Nick Diaz: „Będę uczył jiu-jitsu”
Nick Diaz w emocjonalnych słowach skomentował decyzję Komisji Sportowej w Nevadzie, która zawiesiła go na pięć lat.
Nick Diaz został zawieszony przez Komisję Sportową w Nevadzie na pięć lat, co wywołało ogromne oburzenie w świecie MMA.
Oto, co niepokorny zawodnik ze Stockton miał do powiedzenia po tym, jak usłyszał, jaki wymiar kary został mu wymierzony przez Komisję.
Jestem wkurzony. Przede wszystkim, ten sport, ta komisja i wszyscy zrobili wszystko, co mogli, żeby trzymać mnie z dala od szczytu, gdzie powinienem być. Robili wszystko, co mogli, aby uniemożliwić mi udowodnienie, że jestem najlepszym zawodnikiem na świecie – którym jestem.
Ci ludzi to banda krętaczy. Powód, dla którego stałem się fighterem – obok kilku innych – był taki, żebym nie musiał łamać prawa. Ludzie wokół mnie, w mojej społeczności, ludzie, których znam, oni też nie muszą łamać prawa. Zrobiliśmy nawet wiele dobrego. Sprowadzili mnie tu do tego cholernego sądu z moimi prawnikami, bo wszyscy oni myślą, że coś mi odbije i zrobię coś naprawdę głupiego. To wszystko gówno. Mogę bić się z każdym w tym sporcie. Pokonam każdego – już pokonałem gości, którzy są teraz na szczycie. Z tego mniej więcej powodu ludzie nie rozumieją, że jestem najlepszym zawodnikiem na świecie. Nie rozumieją tego.
Chciałem im wszystkim powiedzieć, co myślę. Chciałem powiedzieć wszystkim i każdemu z osobna, że są bandą kretynów. Każdy, kto ich widzi albo ich zna, powinien powiedzieć im to prosto w twarz, bo ja bym to zrobił. Powiedziałbym im. Powiedziałbym, gdyby nie moi eksperci, którzy doradzili mi, żeby trzymać gębę na kłódkę. Chciałem im powiedzieć: „Słuchajcie, coś wam się popierdoliło. Próbujecie mnie stopować od pierwszego dnia”. W zasadzie cały sport próbuje mnie trzymać mnie z dala od miejsca, do którego należę, czyli pozycji numer jeden. Jestem największym magnesem. Walczyłem dłużej (niż inni). Rzucałem więcej ciosów niż ktokolwiek w tym sporcie. Uniknę większej liczby ciosów niż ktokolwiek w sporcie. Taka jest prawda i o to chodzi. Cały system próbuje mnie przygwoździć.
Diaz bardzo emocjonalnie skomentował też fakt, że nie będzie mógł stać w narożniku swojego brata, Nate’a, który w grudniu na UFC on FOX 17 zmierzy się z Michaelem Johnsonem.
Mój brat ma walkę; zamierzają mi powiedzieć, że nie mogę nawet stać w jego narożniku? To nie jest sport, to wojna; to działania wojenne. To gra wojenna. Wyjdzie tam walczyć o swoje życie i nie mogę stać obok niego? Nie tylko pozbawili mnie pieniędzy, ale też prawa, żeby wspierać nie tylko to, w co wierzę, ale też mojego młodszego brata. Nie mogę nawet pomóc mojemu małemu bratu. Czuję się jak: „Wszyscy możecie zostać rozpierdoleni, każdy z was, maluczkich, ale muszę zachować spokój”.
Stocktończyk odniósł się też do rocznego zawieszenia Andersona Silvy.
To niedorzeczne. Nigdy nie brałem sterydów w swoim życiu; to następna rzecz, o której wam powiem. Znam wszystkich zawodników i wiem, że są na koksie. Wszyscy wy, skurwiele, jesteście na sterydach. Już to wiem. Jestem jedyną osobą w tym sporcie, w większości, która nie brała sterydów. Teraz są nowe zasady i są goście, którzy nie są już na sterydach, ale wcześniej byli. Zawsze byli.
