Neil Magny: „Martwiłem się, gdy odczytywano werdykt”
Niemal wszyscy oglądający walkę Neila Magny’ego z Erickiem Silvą po gongu kończącym starcie spodziewali się wygranej Amerykanina.
Neil Magny pokonał niejednogłośną decyzją Ericka Silvę w co-main evencie gali UFC Fight Night 74. Jeden z sędziów, Dr. Greg Jackson, zaskoczył wszystkich swoją punktacją, dając zwycięstwo w stosunku 29-28 Brazylijczykowi. Taki scenariusz zmartwił Amerykanina, który, jak przyznał w rozmowie z MMAJunkie, był nieco strapiony w momencie odczytywania werdyktu przez Bruce’a Buffera.
Byłem przez chwilę zmartwiony. Pamiętam duże oczy moich trenerów, kiedy omawialiśmy to w narożniku. Powiedziałem coś w stylu: ‘Chwileczkę, co się stało, co się dzieje?’. Kiedy przeczytano pierwszą kartę, stwierdziłem: ‘To trochę dziwne, ale zobaczymy, jak to się rozegra’. Właściwie zawsze, gdy pozostawiasz to sędziom, podejmujesz ryzyko, więc zostaje ci tylko czekać na rozwój wydarzeń.
Ostatecznie jednak Magny przekonał do siebie dwóch z trzech sędziów, wygrywając tym samym niejednogłośną decyzją. Dla 28-letniego zawodnika, uchodzącego wciąż za utalentowanego fightera dywizji półśredniej, była to druga walka w ciągu trzech tygodni i dziewiąta na przestrzeni ostatnich osiemnastu miesięcy.
Amerykanin w ostatnich latach zbudował sobie reputację zawodnika, który może konkurować z każdym, bez względu na czas przygotowania do walki. Takie podejście zdaje się opłacać, bowiem wygrał on osiem z dziewięciu ostatnich walk w największej organizacji świata. Sam zainteresowany stwierdził, że jest gotowy robić to tak długo, jak tylko będzie zdolny.
Dla mnie każda okazja do zrobienia kroku w oktagonie jest błogosławieństwem , z którego pragnę korzystać. Nie zamierzam nigdy doczekać dnia, w którym chcę walczyć, ale nie jestem zdolny. Póki jestem więc młody i zdrowy mam zamiar wykorzystywać wszystkie swoje szanse najlepiej, jak tylko będę potrafił.
Powracający na tarczy Erick Silva, mimo swej chimeryczności w oktagonie, w dalszym ciągu jest uważany za jednego z najbardziej niebezpiecznych zawodników w dywizji półśredniej. We wszystkich swoich wygranych pojedynkach w UFC Brazylijski Tygrys odprawiał rywali z kwitkiem już w pierwszej rundzie.
Mimo roli dosyć wyraźnego underdoga w oczach bukmacherów i większości obserwatorów, Magny zrobił kapitalny użytek ze swojego zasięgu, który zapewniał mu dużą przewagę w stójkowych poczynaniach. Amerykanin, wg UFC.com, zadał aż o 95 wszystkich uderzeń więcej niż jego rywal, będąc także lepszym w płaszczyźnie zapaśniczej o jedno obalenie.
To zwycięstwo było ogromne. Nie możesz za wiele zrobić pod względem fizycznym w czasie czterodniowego obozu przygotowawczego, ale od strony mentalnej odłożyłem pewne rzeczy na bok i byłem w pełni gotowy. To jest coś, czego zabrakło w mojej ostatniej walce [z Demianem Maią – przyp. red.]. Miałem serię siedmiu zwycięstw, a zamartwiałem się wieloma innymi rzeczami, których nie mogłem kontrolować. Zostawienie tego wszystkiego za mną i skupienie się na walce w tak krótkim odstępie czasu pokazuje moją dojrzałość.