„Nawet gdy go znokautuję, nie podam mu ręki” – Paulo Costa bez ceregieli o Israelu Adesanyi
Paulo Costa nie ma wątpliwości, że jego styl walki zaprowadzi go do nokautu na Israelu Adesanyi w ramach gali UFC 253.
Niepokonany Paulo Costa stanie we wrześniu do najważniejszej walki w swojej zawodowej karierze, mierząc się w ramach gali UFC 253 z mistrzem kategorii średniej Israelem Adesanyą.
Brazylijczyk nie ukrywał od dawna, że najmniejszą sympatią do Nigeryjczyka nie pała. A to nie tylko z powodu kreacji medialnej mistrza i niektórych z jego wypowiedzi – zarzutów o doping pod adresem Costy czy komentarzy nawiązujących do Twin Towers – ale też z uwagi na jego styl walki, chociażby tej ostatniej, w której po nudnym widowisku wypunktował Yoela Romero.
– Ta walka będzie inna (niż Adesanyi z Romero), bo nie będę stał i na niego czekał – zapowiedział Costa nieco łamaną angielszczyzną. – Wiem, że potrafi dużo biegać. Pokazywał to już. Nie będę jednak czekał na niego tak, jak robił to Romero. Wyjdę tam, żeby go upolować w klatce. Skrócić dystans i dosięgnąć go uderzeniami na korpus i głowę.
Skoro zatem ani cierpliwy styl Żołnierza Boga, ani na wskroś ofensywny Roberta Whittakera nie zdały egzaminu z Israelem Adesanyą, jak pokonać Nigeryjczyka?
– Nie atakować tak agresywnie jak Whittaker i nie stać tak bezczynnie jak Romero – stwierdził Brazylijczyk. – Trzeba znaleźć balans. Uważam jednak, że jestem zupełnie inny od tej dwójki, bo potrafię wywierać presję w każdej sekundzie walki, przez 25 minut. Potrafię utrzymywać bardzo agresywną presję. Mogę go spychać do defensywy cały czas. Mam też mnóstwo mocy w ciosach i kopnięciach, a z nim będę potrzebował tylko jednego uderzenia, żeby skończyć walkę.
– Zapraszam wszystkich do oglądania tej walki, bo będzie szalona. Nikt nie będzie się nudził, oglądając ją.
Dla Borrachinhy starcie z Israelem Adesanyą będzie pierwszym od 13 miesięcy, ale Brazylijczyk zapewnił, że długa przerwa nie odbije się na jego formie. Stwierdził, że od kilku miesięcy sparuje już na pełnej intensywności, a rzeczone sparingi od walki nie odróżnia nic poza wielkością rękawic.
Costa zadbał też o to, aby trenować z sparingpartnerami, którzy przypominają Nigeryjczyka.
– Mamy 2-3 bardzo wysokich gości – powiedział Costa, zdradzając, że waży obecnie 97-98 kilogramów. – Są jednak silniejsi od niego. Moi sparingpartnerzy muszą być w stanie przyjmować moje ciosy, moje kopnięcia. Muszą być silni. Szukałem więc wysokich gości, ale cięższych od niego, silniejszych.
– Gdybym ściągnął takich chudzielców, złamałbym ich w jeden sparing, w jedną rundę. Dlatego ściągnąłem gości tak wysokich jak on, ale nie tak chudych.
Zapytany z kolei o to, czy po wszystkim uściśnie dłoń Adesanyi, Costa nie pozostawił najmniejszych wątpliwości.
– Oczywiście, że nie – odparł. – Nawet po tym, jak go znokautuję, nie podam mu ręki.
– Wierzę, że znokautuję go w drugiej rundzie – kontynuował. – W pierwszej będzie dużo biegał po klatce.
Póki co nie wiadomo jeszcze, gdzie odbędzie się gala UFC 253. Jeśli zostanie zorganizowana w Abu Zabi, wówczas walki odbędą się w dużym oktagonie. Jeśli natomiast areną będzie UFC APEX w Las Vegas, zawodnicy rywalizować będą w małym oktagonie.
– Wielkość klatki nie ma znaczenia, bo będę zamykał go na siatce – powiedział Costa. – W małej klatce jest jednak oczywiście łatwiej go dopaść.
– Wyjdź do tej walki, nie wycofuj się – zwrócił się na koniec do mistrza. – Walczmy. Już czas, abyś zmierzył się ze mną. Zobaczmy, ile uderzeń twoje chude ciało, chuda twarz wytrzymają.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
Cały wywiad poniżej:
*****
„Pie*doliłem trzy po trzy” – Marcin Wrzosek kaja się za swoje słowa, przeprasza Borysa Mańkowskiego
walka roku.