Były pretendent do pasa mistrzowskiego UFC opowiedział też o swoich planach na przyszłość.
Nie zamierzam walczyć do przyszłego roku, jeśli w ogóle; nie będę robił nic poza wielkimi walkami. Ktokolwiek próbuje wam powiedzieć, kto jest najlepszym zawodnikiem w 170 albo 185 funtach – nie wiemy tego teraz. Jestem całkiem pewny, że jestem nim ja. Jestem cholernie pewny, że to ja.
Chyba nic nie będę robił. Nie pozwolą mi walczyć. Będę uczył jiu-jitsu. Będę uczył, jak rzucać ciosy. Rok, dwa lata, pięć, chcę walczyć szybko.
W rozmowie z MMAFighting Nick opowiedział też o swoim bardzo skomplikowanym dzieciństwie oraz miłości swojego życia.
Miałem naprawdę gorącą dziewczynę, która była przejęta tym, jak się ubierałem, a nie mogłem pozwolić sobie na ładne rzeczy i wdawałem się w bójki, bo jej były chłopak był rok starszy ode mnie i był pupilkiem drużyny futbolowej, więc trenerzy mówili im, że jestem zły i zaczynali jazdy. Wielu z nich było na sterydach, wielu z nich było meksykańskimi gangsterami, którzy byli na amfie.
Zanim ktokolwiek w mojej klasie przeszedł do koledżu, powtarzałem rok, z którego też zostałem wykopany, bo mój przyjaciel Bart też był w klasie i wdał się dużą bójkę, którą nauczyciel musiał rozdzielać i nie chciał żadnego z nas w szkole więcej, więc próbowałem domowego nauczania, ale to nigdy nie miało prawa się udać. Byłem daleko w tyle, to nigdy nie mogło się udać i wtedy trenowałem już, żeby zostać zawodowym fighterem. Moja dziewczyna o tym wiedziała, ale zaczęła spotykać się z Bartem, żebym był zazdrosny. Miał spluwę, więc żaden z nas nie chciał go wkurzyć, bo chodził z nim przy sobie.
Zanim miałem swoją pierwszą walkę, 5 lipca 2000 roku, Bart miał przyjęcie w swoim domu. W poprzednią noc Stephanie powiedziała mi, że mnie kocha. Po imprezie zamierzałem iść do jej domu z jej bratem – moim najlepszym przyjacielem – ale część z moich przyjaciół nie czuła się najlepiej i poszli do mojego domu. Więc też musiałem iść.
Godzinę później zadzwoniła do mnie jej mama, „Jesteś ze Stephanie?”. Przyjechała prosto do mojego domu i zabrała mnie Ulicą Frontową na Autostradzie 99 w pobliże domu mojej babci obok ich pola kempingowego.
Na drodze był wrak. Przeskoczyłem przez ogrodzenie i zobaczyłem tylko jeden samochód i karetkę.
Szła autostradą i zabiła się. Dziewczyna, którą kochałem bardziej niż wszystko inne, spróbowała zabić się po raz trzeci i udało jej się.
Miała iść do koledżu. Była gorliwą uczennicą i robiła wszystko, czego ja nie mogłem, żyjąc na polu kempingowym, gdzie wszyscy ćpali. Podczas gdy ja całe swoje życie w szkole średniej spędziłem, martwiąc się, co ona i jej przyjaciele pomyślą, jeśli przegrałbym walkę z jej byłym chłopakiem i jego przyjaciółmi z zespołu futbolowego.
Nie miałem pieniędzy, samochodu. Pojechałbym tam i ją powstrzymał. Po tym wszystkim dorosłem. Wszystko się skończyło. Nie byłem już dzieciakiem. Wygrałem pierwszą walkę w pierwszej rundzie przez duszenie, a wszystko, o czym mogłem myśleć, to była ona, tak jak wtedy, gdy byłem w szkole.
Biegałem siedem mil na jej grób, żeby obiecać jej, że dam radę jako zawodnik, co wiedziała i powiedziała mi, że wiedziała, była ze mnie dumna.