UFC

Nate Diaz: „Nie walczę z McGregorem, walczę z całą pie*doloną organizacją”

Nate Diaz przekonuje, że nie chodzi już o samą walkę przeciwko Conorowi McGregorowi – chodzi o walkę przeciwko UFC.

Pomimo tego, że za rewanżową walkę z Conorem McGregorem na gali UFC 200 Nate Diaz zainkasuje prawdopodobnie więcej niż za pierwszy pojedynek, przekonuje, że ma bardzo mieszane uczucia z nią związane.

Jestem kompletnie zirytowany.

– stwierdził w rozmowie z FOX Sports.

Przegrałem decyzjami, których tak naprawdę nie powinienem był przegrać i gdy pytałem o rewanż, odpowiadali w stylu: „Żartujesz sobie? Nawet nie pytaj”. A ten gość dostaje pochwały za to, że chce rewanżu. Spierdalaj stąd, kurwa, tak wygląda ten sport właśnie.

Ktokolwiek przegrał walkę w UFC i nie chciał się zrewanżować rywalowi, nie powinien być w tym sporcie. A nagle wychwalają go, bo przegrał i chce rewanżu? Wypierdalaj, rzygam tym już.

30-letniego zawodnika irytuje też brak najdrobniejszego choćby dobrego słowa od UFC za pokonanie McGregora w pierwszej walce. Zwłaszcza, że wziął ją praktycznie bez przygotowania.

W tym momencie nie chodzi nawet o mnie i McGregora. Jestem ja kontra cała pierdolona organizacja.

Chcę z nimi współpracować, ale w ten sposób mają zamiar to, do kurwy, robić? Mam się bić z całą organizacją?

Stocktończyk nie zgadza się z opinią, jakoby tylko i wyłącznie zasługą McGregora były doskonałe wyniki, jakie wykręciła gala UFC 196, na której się zmierzyli.

Ja też wykręciłem liczby. Myślicie, że (McGregor) zrobiłby sprzedaż 1,5 miliona PPV z Rafaelem dos Anjosem? Nie, zrobiły 700 tys., może 900 tys., ale za mną też idą ludzie, do kurwy. A jego wychwalają, bo chce rewanżu. Powinienem dostać każdą możliwą pochwałę, bo ani razu nie było tak, żebym nie chciał rewanżu.

Diaz przypomina też walkę, jaką w 2010 roku stoczył w swoim debiucie w kategorii półśredniej w UFC, mierząc się i ubijając Rory’ego Markhama.

Wziąłem tę walkę w 170 funtach, a ten skurwiel nie zrobił wagi i miał 183 funty. A oni na to: „dlaczego nie przenieść walki do kategorii średniej?”, nie martw się, jesteśmy z tobą. Więc co miałem powiedzieć? Powiedziałem: jebać to, jedziemy. Więc moja pierwsza walka w 170 funtach była tak naprawdę w kategorii średniej. Nikt mnie za to gówno nie pochwalił nawet. Rzuciłem 50 pierdolonych ciosów, trafiłem tego cymbała wszystkim. Nie padłem ze zmęczenia, a ten cymbał był o 13 funtów cięższy.

– stwierdził Diaz, wbijając szpilę McGregorowi.

Na ważeniu byłem o 1 funt cięższy (od McGregora). Była plotka, że chodziłem, ważąc 183 funty. Gdy ruszyłem tyłek, żeby walczyć z Conorem McGregorem, ważyłem 179 funtów. To znaczy, że gdy wchodziłem do klatki, miałem prawdopodobnie 174-175 funtów. Więc też nie byłem, kurwa, specjalnie wielki. Walczył z lekkim, a nie mogli przestać go wychwalać. Mam tego dość. Ja nigdy nie otrzymałem słowa pochwały. Tak naprawdę poszedłem dwie kategorie w górę i walczyłem z tym wielkim skurwielem, nokautując jego dupę w pierwszej rundzie.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button