był wtedy cofnąć ręce, cofnąć się. Nie mogłem jednak tego zrobić i odwróciłem się plecami. Dalej uderzał ciosami i wygrał walkę.
Niczego mu nie ujmuję, ale to był szczęśliwy cios. Gdy mówię „szczęśliwy”, nie jest to dobrze rozumiane w sportach walki. Wszystko w życiu wymaga szczęścia. Czasami mówimy, że ktoś wygrał, bo miał szczęście – ale to nie znaczy niczego złego. Żeby mieć szczęście, musisz wykazać się pewną konkretną postawą. Robisz coś dobrego i dzięki temu szczęście może cię odnaleźć.
I właśnie to wydarzyło się w tej walce. Trafił dobrymi ciosami. Skończył walkę. Nie jest jednak lepszy ode mnie.
Tymczasem miesiąc temu pojawiły się doniesienia, wedle których Junior dos Santos kolejny pojedynek stoczy podczas zaplanowanej na 9 listopada gali UFC on ESPN+ 21 w Moskwie, gdzie jego rywalem ma być Alexander Volkov.
Rozmawialiśmy o tej walce z UFC.
– powiedział w temacie Brazylijczyk.
Uważam, że byłby to świetny pojedynek. Wszyscy mnie znają i wiedzą, że chcę cały czas walczyć. Chcę, żeby cały czas coś działo się w moim życiu. Walka z Volkovem byłaby teraz świetna, więc mam nadzieję, że UFC do tego doprowadzi. Jeśli nie, to będę walczył z kimś innym, bo chcę się bić jak najszybciej.
Cygan nie wyjaśnił jednak, co stoi na przeszkodzie w zorganizowaniu jego pojedynku z Drago. Potwierdził jednak, że w kontrakcie z UFC została mu obecnie jedna tylko walka. Nie ukrywa, że chciałby kontynuować karierę pod sztandarem amerykańskiego giganta, wierząc, że ma jeszcze wiele do zrobienie w oktagonie, ale… Rozmowy trwają.
*****