Nie da mu zarobić za próbę wykrzyczenia walki! Arkadiusz Wrzosek ostro o Michale Kicie: „Niech idzie do freaków i tam porzuca się błotem””
Arkadiusz Wrzosek ani myśli walczyć z Michałem Kitą – choć zapewnia, że dążył do takiej konfrontacji na okoliczność gali KSW Colosseum II na Stadionie Narodowym.
Nie milkną echa wpisów Michała Kity sprzed kilku tygodni, w których poddał w wątpliwość bitewne zdolności w MMA oraz bojowego ducha Arkadiusza Wrzoska i Artura Szpilki, podskubując także Szymona Bajora.
Później co prawda Masakra w obszernym wywiadzie wyjaśnił swoje ówczesne wpisy – podkreślił między innymi, że uważa Wrzoska za elitarnego kickboksera, a Szpilkę za elitarnego boksera – twierdząc, że skoro obaj wyrazili w mediach gotowość na poważniejsze wyzwania, to zgłasza on swoją gotowość, ale… Wywiad ten najwyraźniej uszedł uwadze warszawskiego kickboksera, który najpierw nie zostawił suchej nitki na zabrzaninie w rozmowie z portalem FightSport.pl, gdzie określił go nawet mianem „debila”, a teraz w podobne tony uderzył w obszernym wywiadzie z Michałem Tuszyńskim dla Fansportu.pl. Swoim już zwyczajem na tapet wziął określenie „medialny pozer”, do którego w swoim pierwszym wpisie (fragment poniżej) przed kilkoma tygodniami odwołał się Masakra.
– Zdejmijcie z nich ten „parasol ochronny” i możliwość wybierania sobie przeciwnika, a szybko zweryfikuje się, czy prawdziwy wojownik czy medialny pozer?! Jakby co macie moje namiary!
– Zajdzie mi za skórę każdy, kto będzie tak się zachowywał – powiedział Wrzosek o Kicie dla Fansportu.pl. – Podkreśliłem to w tamtym wywiadzie (z Fightsport), bo nie lubię takich… Nie wiem, jak to nazwać, bo „fałszywych” to może za duże słowo… Ale nie lubię właśnie takich osób, które przyjdą, „siema, siema”, przytuli się, buziaczka ci da, piąteczkę przybije, a później ma jakiś wywiad za miesiąc, poczuje, że może coś zarobić i będzie po mnie jechał.
– Byłem zaskoczony tym pytaniem i trochę się poddenerwowałem. Powiedziałem parę rzeczy. Mogłem powiedzieć jeszcze więcej oczywiście. Mogłem dopowiedzieć coś jeszcze, czego nie dopowiedziałem. Michał Kita wypowiedział się w moją i Artura stronę, zrobił z nas pozerów.
Wrzosek przypomniał, że zarówno Szpilka, jak i on sam mają ugruntowali swoją pozycję w sporcie – w boksie i kickboxingu.
– I on mówi, że my jesteśmy pozerzy, jakbyśmy rzeczywiście byli jakimiś napompowanymi balonikami – kontynuował. – A my w swoim życiu udowodniliśmy już coś tam – że nie jesteśmy pozerami.
– Zarzuca jakieś rzeczy, że walczymy z debiutantami, podczas gdy on pierwsze pięć walk stoczył z debiutantami albo gośćmi, którzy mają ujemne rekordy.
– Druga sprawa jest taka, że to ja pierwszy zadzwoniłem do KSW przed galą na Narodowym i to ja zaproponowałem Michała Kitę jako mojego rywala – po tym, co zobaczyliśmy z moimi trenerami na gali w lutym, co tam zaprezentował. Moi trenerzy stwierdzili zgodnie, że dałbym sobie radę w takiej walce, że jest to fajne nazwisko, że gala na Narodowym, tym bardziej że Michał Kita już walczył na Narodowym.
Arkadiusz zapewnił, że dzwonił kilka razy do KSW, dopytując o starcie z Kitą. Robił w temacie, co mógł, aby doszło do tej walki.
– Po tej gali w lutym to mnie wręcz atakowali trenerzy wszyscy, sparingpartnerzy, którzy nie raz sparowali z Michałem Kitą – powiedział. – Oni wszyscy mówili: bierz tą walkę, dawaj! To mnie też tak podbudowało, że każdy kolejny mówi, że dam sobie radę spokojnie i dlatego ja męczyłem KSW.
– To wyglądało zupełnie inaczej, niż zostało przedstawione przez Michała i jego trenera, że ja tam pękam czy coś, bo w życiu biłem się w poważniejszych sytuacjach niż jeden na jeden w klatce z Michałem Kitą i sędzią.
Dlaczego zatem ostatecznie naprzeciwko zabrzanina w Warszawie nie stanął?
– To była jakaś taka wspólna decyzja wszystkich – powiedział Wrzosek. – Bali się po prostu, że ta walka nie będzie atrakcyjna. Tylko i wyłącznie o to chodziło. Nie o to, że się bali, że przegram tylko o to, że ta walka będzie nieatrakcyjna.
– Wojek mi powiedział wprost: „Arek, widziałeś walkę z Danielem, on w pierwszej akcji wjechał po nogi. Nie mówię, że nie wybronisz obalenia czy coś, ale obali cię i będzie na tobie leżał przez trzy rundy i ta walka będzie po prostu słaba. To jest Narodowy, ty jesteś z Warszawy”. To jest biznes, tu się musi wszystko zgadzać.
Arkadiusz Wrzosek powiedział, że przed stadionową galą zaproponował KSW jeszcze mocniejszego rywala z rankingu, choć i ta walka nie doszła do skutku.
– Niech mi więc nie pierdoli, że jestem pozerem i nie chcę się bić.
Na Stadionie Narodowym Arkadiusz Wrzosek ostatecznie wyszedł do Bogdana Stoiki, choć do walki z nim był też przymierzany Benjamin Adegbuyi oraz jeszcze jeden zawodnik, którego nazwiska nie zdradził.
– Wracając do Michała Kity, to tak było, że ja chciałem z nim walczyć i mógłbym nawet walczyć z nim dzisiaj, ale na ten moment… – Wrzosek zawiesił na moment głos. – Szczerze mówiąc, to już bym wolał sobie wziąć kogoś lepszego, z kim mam teoretycznie mniejsze szanse niż po takim zachowaniu Michałowi dać zarobić. To już bym chyba nawet poprosił, żeby kogoś mocniejszego mi dali, żeby tylko jemu nie dać zarobić. Nie lubię takiego zachowania.
– To nie jest Fame MMA, żeby robić sobie takie docinki i jeszcze kogoś… Nie mówię, że obrazić, ale deprecjonuje coś, co w życiu pokazałem.
Arkadiusz Wrzosek zwrócił uwagę, że Masakra nie wyzywa do rewanżu Ricardo Prasela czy innych zawodników, którzy dobrze sobie radzą. Jest przekonany, że zabrzanin po prostu chce zarobić.
– Gościu, miałeś szanse, miałeś walki – powiedział. – Nawet walczył o pas. Poprzegrywałeś. No i nie wiem.
– Jak chce w ten sposób wykrzyczeć walkę i zarobić, to niech idzie do freaków. Tam jest wielu zawodników, którzy chętnie porzucają się z nim błotem w mediach.
Z kim zatem zmierzy się Arkadiusz Wrzosek? Otóż, jak stwierdził, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na Artura Szpilkę. Warszawiakowi taka perspektywa jak najbardziej odpowiada.
Cała rozmowa poniżej.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.