„Nie będzie nudy, to mogę zagwarantować” – Carlos Condit przed walką z Michaelem Chiesą
Carlos Condit opowiada o dzisiejszej konfrontacji z Michaelem Chiesą podczas gali UFC 232 w Los Angeles – i zapowiada fajerwerki.
Od prawie czterech lat nie poczuł smaku zwycięstwa w oktagonie, ostatnie cztery walki kończąc na tarczy, ale przebąkujący od dawna o sportowej emeryturze Carlos Condit – jeden z najbardziej widowiskowo walczących zawodników w UFC – nie składa broni. Dziś w Los Angeles w starciu z Michaelem Chiesą podczas gali UFC 232 powalczy o powrót na zwycięskie tory.
Miałem masę spraw osobistych, które odbiły się na mojej karierze.
– powiedział Urodzony Zabójca w rozmowie z UFC.com.
Część z nich już załatwiłem i zostawiłem za sobą. Teraz mam więc spokój, jakiego mi potrzeba, żeby skupić się na ciężkiej harówce – i uwielbiam to.
Za każdym razem, gdy mówiłem o emeryturze i przegrywałem walkę, ludzie oceniali, że może faktycznie pora na mnie. Sam siebie pytałem, czy już nie pora. Nie chcę jednak przechodzić na emeryturę w tej chwili. Chcę udowodnić ludziom – a także w części sobie – że jeszcze potrafię.
Mam też w końcu dzieci. W ten sposób opłacam rachunki. Gdy wygrywam, dostaję dwa razy więcej niż za porażkę. To wielka rzecz. W ten sposób od dawna zarabiam na chleb i posyłam dzieci do dobrych szkół.
Dla Michaela Chiesy starcie z Carlosem Conditem będzie debiutem w kategorii półśredniej. Nie sposób wykluczyć też, że dla powracającego po dwóch z rzędu porażkach przed czasem Mavericka jest to pojedynek o być albo nie być w organizacji.
Każdą walkę traktuję indywidualnie, a teraz mam przed sobą interesujące zestawienie, bo Chiesa to zagadka, którą trzeba rozwiązać.
– kontynuował Condit.
Jest wszechstronny, zmotywowany, młody i wierzy w siebie. Wchodzi w najlepszy okres kariery, więc mam co robić. Jak do tego podejdziemy? Jak go rozmontujemy? Jak rozbić gościa i ułożyć go na deskach?
Mogący pochwalić się niesamowitą statystyką aż 28 skończeń z łącznie 30 zwycięstw Condit nie ma wątpliwości, że fanów czekają fajerwerki.
Nie będzie nudy – to mogę zagwarantować.
– powiedział 34-latek.
To jedyna rzecz, jaką mogę zagwarantować.
*****