Natychmiastowy rewanż z Armanem Tsarukyanem? Starcie z Justinem Gaethje? Jednoznaczne deklaracje Islama Makhacheva!
Panujący w wadze lekkiej UFC Islam Makhachev zabrał głos na temat potencjalnego starcia z byłym tymczasowym mistrzem Justinem Gaethje.
Wygląda na to, że nie żartował Ali Abdelaziz, gdy przed tygodniem obwieścił, że kolejnym przeciwnikiem jego klienta Islama Makhacheva może nie być ani Arman Tsarukyan, ani Charles Oliveira, ani też przebąkujący o migracji do 155 funtów Ilia Topuria. Dagestańczyk rzeczywiście ma na oku inne nazwisko!
W walce wieczoru niedawnej gali UFC 311 w Los Angeles Islam Makhachev obronił pas mistrzowski wagi lekkiej po raz czwarty, szybko poddając Renato Moicano, który w ostatniej chwili zastąpił kontuzjowanego Armana Tsarukyana.
Po gali sternik organizacji Dana White obwieścił, że Ormianin nie dostanie natychmiastowego titleshota. Będzie musiał sobie na takowy zapracować. Dobrze słowa te szefa UFC utkwiły w pamięci Makhacheva, który zapytany podczas spotkania z dziennikarzami w Dubaju o potencjalny powrót do zestawienia z Tsarukyanem, postawił sprawę jasno.
– Oczywiście, że może dojść do tej walki, ale na pewno nie przy najbliższej okazji – stwierdził. – Dana White powiedział już, że Arman stracił swoją szansę.
Dagestańczyk od zawsze jak mantrę powtarza, że przeciwników sobie nie wybierał i wybierać nie zamierza, ale jednocześnie nie ukrywa, że z pewną rezerwą podchodzi do potencjalnych starć ze wspomnianym Charlesem Oliveirą – tego już bowiem pokonał – oraz Ilią Topurią – bo ma już dość obron pasa z piórkowymi.
Jak się okazało, dagestański mistrz ma na oku innego przeciwnika ze ścisłej czołówki wagi lekkiej, z którym jeszcze nie wojował – Justina Gaethje, który sposobi się do boju z Danem Hookerem.
– Podoba mi się ten pomysł, bo z Justinem jeszcze nie walczyłem – powiedział. – Jeśli popatrzeć na ranking, to z Oliveirą i Armanem już walczyłem. Ujmę to tak, że przygotowania do walki z tymi samymi przeciwnikami nie stanowią największej motywacji. Jeśli zatem Gaethje dobrze pokaże się w kolejnej walce, możemy się potem zmierzyć.
Islam wcale jednak nie przesądza, że kolejny pojedynek stoczy w wadze lekkiej. Po głowie chodzi mu bowiem od dłuższego już czasu drugi pas mistrzowski.
– Gdy teraz patrzę na swoją dywizję, to nie widzę tu więcej pracy dla siebie – stwierdził. – Walczyłem praktycznie ze wszystkimi albo inni pokonywali się nawzajem. Chodzi mi po głowie migracja do 77 kilogramów. Tam mógłbym zostać na dłużej.
Na tronie wagi półśredniej zasiada Belal Muhammad, który najprawdopodobniej za kilka miesięcy stanie do obrony pasa, krzyżując rękawice z Shavkatem Rakhmonovem. Czy Islam Makhachev może zmierzyć się ze zwycięzcą?
– Nie wiem – odparł Dagestańczyk. – Nie chcę teraz wygłaszać żadnych wielkich deklaracji na temat mojego kolejnego przeciwnika. Zobaczymy, jak potoczy się ta walka, co powie mój menadżer. Musimy usiąść i porozmawiać o tym, co będzie w przyszłości.
O ile nie wiadomo, z kim Islam Makhachev stanie w szranki przy okazji swojej kolejnej wizyty w oktagonie UFC, to inaczej sprawa ma się z terminem. Dagestańczyk chciałby powrócić do rywalizacji podczas lipcowej gali wieńczącej International Fight Week.
Poniżej video-podsumowanie KSW 102.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.